piątek, 8 lipca 2016

Od Elainy - C.D Evan'a

Patrzyłam na przybyłego chłopaka i byłam gotowa by zareagować atakiem, gdyby wykonał choć jeden, jedyny agresywny ruch. Death siedziała obok mnie i warczała cichutko. Nie zamierzałam jej tego zakazywać, to logiczne, że mój cienisty wilk warczy na nieznane mu osoby i broni swej pani. Powinnam ją za to chwalić, ale zresztą po co, Death to wiedziała. Mimo tego, kazałam wilczycy przestać warczeć. Łatwiej tak zdobędę zaufanie Evan'a i może się czegoś dowiem. Ta, może. A raczej na pewno, gdyż ja łatwo nie odpuszczam. Co to, to nie, moi drodzy... Pomyliliście chyba osoby. A ten Evan pomylił pokoje. Marna wymówka, moim zdaniem, ale niech mu będzie, coś, w sumie, w końcu powiedzieć musiał.
- Di, cicho. - syknęłam.
Wilczyca posłusznie przestała, ale jej sylwetka zdradzała, że może zaatakować. Cała Death. Evan, bo tak się przedstawił, na ciszę ze strony mojej wilczycy trochę się rozluźnił. Nie ma to jak zmylać wroga... Elementy zaskoczenia są ważne w ataku, jak uczył mnie ojciec. Chociaż nie byłam pewna zamiarów czarnowłosego, nie miałam zamiaru przestać być w gotowości do ataku. On chyba to zauważył, bo się spiął. Nie zmieniając miejsca, cały czas wbijałam w niego swoje gniewne, oskarżycielskie spojrzenie.
- Jeszcze czegoś chcesz? - spytałam.
- Nie... Chyba nie. - odpowiedział niepewnie.
Posłałam mu jeden ze swoich drapieżnych uśmiechów:
- Co tu jeszcze robisz? Gdybyś był choć trochę mnie znał, wyszedłbyś i to już.
Machnęłam lekko, niezauważalnie ręką. Evan już chciał się odwrócić, ale na mój wcześniejszy znak Death przemknęła obok niego i stanęła przed drzwiami, warcząc.
- A gdzie ty się wybierasz? - zaśmiałam się drwiąco. - Nie znasz mnie, więc nie wyjdziesz.
Evan uniósł brew. Pstryknęłam palcami i niedaleko drzwi stanął szarawy fotel. Z cieni kłębiących się bardzo blisko siebie, ale nie zagłębiajmy się w szczegóły.
- Usiądź. - poleciłam mu.
Usiadł niezbyt chętnie, a gdy to zrobił, przekrzywiłam głowę i odezwałam się:
- Powiedz coś o sobie, Rimear, o czymkolwiek.
Pewnie byłam trochę... zbyt władcza, ale niewiele mogłam na to poradzić, taka byłam i taka jestem. Nie zmienię się, bo nie chcę i nie mam po co. Tak mnie wychowano, ale mniejsza o to. Spojrzałam na Evan'a wyczekująco.
<Evan?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz