środa, 5 października 2016

Od Lee - C.D Lou [18+]

No to był już szczyt szczytów… myślałem, że nie muszę uczyć Shiloha, żeby w takich momentach siedział cicho i grzecznie pod ścianą, ale jednak ja mam od tego wypadku ostro pod górkę. Oczywiście nie zaprzeczę temu, iż pasmo złych doświadczeń zawsze przecina jakaś miła odmiana i wydaję mi się, że niejeden pesymista przyznałby mi rację. Wracając do tego, co zaszło między mną a Lou… gdy tylko nasze usta spotkały się po raz pierwszy, obawiałem się z jednego względu, a cieszyłem z drugiego. Wprawdzie to ja mógłbym zrobić taki bilans zysków i strat, ale zbyt wiele wiedziałem o sobie, a prowadzenie z moim obliczem dyskusji to ostatnie na co mam dzisiaj ochotę. Generalnie to sprawa nie była skomplikowana: parę lat temu udało mi się w końcu pozbyć wspomnień o kobiecie, która długo zamieszkiwała moje serce, ale okazała się nieco inna, niż by mi się wydawało. Zdradziła mnie, a gdy wybrałem moment, w którym ją o to zapytam, była całkowicie szczerą dziewczyną, ale jej charakter odwrócił się o pełne trzysta sześćdziesiąt stopni. Poznałem ją od kompletnie innej strony i w końcu byłem zmuszony przyjąć do wiadomości gorzką prawdę, którą wymówiły jej ociekające jadem usta. Potem… zostałem sam na bardzo długo. Zostawiłem każdą dziewczynę, którą darzyłem uczuciem po jednej, namiętnej nocy. Palant, co? A wracając do teraźniejszości i Lou: wciąż bałem się związków, ale ulżyło mi, kiedy podczas momentu, kiedy niemal doszło do seksu, wszystkie głębsze uczucia stłamsiło pożądanie jej pięknego ciała. Reasumując: niczego nie byłem pewien. Lou to dla mnie naprawdę niezastąpiona przyjaciółka, ale jednocześnie będąc z nią sam na sam jestem skłonny do naprawdę różnych rzeczy. Jedno wiedziałem: nie zamierzam póki co pchać się w objęcia miłości i związków, i w głębi serca narodziła mi się dziwna myśl, że może Lou wcale nie kierowała się przed chwilą tym, że się we mnie zakochała. Zwykłe szaleństwo młodych osób? To brzmi mi bardzo dobrze, a jednocześnie daje dużo czasu na przemyślenia w tej sprawie.
  W sumie to nawet nie zorientowałem się, że zasnąłem. Zamknąłem oczy, a gdy je otworzyłem to pierwsze, co przykuło moją uwagę, to to, że byłem kompletnie niewyspany, mimo że przede mną smacznie spała Lou (tak, leżałem na boku). Jednak wystarczyło tylko spojrzeć na jej nagie, odkryte piersi, by zacząć wspominać o wczorajszym wieczorze. Jednocześnie na moich powiekach nie było już ani grama snu i zmęczenia. Zamiast tego, moje żółte tęczówki intensywnie wpatrywały się w obfite kształty dziewczyny – póki jeszcze mogły… No i mniej więcej o tym mówiłem… Chwilę podglądania kobiecych piersi i snucia nieprzyzwoitych myśli na ich temat przerwały mi otwierające się oczy Lou. Moja towarzyszka jednak nie była zła, bowiem jej brwi i czoło były całkowicie rozluźnione. Wydawała się być… taka niewyobrażalnie spokojna. Patrząc prosto w moje oczy, trafnie wyczytała wszystkie myśli, które kryły się w ciemniejszych fragmentach moich tęczówek. Kiedy więc jej ręką spoczęła lekko na tyle mojej czarnej czupryny, przyciągnęła ją bliżej ku swojej nagiej klatce piersiowej, sprawiając, iż moja twarz została otoczona całym ciepłem bijącym z obu stron, między którymi znajdowała się znaczna część mojej głowy. No jak to facet: nie pozostałem obojętny na taki miły gest od losu, bowiem moje ciało zalała fala przyjemnego gorąca, która w szybkim tempie próbowała rozprzestrzenić się po niższych piętrach mojego ciała.
  – Nie ma tu psów, prawda? – Szepnąłem w taki sposób, by dziewczyna była w stanie cokolwiek usłyszeć, zważając na fakt, w jakim położeniu się znajduję. W odpowiedzi udało mi się zarejestrować cichy, uroczy chichot. Następnie poczułem, jak jej głowa odchyla się kilkadziesiąt stopni w bok; mogłem wywnioskować to z ruchów jej szyi. Okazało się, że naprawdę zerknęła po to, by udzielić mi odpowiedzi na pytanie:
  – Śpią w koszyku. Przydałby im się większy.
  I wtedy dziewczyna wstała, odchodząc z całą przyjemnością, jaką zdążyła ode mnie zagarnąć. Odchyliłem głowę w jej stronę, by uważnie dostrzegać każdy jej ruch: sięgnęła po satynowy, krótki szlafroczek, a następnie nałożyła go niedbale na swoje barki, wciąż pozostając jedynie w samych majteczkach. I to był albo jej zamierzony cel, albo błąd, bowiem moją głowę wręcz natychmiastowo pochwyciły nieładne oraz z lekka zboczone pomysły, które miałem nadzieję szybko wykorzystać. Wobec tego wstałem cichutko i pospacerowałem w ślad za moją drogą przyjaciółką. Ukryć się było trudno, lecz gdy stanąłem przy ścianie, dostrzegłem ją odwroconą całkowicie w stronę sieci szafek. Prawdopodobnie wiedziała o mojej obecności, ale też doskonale się z tym ukrywała. Nie czekając na jej reakcję: zrobiłem dwa duże kroki przed siebie, i stanąwszy precyzyjnie za nią, moja głowa pochyliła się w taki sposób, że bez problemu byłem w stanie wyczuć woń kobiecych perfum bijącą od jej szyi.
 – Zrobisz mi też kawkę? – Uśmiechnąłem się zadziornie, zanim mój gorący oddech subtelnie musnął jej skórę, a następnie mocno zaciśnięte usta utworzyły tam krótkotrwałą, czerwoną malinkę.
  – Ty chyba masz ochotę na co innego… – Zamruczała cichutko, sprawiając, że moje ciało przeszył szybki grom przyjemności, który zagrzał mnie do dalszych poczynań.
  Wysunąłem dłoń, dotykając ramienia dziewczyny i jednocześnie powoli zsuwając z niego satynowy materiał. Druga ręka natomiast poszła na całość; zanim całkiem zamknęła się w uścisku na okrągłej, dużej piersi, palcami drażniła i delikatnie ciągnęła sutki dziewczyny, które z czasem stały się twarde i ciemne. Zadowolony wsłuchiwałem się w ciche pomruki, jakie wydostawały się z jej ust za każdym razem, kiedy tylko się otwierały. To stanowiło symfonie dźwięków, które zachęcały mnie do dalszych działań i sprawiały, że wszystkie moje zmysły szalały. W tej chwili ręka, która wcześniej powoli pozbywała się szlafroka Lou, teraz wzdłuż jej ciała obsuwała się niżej, muskając przy tym gładką, nieskazitelną skórę. Zatrzymała się dokładnie przed majteczkami dziewczyny, a raczej zahaczyła o ich krawędź.
  Chcąc odwrócić uwagę Lou na krótki czas: wolną dłoń delikatnie położyłem na policzku dziewczyny, i zgrabnym ruchem odwróciłem jej głowę w taki sposób, że nasze usta niemal natychmiast odnalazły siebie nawzajem, łącząc języki w długim i namiętnym tańcu. Wtedy - korzystając z nieuwagi Lou - moja dłoń w końcu wsunęła się pod jej cienkie majteczki, i wcale nie zamierzała czekać na odpowiedź z drugiej strony. Palce spoczywające w obecnym momencie na najwrażliwszym, pulsującym  punkcie na jej ciele, zaczęły wykonywać tam okrężne, dokładne ruchy. A chwili tego towarzyszył cichy pomruk dziewczyny, który szybko przerodził się w zduszony, uroczy jęk. I sprawiał on, że ledwo potrafiłem powstrzymać swój zwierzęcy, przyspieszony oraz gorący oddech, który wydawał się wręcz palić skórę białowłosej piękności.

(Lou?)