piątek, 5 sierpnia 2016

Od Taigi - C.D Siegrain'a

Zastanowiłam się dłużej nad jego pytaniem. Teoretycznie obeszłam już wszystkie sklepy jakie mogłyby mnie tutaj interesować. To, że absolutnie nic nie zwróciło mojej uwagi, no może oprócz małego słodkiego kotka, to był już zupełnie inny temat, a miałam ochotę kupić sobie jakiś nowy ciuch. Przyłożyłam palec do ust zastanawiając się chwilę
- Teoretycznie to chyba byłam wszędzie, gdzie chciałam być - Włożyłam za ucho niesforny kosmyk włosów, który wpadał mi w oczy - Chociaż wiem, gdzie moglibyśmy jeszcze wejść, chyba nie będziesz mieć nic przeciwko za to, że będę Cię ciągnąć za sobą? - Spojrzałam na niego z obojętnym wyrazem twarzy
- Prowadź - Wzruszył jedynie ramionami. Zadowolona szłam obok niego, kierując się do punktu informacyjnego. Musiałam w końcu sprawdzić, z kim będę w drużynie podczas bitwy. Swoją drogą, sama nie wiem co mnie skłoniło do zapisania się tam. Mam tylko nadzieję, że gdy jedna osoba leży na ziemi w kałuży krwi to ktoś to zatrzymuje i wzywa pomoc. Zatrzymaliśmy się przed oszkloną szybą, za którą był wywieszony plakat i lista, zaczęłam przejeżdżać palcem po zimnym szkle, szukając przy tym swojego nazwiska, oraz może jakiś znajomych. Zauważyłam, że w innej drużynie jest Hyou razem z Shionem, a w jeszcze innej znajduje się Kaito. Mam nadzieję, że nie będę musiała walczyć przeciwko nim, nie bardzo mam ochotę atakować osoby, które znam, a tym bardziej te które na prawdę lubię. W końcu odnalazłam i siebie. Byłam w trzeciej drużynie, razem z Sebastianem, który był kapitanem, oraz Natsume. Prawdę mówiąc, nie znałam ich, a z ich nazwiskami spotykam się pierwszy raz. Mam jedynie nadzieję, że nie będzie między nami nieporozumień, skoro mamy razem walczyć.
- Teraz wiem już wszystko - Poprawiłam swoje włosy, odwracając się do chłopaka
- Bierzesz udział w bitwie? - Spoglądał raz na tablicą, a raz na mnie. Po krótkiej chwili zmarszczył brwi, a potem ponownie się uśmiechnął - Nie wyglądasz mi na taką
- Na jaką? - Niezadowolona nadęłam policzki, patrząc na niego co najmniej groźnym spojrzeniem. Phi, czy on na serio myśli, że ja nic nie umiem? Może i mam jedynie swój pędzel, a bez niego może i jestem bezużyteczna, ale mam kilka asów w rękawie
- Na taką co się bije - Pstryknął mnie z uśmiechem w nos
- Chcesz się przekonać? - Pokazałam mu język, odskakując, aby tym razem nie był w stanie mnie dosięgnąć. Rozbawiony podniósł jedną brew, po czym zaczął kręcić głową
- Nie bije dziewczyn, więc spokojnie. Postaram Ci się uwierzyć na słowo - Podniósł swoją głowę ku niebu. Sama z ciekawości zrobiłam taki sam ruch jak on. Chmury powoli zaczęły przechodzić, a promienie słońca powoli zaczęły się do nas przebijać - Przejaśnia się
- W końcu, za długo był deszcz - Zawołałam zadowolona idąc przodem z rękami założonymi z tyłu. Skoro pogoda tak się poprawiła to może zjem na mieście... W sumie, nawet jeśli by padało to i tak ten pomysł byłby dobry, jeśli przypomnieć sobie mój świetny talent kulinarny
- Może coś zjemy, jak już tu jesteśmy? - Usłyszałam nagle głos chłopaka. Ciekawe... Czyżby jego moc opierała się na czytaniu w myślach? Z uśmiechem odwróciłam się do niego
- Pewnie

Po długich i męczących dyskusjach na temat tego, co będzie jeść, postawiliśmy na najbardziej tradycyjne i dobre danie, którym ciężko jest się wybrudzić, i które wcale nie kosztuje tak wiele, a mam na myśli oczywiście pizze. Jako iż na mieście jadam dosyć często, to wybrałam nam małą i przytulną knajpkę. Schowana na kartą, zaczęłam wybierać taką na którą mam dzisiaj ochotę
- Co powiesz na 7? - Wzrokiem poleciałam do góry szukając tego właśnie numerka. Po przeczytaniu wszystkich składników zmarszczyłam nieco nos
- Nie lubię cebuli - Mruknęłam
- A może 13?
- Nie lubię jeść pizzy z ananasem - Ponownie wydałam z siebie tam sam pomruk, na co chłopak jedynie westchnął
- To może...15? - W jego głosie wyczułam nutkę nadziei. Spojrzałam na daną pizzę, a później na niego z uśmiechem
- Nie lubię salami - Powiedziałam nie zmieniając wyrazu twarzy. Chłopak jedynie westchnąłem, po czym odłożył kartę
- Poddaję się, wybierz jaką chcesz - Po tych słowach jedynie wzruszyłam ramionami i po kilku minutach miałam już wybraną jedną ze swoich ulubionych. Złożyłam zamówienie i odłożyłam kartę na bok, patrząc ciekawie na chłopaka - Coś nie tak? - Zapytał po chwili
- Jaką masz moc? - Włożyłam słomkę do coli, którą przyniosła nam wcześniej kelnerka i zaczęłam wciągać napój do ust
- Moja moc jest związana z iluzją. Mogę stworzyć taką iluzję tylko w głowie danej osoby, albo w rzeczywistym świecie - Wyjaśnił na co uśmiechnęłam się podstępnie
- I możesz stworzyć wtedy wszystkoooo? - Przeciągnęłam ostatnią literkę
- Wydaje mi się, że tak, a co taka dociekliwa się zrobiłaś? - Oparł swoją głowę o rękę i bacznie zaczął mi się przyglądasz
- A tak sobie, może kiedyś Cię wykorzystam. Jestem ciekawa jak takie coś wygląda, wiesz czy zauważę jakąś różnicę - Oblizałam usta
- A Twoja moc, na czym polega? - Chwycił za szklankę ze swoim napojem, powoli ją przechylając. Przez chwilę, zastanawiałam się czy w ogóle mu o tym powiedzieć, ale przecież dowiedziałby się o tym prędzej czy później
- Moja na pędzlu - Zachichotałam - O patrz, nasze zamówienie idzie - Z uśmiechem odsunęłam swoją szklankę, aby zrobić miejsce na duży talerz z jedzeniem

Siegrain?