piątek, 7 października 2016

O276 - Camissa Renaziela

KONTAKT: koniarka01 || selenja.pies@gmail.com
http://orig07.deviantart.net/7c30/f/2011/111/5/3/divider_ii_by_rbsrdesigns-d3ejqrj.png
IMIĘ & NAZWISKO: Camissa Renaziela
PSEUDONIM: Avis
WIEK: 16 lat
PŁEĆ: Kobieta
STOSUNKI: Puki co, nie zna właściwie nikogo.
ORIENTACJA: Heteroseksualna
SYMPATIA: ciężko przychodzi jej chociażby zauroczenie.
W ZWIĄZKU Z: brak
CHARAKTER: Camissa jest zwykle oazą spokoju. Poważną i cichą. Są to jednak tylko pozory, gdyż dziewczyna szybko się denerwuje. Negatywne emocje zawsze stara się trzymać w sobie, choć niekoniecznie jest to dla niej dobre, a gdy już wybuchnie może okazać się prawdziwą burzą z piorunami. Rzadko kiedy się śmieje, bo zwyczajnie nie ma do tego powodów. Nie jest zbyt rozmowna, a z osobami, których zbyt dobrze nie zna, trudno jej znaleźć ciekawe tematy.
Z początku zawsze jest nieco nieśmiała i skryta, co jest spowodowane jej brakiem zaufania do ludzi i dokładną obserwacją otoczenia. Przekonanie jej do kogoś może trwać naprawdę długo, jednak kiedy już komuś ufa jest wobec niego lojalna. Dotrzymuje danego słowa i potwierzone jej tajemnice zachowuje w sekrecie, chyba, że ma ważny powód żeby je wydać. Cechą, której nie lubi ujawniać jest jej wrażliwość. Dzięki niej i temu, przez co już przeszła, wykształciła się w niej empatia, która pozwala jej postawić się w cudzej sytuacji.
Kiedyś lubiła towarzystwo, ale po pewnym czasie zaczęło się to zmieniać i poczęła izolować się od ludzi. Teraz zdecydowanie bardziej woli samotność lub przebywanie w gronie jednej, dwóch osób, co pozwala jej się w miarę wyciszyć. Nie szuka przyjaciół na siłę, a jeśli już takowych posiada, to choć na codzień tego nie pokazuje, jest gotowa dla nich na poświęcenia.
Kiedy coś ją zaciekawi staje się dociekliwa, chcąc poznać jak najwięcej informacji na dany temat. Posiada niewielkie zdolności aktorskie, jednak kłamanie przychodzi jej z dużą łatwością. Co nie oznacza, że często korzysta z tej zdolności. Chociaż bardzo dobrze potrafi postawić się w czyjejś sytuacji, ból obcych zwykle prawie wcale nie wywołuje w niej żadnych emocji. Dopadło ja coś na kształt znieczulicy. W końcu każdy musi trochę po cierpieć. Szczerze nienawidzi też, kiedy ktoś mówi jej co ma robić. Ma trochę masochistyczne i sadystyczne zapędy.
Nie przepada za dziećmi. A raczej denerwuje ją ich beztroska i naiwność, choć te wychowywane na ulicy zdają się być znacznie doroślejsze.
Noc, ciała niebieskie, a w szczególności księżyc ja uspokajają i potrafią wywołać prawdziwą fascynację, a zarazem melancholię. Widok krwi również jej nie odstrasza. Jej dziwna osoba od dawna czuła zainteresowanie rdzawą substancją. Tak samo jak nożami czy sztyletami. Camissa długo potrafi trzymać w sobie urazy do kogoś, by w końcu móc się ich pozbyć w formie zemsty. Jeśli tylko nadarzyłaby się okazja. Dziewczyna zawsze, niestrudzenie dąży do wyznaczonych sobie celów.
APARYCJA:
- Oczy: Chlammy jest posiadaczką jasno szarych, wręcz błękitnych oczu, które, przez zawarte w nich pigmenty, bardzo często przybierają fioletową barwę.
- Włosy: Posiada długie, proste włosy w fioletowym odcieniu. Zależnie od światła przybierają one jednak barwę granatu lub czerni. Grzywka sięga jej do poziomu brwi, a po bokach ma nieco dłuższe pasma.
- Skóra: Ma jasną cerę z niewielkimi skazami w postaci pieprzyków. Jej twarz jest jednak absolutnie czysta.
- Budowa ciała: jest szczupłą dziewczyną o niewielkim wzroście. Mierzy 156 centymetrów i waży 44kg. Posiada szybką przemianę materii, dzięki czemu pozostaje dosyć chuda, pomimo dużej ilości spożywanego pokarmu. Jest trochę umięśniona na rękach. Ma stosunkowo małe piersi.
- Ubiór: Chlammy zwykle ubiera się na sportowo, jednak lubi też nosić przylegające do brzucha sukienki. Chodzi najczęściej w wysokich butach, nadających się do biegania. Włosy zostawia rozpuszczone lub spina część z nich z lewej strony głowy, a pozostałe zostawia w kucyku z prawej strony, związane wstążką.
DODATKOWE INFORMACJE:
  • praktycznie zawsze ma zimne dłonie, czy jest upał czy chłód. Nie robi to różnicy;
  • nienawidzi tytoniu oraz malin;
  • jej ulubionymi barwami są szary, srebrny i platynowy;
  • ma lęk wysokości;
  • posiada dobrze wykształcony słuch muzyczny i lubi szkicować;
  • nie przepada za osobami (szczególnie kobietami), które są zadufane i zapatrzone w siebie;
  • boi się ludzi (w szczególności mężczyzn), którzy chociażby swoim wyglądem czy chodem sprawiają wrażenie bycia pod wpływem alkoholu. Jeśli tylko spotyka osobę, która nadużywa napojów wyskokowych stara się trzymać od niej z daleka. Ma to związek, z kilkoma incydentami z jej przeszłości;
  • unika kontaktu cielesnego z nieznajomymi, a z osobami, które już zna też często ogranicza się z bliskością. Nie jest to jakaś fobia, ale zwyczajnie nie czuje się z tym najlepiej;
  • boi się igieł oraz cewek czy przedmiotów, które je przypominają;
  • jeśli nagle zostanie wrzucona do wody, ze strachu wynikającego z niewielkiej umiejętności pływania, może zacząć się topić jeśli nie sięga dna;

GŁOS: Naya Rivera - If I die young 
INNE ZDJĘCIA: [x] [x] [x] [x] [x]
http://orig07.deviantart.net/7c30/f/2011/111/5/3/divider_ii_by_rbsrdesigns-d3ejqrj.png
ARCANA
NUMERACJA: 276
RODZAJ: Omega
NAZWA: Cinis (łac. zimny popiół)
KOLOR AURY: Srebrno-szary
RANGA: 1
PD: 500pkt
OPIS: Jako Omega, Camissa wciąż nie zna swoich mocy i zdolności. Pomimo niechęci ma jednak nadzieję, już niedługo dowiedzieć się czym operuje. W końcu ma już nieco ponad 16 lat. Jej arcana dotyczyć będzie głównie lodu, oraz zima. Jedynym zalążkiem, który może na to wskazywać są jej praktycznie wiecznie zimne dłonie. Żeby móc jednak powiedzieć o tym cokolwiek więcej należy poczekać, aż jej zdolności się ujawnią. Bez mocy nie ma narazie mowy o jakich kolwiek atakach, których mogłaby spróbować.
ATAKI: wciąż nieznane.

Od Riruki - C.D Hazel

   Od samego początku mojej egzystencji tutaj, zdawałam sobie sprawę z tego, jak będzie. Jedna ze zwyczajów panujących w tym miejscu bardzo kojarzyła mi się ze światem zewnętrznym, mimo że nie do końca go pamiętam, a mianowicie fakt, że takie osoby jak ja postawione są na najniższej hierarchii społecznej, ukształtowanej przez samą ludność. Zaistniał podział na charaktery, zamożność, rangę... ktoś, kto nie potrafi się odezwać, jest ograniczony i coraz trudniej jest mu przetrwać pośród miastowego zgiełku, gdzie ważne jest to, by nie dać się wbić w ziemię. Tymczasem to jest mój kolejny tydzień, a ja - tak samo jak większych zdolności - nie mam także głosu w wymagających tego sytuacjach. Nie liczyłam razów, gdy zostałam zaczepiona na ulicy, w dziwny i niestosowny sposób wyśmiana... nauczyłam się odwracać na pięcie i odchodzić w zupełnie inną stronę, podczas gdy moje serce wypełniała nadzieja, iż tego człowieka nigdy więcej nie spotkam. Ta taktyka działała długo, dopóki pewnego słonecznego, naprawdę pięknego dnia, nie spotkałam pewnego mężczyzny. Na jego twarzy najpierw zobaczyłam gęsto rosnącą brodę, później podarte i niechlujne ubrania, a na końcu poczułam uścisk. Zbliżył się do mnie i otworzył usta, by przemówić. W okamgnieniu do moich nozdrzy dotarł nieświeży oddech spleciony z niemiłą wonią alkoholu. A ja? Stałam jak wryta, podczas gdy na mojej twarzy gościło czyste przerażenie. Szarpałam się, chcąc wydostać rękę z jego uścisku, jednak na próżno. Uchwyt wspierany większą siłą znacznie dał o sobie znać i wygrał tą walkę o wolność. Sprawił, że moja twarz znalazła się jeszcze bliżej jego szaleńczego i gwałtownego spojrzenia. Wymówił parę nieprzyzwoitych gróźb, propozycji, lecz ja nie mogłam odróżnić żadnego słowa. Może to dlatego, że w mojej głowie panował totalny chaos, nie potrafiłam się uspokoić i myśleć o jednej rzeczy.
   – To co, oddasz wszystko pokojowo? – Zapytawszy, uniósł wolną rękę i wykonał gest oczekujący pieniędzy.
   I wtedy rozległ się kobiecy wrzask, a może nawet krzyk, lecz nie był on przepełniony przerażeniem, a złością i groźbą. Odwróciłam głowę, ale nie udało mi się skorzystać z nieuwagi napastnika. Zamiast zacząć się wyrywać, razem z nim odwróciłam głowę w kierunku wysokiej dziewczyny, która zmierzała twardo w naszą stronę.
   – Ej ty! – Wydarła się kobieta. Na pewno była bardzo ładna, a przede wszystkim o niebo wyższa ode mnie. – Puszczaj ją jeśli życie ci miłe! – Wtedy, zanim ponownie mężczyzna pociągnął mnie za sobą, moje myśli rozbłysnęły radością. Byłam szczęśliwa, a z drugiej strony zdziwiona, że ktokolwiek zainterweniował specjalnie, by wybawiać mnie z opresji, która i tak pewnie nie jest ostatnia.
   – O kurwa! Znowu ten babsztyl! – Odsuwał się lekko zdenerwowany, przez co zaciskał dłoń na moich rękach. Wydawało się, że nawet zapomniał, iż w ogóle trzyma mnie obok siebie. Nieznana kobieta ruszyła biegiem w naszym kierunku. Miałam wątpliwości co do tego, że sobie poradzi, bo w końcu to był masywny oprawca, a tu nagle taka niespodzianka... moje dotychczasowe teorię rozpadły się niczym lustro na miliony małych kawałków. Dorwała ubrania szaleńca i odepchnęła go do tyłu, w efekcie czego gruchnął twardo o podłoże. W okamgnieniu czarnowłosa dopadła do niego i zaczęła okładać pięściami po twarzy. Próbował się bronić, zakrywając rękoma swoją twarz, lecz ostatecznie nie udało mu się ochronić nosa, policzków i łuku brwiowego, z którego za chwilę zaczęła się sączyć całkiem obfita strużka krwi. Kompletnie nie wiedziałam co mam powiedzieć, a może o czym pomyśleć. Po prostu moje myśli zatrzymały się w miejscu, podczas gdy oczy próbowały nadążyć za natłokiem nowych, niespodziewanych zdarzeń. Jako zakończenie tego przyjemnego widowiska, dziewczyna dźwignęła się ponownie na nogi i jednym, sprawnym ruchem sprzedała facetowi kopa z półobrotu. Mogłam tylko powiedzieć "wow".
    – Uciekaj i spróbuj tylko dotknąć jakąś dziewczynę, a pożałujesz tego! – Spojrzała na niego wściekła. Gdy mężczyzna bardzo powoli próbował zebrać się w całość, ocean cierpliwości dziewczyny wysechł i zdecydowała się ona ponaglić go kolejnym kopniakiem. Potem znikł z zasięgu mojego wzroku, a wybawicielka odwróciła się w moją stronę. Lecz jak się okazało, z powodu dużych emocji zdecydowałam się po prostu ulotnić się z miejsca, co było niezbyt skuteczne. Tak naprawdę to nie chciałam tak zachować się wobec niej, ale moje nogi same rzuciły się do ucieczki. Nie minęła minuta, a ta sama dziewczyna zajechała mi drogę.
   – Nic ci nie jest? Ten obleśny typ to jakiś wariat… – Prychnęłam i spojrzałam na nią z troską.
   I wtedy nadszedł moment, kiedy zbierałam się w sobie i zamierzałam otworzyć usta, by coś powiedzieć. Choćby jej podziękować.
   – Hmmhm... dzięki za pomoc. Raczej bez pani bym sobie nie poradziła. – Przymknęłam oczy, a po chwili na mojej twarzy rozbłysł niepewny uśmiech.
   – Pani? Mam tylko 19 lat, nie postarzaj mnie – zaśmiała się krótko, a ja wybałuszając oczy, nie mogłam uwierzyć, że naprawdę jest taka młoda. Gdy mój wzrok po raz pierwszy ją spotkał, założył, że ma powyżej dwudziestki. Oczywiście to żadna obelga, bo po prostu kobieta prezentowała się dla mnie dość formalnie i dojrzale.
   – Wybacz – roześmiałam się, a moja ręka zmierzwiła włosy w geście lekkiego zakłopotania. – Więc... jak masz na imię? – Mimo jej zapewnień, bardzo dziwnie się czułam, kiedy miałam być z nią na "ty".
   – Hazel. – Wyciągnęła rękę, którą natychmiast uścisnęłam, nie przerywając kontaktu wzrokowego. Pierwszy raz tak długo patrzyłam się na kogoś i nie czułam się przy tym niekomfortowo.
   – Riruka, ale raczej wszyscy mówią mi Ruka – odparłam, lecz w mojej głowie na hasło "wszyscy", pojawiła się czarna pustka. Doskonale wiedziałam, że nie mam znajomych, a samo przywitanie zajmuje mi wiele zachodu. – Znaczy... ja ogólnie nie mam zbyt wielu znajomych, ale mniejsza z tym. Naprawdę nieźle walczysz, jak to się nazywa? – Nim w ogóle się zorientowałam, zaczęłam podążać z dziewczyną wzdłuż ścieżki.
   – Co? Ta sztuka? Aikido – przyznała ze śladami dumy na twarzy.
   – Znasz kogoś, kto mógłby mnie jej nauczyć? – Nie wyrażałam w sumie największych chęci, ale gdy zastanawiałam się nad tym, co mogę zyskać: obrona przed napastnikami, pewność siebie i swoich ruchów... to by mi zdecydowanie pomogło. A poza tym pomyślałam, że to dobry pretekst żeby złapać z nią kontakt.

(Hazel?)

Od Lou - C.D Lee [18+]

Nie wiem,co się działo aktualnie z moimi uczuciami wobec Lee, ale ciało reagowało samo. Nie interesowało mnie tak naprawdę w tej chwili nic innego, jak to by wreszcie dotrzeć z moim złotookim przyjacielem do ostatniej bazy. Moje dotychczas wbite w blat palce, powędrowały ku spodniom chłopaka.
-Wyskakuj z nich. – Mruknęłam, pomiędzy kolejnymi jękami zachwytu nad tym, co jego palce czyniły z moim ciałem. Próbowałam pomóc mu je ściągnąć, ale nie bardzo mi to wychodziło, gdyż moje ciało przeszywały kolejne fale gorąca i dreszczy przenikające najmniejsze komórki mojego organizmu. Jedną ręką odgarnął moje dłonie od swoich bioder i przycisnął je z powrotem do krawędzi blatu. Następnie z zadziwiającą sprawnością, używając tylko tej jednej wolnej ręki, zdjął spodnie, nadal nie przestając pieścić mojego czułego punktu. O nie! Sam się chce rozebrać? No proszę, a z kim się tutaj zabawia? Nie jest sam. Wyrwałam z powrotem ku jego ustom i namiętnie go pocałowałam. Ręka z moich majtek przesunęła się nieco wyżej, gdyż chciał mnie przyciągnąć ku sobie. Nie ma tak dobrze. Wbiłam łokieć w jego brzuch, by pozostała pomiędzy nami przestrzeń, a następnie nadal nie pozwalając mu na nic innego jak całowanie, ściągnęłam mu bokserki. Widok jego członka mnie nie zdziwił. To było widać, że Lee jest trochę bardziej niż trochę podniecony. Nie musiałam mu zdejmować majtek, aby się o tym przekonać. Moje dłonie spoczęły na jego umięśnionym brzuchu i czekałam na jego ruch. Przerwał gorącą plątaninę naszych języków i spojrzał na mnie żółtymi oczami pociemniałymi od pożądania.
-Nie masz nic przeciwko? – Zamruczał mi tuż przy uchu i delikatnie ugryzł płatek małżowiny.
-Cicho. Zróbmy to wreszcie. – Wpięłam swoje palce w gładką skórę jego pleców. Jego gorące usta odszukały moich wędrując wzdłuż szyi a potem po linii mojej szczęki. Ponownie zaczęliśmy namiętną grę naszych warg. Jego dłonie w tym czasie zsunęły się ku biodrom i wsuwając palce za krawędź majtek zsunął je z moich pośladków. Gdyby ktoś nas teraz miał obserwować, to zobaczyłby dwójkę młodych ludzi, która całkiem naga baraszkowała w kuchni. No są różne lepsze miejsca do robienia takich rzeczy, ale kuchnia nie jest wcale najgorsza. Podobnie jak poprzedniego dnia wylądowałam na blacie kuchennym. Jednak tym razem całowanie nie obejmowało już jedynie ust. Lee zasypał mnie całym gradem namiętnych pocałunków. Moje ciało wiło się z rozkoszy pod dotykiem jego ciepłych warg. Nie byłam w stanie zbyt wiele zdziałać, gdyż miałam ograniczone ruchy. W końcu wylądowałam na dole, a nie jak lubiłam zwykle działać na górze. Trochę mnie to denerwowało, ale było mi zbyt dobrze, żeby zmieniać tą pozycję. Zarzuciłam jedynie swoje ręce na jego kark, gdzie bawiłam się czarnymi kosmykami, które miziały przyjemnie skórę. W końcu poczułam, jak Lee powoli i niespiesznie łączy się z moim ciałem. Pod wpływem tego niesamowitego uczucia, wygięłam się w łuk i jęknęłam, wbijając paznokcie w miejsce między łopatkami chłopaka. Uniosłam się i zaczęłam się gorączkowo całować. Czarnowłosy odwzajemnił pocałunek i delikatnymi ruchami swojej miednicy,napawał moje ciało kolejnymi dreszczami rozkoszy. W pewnym momencie przerwałam nasz pocałunek i cicho zamruczałam. To było cudowne uczucie. Zaczęłam obsypywać tors chłopaka, który ciężko oddychał, malutkimi całusami. Liznęłam okolice jego pępka. Miał skórę słoną od potu. Kiedy ja zachwycałam się jego ciałem on opuścił moje wnętrze i poderwał mnie na ręce. Zdziwiona spojrzałam na niego.
-Idziemy pod prysznic. – Odrzekł na moje nieme pytanie i skierował się w stronę łazienki niosąc mnie niczym księżniczkę. Weszliśmy do kabiny i puściliśmy ciepły strumień wody, który przy naszych rozgrzanych ciałach i tak wydawał się zimny. Rozpoczęliśmy namiętne pocałunki na nowo. Nasze języki nieustannie się łączyły i plątały, a ręce nie pozostawały bezczynne. Moje dłonie powędrowały w dół, gdzie delikatnie zaczęły masować sztywny członek Lee. Dłonie chłopaka tymczasem powędrowały ku moim piersiom. Wiadomo, że facet to lubi sobie trochę pomacać, póki ma okazję. Po chwili Lee przestał i sięgnął po żel oraz gąbkę. Pociągłymi ruchami palców, rozprowadził żel po moim ciele, nie omijając ani jednego skrawka skóry, po czym wziął gąbkę i delikatnie zaczął mnie nią masować. Było mi nieziemsko przyjemnie, aż z tej rozkoszy jęknęłam sobie parę razy. Potem ja zrobiłam to samo z jego ciałem. Tyle, że ja rozprowadzając żel musiałam stawać na palcach i w ten sposób ocierałam się o jego tors, piersiami. Nie pozwolił mi dokończyć tego co zaczęłam i chwycił mnie za pośladki, przyciągnął do siebie jeszcze mocniej i namiętnie pocałował. To był naprawdę goorący pocałunek.  Kiedy strumień wody spłukał z nas wszystką pianę, postanowiliśmy opuścić kabinę, lekko się o nią obijając, gdyż nadal nasze języki miały sporo pracy. Byliśmy cali mokrzy. Lee sięgnął jedną ręką biały ręcznik i zaczął mnie wycierać. Ja sięgnęłam po drugi i zrobiłam to samo.  Otarci z wody, nadal się obejmowaliśmy. Czarnowłosy całował mnie po szyi, a ja błądziłam palcami po jego torsie. Chcąc wyjść z łazienki, Lee zrobił krok w tył i… poślizgnął się. A ja poleciałam na niego.
-Lee! Nic ci nie jest? – Spojrzałam przerażona na przymknięte oczy  mężczyzny.
[Lee?]

Jeszcze jedno info~

Sorki, że tak dużo tych zmian na jeden raz, ale chciałabym żebyście w tym tygodniu wszyscy wysłali mi poprawione formularze na POCZTĘ GMAIL. Nie na howrse, nie na skype, nie na facebook'u tylko na poczcie, żebym miała wszystkie w jednym miejscu bo po prostu nie ogarnę się z tym wzrokowo xD
Dodatkowo wysyłacie mi jeszcze raz zdjęcie swojej postaci. Może być inne, jednak nadal ma przedstawiać tą samą postac, czyli wyglądu całego nie możecie im zmienić. Potrzebne mi to będzie do stworzenia miniatur pod koniec następnego tygodnia.
Hasła drugi raz wpisywac nie musicie jednak chciałabym byście przypomnieli sobie regulamin bo kiedyś zrobię wam z tego sprawdzian :)
~~~
Co ja jeszcze chciałam.. a tak! Nie podoba mi się, że kiedy jest jakaś dłuższa informacja od Administratorów to wy ją po prostu pomijacie i potem jest mega dużo niedomówień. Pilnujcie tego, bo my nie piszemy wam informacji na darmo tylko po to byście byli dobrze powiadomieni o wszystkim. 

Na razie to tyle
Tavv~