Powoli otworzyłam oczy. Znajdowałam się w miejscu dotąd mi nie
znanym pokoju. Pierwsze co przyszło mi na myśl to porwanie ale gdybym
była porwana to pewnie by mnie związali albo chociaż umieścili w jakiejś
piwnicy. Wstałam i rozejrzałam się po pokoju. Znajdowałam się w dobrze
oświetlonym pokoju. Była to sypialnia. Obok łóżka stało biurko, a
naprzeciwko stała szafa. Wyszłam z pokoju i znalazłam się w salonie
połączonym z kuchnią. Pomieszczenie to było skromne ale bardzo ładnie
umeblowane. Obok były jeszcze jedne drzwi. Była to łazienka. W
mieszkaniu poza mną nie było nikogo. Usiadłam na kanapie i spojrzałam
przed siebie. Nie wiedziałam gdzie jestem. Wyjrzałam przez okno. Widok
też nie był dla mnie znajomy. Pewnie moja rodzina już się o mnie martwi -
pomyślałam. Po chwili jednak zdałam sobie sprawię, że nie pamiętam ich.
Nie pamiętałam nikogo. Nie mogłam również przywołać żadnych wspomnień.
Pochyliłam głowę. Mój wzrok przeniósł się na ręce które drżały. Szybko
wstałam i poszłam do pokoju. W szafie było kilka rzeczy. Szybko wybrałam
jeden komplet i ubrałam się w niego po czym opuściłam mieszkanie.
Zapamiętałam jego numer - 52. Chwilę zajęło mi odnalezienie schodów. Po
chwili byłam już na zewnątrz. Duży obszar wielkości średniej wielkości
miasta przykrywała kopuła. Gdy przyjrzałam się jej lepiej rozłożyła się
na schemat. Szybko odwróciłam od niej wzrok i ruszyłam przed siebie.
Ludzie na ulicy zdawali się w pełni to akceptować. Rozmawiali między
sobą. Wydawało się to być bardzo normalne. Postarałam się uspokoić
chociaż trochę uspokoić w wtopić tłum. Najwidoczniej udało mi się,
ponieważ nikt nie zwracał na mnie większej uwagi niż zwraca się na
typowego przechodnia. Ruszyłam przed siebie rozglądałam się po okolicy
mając nadzieję, że sobie coś przypomnę. Minęłam kilka bloków
mieszkalnych, były też tam różne sklepy. Jeden z budynków przypominał
dużą halę. Nie nosił żadnej specjalnej nazwy i miał otwarte drzwi.
Postanowiłam tam zajrzeć. W sali było kilka osób. Widocznie ćwiczyli
lecz nie były to jakieś zwykłe ćwiczenia na mięśnie a ćwiczyli swoje
nadnaturalne zdolności jeżeli można to tak nazwać. Stałam tak chwilę i
patrzyłam się na tych ludzi.
- Wchodzisz czy nie? - usłyszałam
głos dochodzący zza pleców. Szybko obróciłam się. Przede mną stał
wysoki, dobrze zbudowany chłopak. Był ode mnie sporo wyższy. Zresztą jak
prawie każdy.
- Ja? - odparłam niepewnie. Z perspektywy
mojego rozmówcy musiało to wyglądać dziwnie lub śmiesznie, gdyż poza
nami nie było przy wejściu nikogo.
- Nie ja - powiedział z
ironią w głosie. Nie wyglądał zbyt przyjaźnie więc szybko wyminęłam go i
ruszyłam przed siebie. Obróciłam jeszcze głowę by rzucić okiem na halę.
Ten moment już wystarczył abym na kogoś wpadła.
-
Przepraszam - powiedziałam. Uniosłam głowę i spojrzałam na tą osobę. Był
to wysoki osobnik płci męskiej. Z początku jego czerwone oczy odrobinę
mnie przestraszyły lecz nie wyglądały groźnie - Kim jesteś? - wypaliłam.
- Nic się nie stało - uśmiechnął się - Hiromi - odpowiedział na zadane przeze mnie pytanie - A czemu pytasz?
- Tak po prostu - wypowiedziałam te słowa szybko.
- Może teraz ty zdradzisz swoje imię?
- Mari - odparłam
<Hiro? Nie bij proszę D: >