środa, 13 lipca 2016

Od Elainy - C.D Arthur'a

Naprawdę nie wiedziałam, co ten chłopak sobie myślał. I, na bogów, moja cienista wilczyca nie jest wcale taka przerażająca. Chyba. Zresztą nieważne. Arthur przeprosił mnie, wytłumaczył się, a pomijając już to, że marnie, mi to nie wystarczyło. Cała ja. Po chwili ciszy przeniosłam gniewne spojrzenie z białowłosego na swoje paznokcie. Nie lubiłam odpuszczac, ale ta sprawa robiła się dla mnie nudna.
- Niech ci będzie, młody. - westchnęłam w końcu. - Powiedzmy, że uciekałeś, nie miałeś dokąd, ja ci wyglądałam tak miło, że wtargnąłeś do mojego pokoju i byłeś gotowy zabic moją cienistą wilczycę.
Arthur skrzywił się na moje słowa.
- Mniej więcej. - wymruczał w końcu, kładąc nacisk na pierwsze słowo.
- Ja jednak mam takie dobre serce, i uznam, że sprawy nie było. Okej? - powiedziałam z miłym uśmieszkiem na twarzy.
- Okej. - odetchnął.
- A teraz, powiedz coś o tym całym Rimear. Nie wypuszczą nas nigdy, prawda?
- Mhm, niestety.
Zmrużyłam oczy. Dalej nie mogłam uwierzyc w to, że do końca życia będę mieszkała pod tą przeklętą kopułą. I tu umrę, a moje zwłoki pewnie posłużą tym naukowcom, którym szpital psychiatryczny by nie wystarczył.
- Cóż... - odezwałam się po chwili. - Długo tu jesteś?
<Arthur?>