wtorek, 30 sierpnia 2016

Od Kaito - C.D Taigi

Ująłem ostrożnie dłoń Taigi, jakby była zrobiona z ognia bez większego zastanowienia. Dopiero, kiedy dziewczyna żywo szarpnęła mnie do marszu uświadomiłem sobie, w co się wpakowałem. Momentalnie zrobiło mi się słabo, na pewno zbladłem nieco, a mimo tego parłem naprzód, ciągnięty przez Siostrę. Chyba mogę ją tak nazwać, nie?
***
- Zdajesz sobie sprawę z tego, że w razie kłopotów nie bardzo pomogę? - westchnąłem cicho, kiedy od pięciu minut staliśmy naprzeciwko drzwi, za którymi czekał Toshiro. Widocznie żadne z nas nie było gotowe. Jasnowłosa ściskała nerwowo kartkę z adresem, a ja wpatrywałem się na nią, kompletnie nie wiedząc, co powiedzieć. Nie potrafiłem pocieszać czy dodawać otuchy. W końcu nawet nie miałem komu, więc skąd mam wiedzieć jak to się robi? Jedyne, co wiem z doświadczenia, to że zwykłe "będzie dobrze" nie wystarcza. Właściwie to tylko puste słowa, które wypowiada każdy, by tylko coś powiedzieć.
Sięgnąłem więc ręką do drzwi i zapukałem dwa razy. Zanim usłyszałem kroki zza drzwi, rzuciłem Taidze ostatnie spojrzenie. Moje kąciki ust drgnęły lekko, jakbym chciał ją zmotywować, ale sam tego potrzebował. Szczerze powiedziawszy kiedy drzwi się otworzyły, nic właściwie nie poczułem. Miałem po prostu wrażenie, jakbym wchodził do zwykłego mieszkania, które znam tak dobrze. Niestety. Kiedy pojawił się Toshiro wszystkie lęki powróciły.
Już zdążyłem zapomnieć jaki jest wysoki. Na polu bitwy wydawał się być niższy... Ledwie sięgałem mu do ramienia, a co dopiero Taiga, która jest drobniejszej postury. Jakim cudem są rodzeństwem?
Spojrzałem na blondyna, a dokładniej w jego oczy, które wpatrywały się we mnie tą dobrze znana mi nienawiścią. No tak, właściwie byłem to nie dostałem tego zaszczytu i nie zostałem zaproszony.
- Wejdź - mruknął, zwracając się do siostry i zniknął na rogiem końca przedpokoju. I w tym momencie przerażenie zmieszało się ze złością.
- Chodź, K-A-I-T-O. - Taiga odezwała się i z sztucznym uśmiechem na twarzy weszła do środka, gdzie od razu nas sobie przedstawiła. Staneła przy mnie na przeciwko mężczyzny i zaczęła;
- Toshiro, to jest Kaito. Kaito, to jest Toshiro.
- Jakbym nie wiedział - jęknął niebieskooki. Spuściłem głowę, zaciskając usta w cienką linię.
***
Blondyn przez cały czas rozmawiał z jasnowłosą, jakbym nie istniał. W przeciwieństwie do Tai, ignorował mnie za każdym razem, jak poruszała temat mojej osoby. Niby luźna rozmowa, jednak tylko i wyłącznie pomiędzy rodzeństwem. Chociaż, kiedy od czasu do czasu odrywałem wzrok od jasnych paneli i przenosiłem go na Siostrę, wydawała się równie zachwycona, co ja. No ale nie dziwiłem się, kiedy Toshiro ciągnął dyskusję z taką niechęcią, widać było, że się męczy.
Pff, więc po co w ogóle kogoś zapraszał, skoro każde słowa kosztują go tyle energii? Mruknęła moja podświadomość. Miałem wrażenie, że mężczyzna okazuje nam, a raczej własnej siostrze łaskę, odzywając się. Ach! Po co ja tu w ogóle przyszedłem?
Podkurczyłem nogi jeszcze bardziej, opierając ręce na zgiętych kolanach. Znudzony, zacząłem drapać skórki przy paznokciach, a w myślach pojawiały się różne warianty odpowiedzi na różne pytania, które zapewnie nie padną w moją stronę. Ale pomimo tego, ustalałem w myślach, co odpowiem.
- Hej, ty! - usłyszałem, co gwałtownie i nagle wytrąciło mnie z przemyśleń, jakby ktoś wylał na mnie wiadro zimnej wody. Od razu zrobiło mi się cieplej, a wszystkie ustalone teksty nagle zniknęły, zjedzone przez stres. - Wszystko u ciebie w porządku po tej całej misji? - spytał, jakby od niechcenia, by tylko zagłuszyć ciszę, nachylony niecałe pół metra nade mną. Jego obojętny, błękitny wzrok wpatrywał się we mnie, wyczekując odpowiedzi. I to w tym momencie zauważyłem, że Taiga zniknęła. W pokoju byliśmy tylko my dwoje.
Myślałem, że w tamtym momencie zejdę na zawał. W sekundę zrobiło mi się niesamowicie gorąco, serce zaczęło walić jak szalone i przez chwilę miałem wrażenie, że chłopak je słyszy, nie zdziwiłbym się nawet, gdyby Taiga, siedząca, bogowie wiedzą gdzie, usłyszała jego bicie.
- T-tak - odpowiedziałem słabo. - A jak twoje ramię?
Teraz ja zadałem pytanie, przenosząc wzrok na zranione miejsce i, do cholery, nie wiedzieć czemu, poczułem chęć dotknięcia zranionego miejsca. To moja wina, że Toshiro został ranny. Gdybym więcej potrafił, był nieco silniejszy, nie doszłoby to tego. Byłem głupi. Głupi, głupi, głupi głu...
Kiedy blondyn syknął, zorientowałem się, że jednak sięgnąłem opatrunku. Od razu cofnąłem dłoń jak poparzony i odwróciłem wzrok mówiąc pospiesznie:
- Przepraszam.
Cholerra jasna, dlaczego to zrobiłem?! Co mnie do tego nakłoniło?! Gdzie jest Taiga? Gdzie jej uśmiech, który na pewno rozluźniłby atmosferę?
Usłyszałem głośne westchnienie Toshiro. Jego ciepły oddech zdołał dosięgnąć mojego policzka i unieść delikatnie kosmyki włosów, które opadły mi na oczy. Wyprostował się i, dzięki bogom, oddalił się nieco, przeciągając. Jak zawsze wbiłem puste spojrzenie w jasna podłogę, zaciskając usta i skrzydła tak mocno, że mięśnie pleców rozbolały od ciągłego napinania.

<Tai? :^>