- Wybacz - Wymamrotałam jedynie, starając się podnieść, jednak nie ukrywam, że nieco mi to utrudniała - Powinnyśmy już iść, zrobiło się późno - Stanęłam niepewnie na równe nogi i starałam się teraz i ją podnieść.
- Jest jeszcze wcześnie - Jęknęła niezadowolona - Jestem żółwiem mam swój dom na grzbiecie - Zaczęła chichotać, siadając na podłodze. Dobrze, że chociaż usiadła, to już połowa sukcesu.
- Muszę Cię odprowadzić do domu - Mruknęłam, sama do siebie, nie sądziłam nawet, że będzie w stanie to usłyszeć.
- Nie chce tam iść - Zaczęła przecierać swoje oczy - Słyszysz Taiga, nie chce! - Walnęła pięściami w podłogę, na co westchnęłam cicho. Przyłożyłam palec do ust, marszcząc czoło.
- Możemy iść do mnie, mieszkam sama i mam wino - Zadowolona złapałam swoje końcówki włosów za plecami i czekałam, aż dziewczyna zacznie analizować moje słowa.
- Jesteś za! - Złapała za moją bluzkę i podciągnęła się do góry, dziarskim krokiem ruszyła w stronę drzwi, zostawiając mnie w tyle, przez co musiałam biec, aby nie zgubić jej z pola widzenia.
Przez całą drogę do mojego domu, wskazywała na różne przedmioty i się śmiała, jako iż sama do końca trzeźwa nie byłam to i mnie to bawiło. Tak opierając się o siebie, zdążyłyśmy wyśmiać kilka posągów, które mijałyśmy, jakieś wystawy sklepowe.
- Patrz! - Zatrzymała się przy wielkiej szybie, swój wzrok skupiła na jednym z płaszczy. Sama ziewnęłam i obojętnie również na niego spojrzałam - Ale to brzydkie! Nie założyłabym, nawet jakby mieli mi zapłacić.
- Nie przesadzaj, nie jest taki zły - Wzruszyłam ramionami. Najpierw jej wzrok mówił coś w stylu "Dobrze się czujesz?" Następnie zilustrowała mnie od stóp do głów.
- Muszę iść z Tobą na zakupy, bo jeszcze to kupisz! - Zaczęła się śmiać, znowu opierając prawie cały swój ciężar ciała na mnie.
- Dzięki - Pokazałam jej język, ciągnąc w stronę swojego mieszkania. Ciężko było mi trafić kluczami w zamek, przez co stałyśmy tam dłuższą chwilę, zwłaszcza, jak sama się uparła, że zrobi to lepiej. Wspólnymi siłami dałyśmy radę włożyć klucz w odpowiednią dziurkę i go przekręcić.
- Ładne mieszkanko, gdzie wino? - Wskoczyła na kanapę, śmiejąc się przy tym.
- Wydaje mi się, że na dzisiaj wystarczy - Zniknęłam w swoim pokoju, wyciągając z szafy jakąś większą koszulkę. Wróciłam do niej, lecz zamiast leżeć na kanapie, to chwiejąc się, oglądała mangi, leżące na półce. Rzuciłam jej materiał, który zatrzymał się na jej uszach - Łazienka jest tam - Wskazałam palcem na drzwi.
Kiedy rozweselona dziewczyna zniknęła za drzwiami, nieudolnie zrobiłam jej miejsce na spanie na kanapie. Po ogarnięciu samej siebie i z pewnością, że mój gość już śpi, położyłam się na swoim łóżku, przeciągając się i zamykając oczy. Dobrze było poczuć jedwab poduszki na policzku. Chciałam już zasypiać, kiedy wyczułam, że ktoś kładzie się obok mnie.
- Hyou?

Zawsze byłam zdania, że w takich sytuacjach lepiej jest leżeć obok dziewczyny, aniżeli mężczyzny, nie wiem dlaczego, ale to zawsze ta sama płeć wzbudzała we mnie większe zaufanie. Przecież co ona mi może zrobić? Jesteśmy obydwie dziewczynami.
- Ej Tai - Mruknęła najwidoczniej już zaspana - A Ty masz jakiegoś chłopaka? No wiesz, o co chodzi - Zaczęła chichotać
- W sumie to nie - Wzruszyłam delikatnie ramionami - A Ty?
- Mam kogoś na oku, jest faaaajny - Ziewnęłam - I to bardzo.... Dobranoc, wszystkie żółwie mówią papa, miauuu - Poczułam, jak się przeciąga, a później zastyga w bezruchu. Pomimo dziwnej sytuacji, w jakiej się teraz znalazłam, to wciąż ją lubiłam, trochę jak taka młodsza siostra. Sama zamknęłam oczy i ziewnęłam cicho. Coraz bardziej zaczynało mi się kręcić w głowie.
Hyou?