sobota, 16 lipca 2016

Od Shion'a - C.D Hyou

Siwowłosa irytowała mnie jak każda inna tego typu dziewczyna. Chciałem wyjść na gentelmena, ale po tym zdarzeniu jestem przekonany, że już nigdy więcej nie wpadnę na ten genialny pomysł bycia grzecznym chłopczykiem. Skończyło się babci sranie, a ja już nie będę taki potulny dla tej siksy. O wiele bardziej wolałem siedzieć z Hyou niż z nią, a jak one dwie były razem… to Shion grzecznie szedł zamknąć się w swoim pokoju. Zaszyłem się, rozebrałem, związałem denerwujące, czerwone włosy i ułożyłem się wygodnie na łóżku. Długo nie mogłem się cieszyć spokojem i nową zabawką, ponieważ moja opiekunka stwierdziła, że jej smutno i bardzo za mną tęskni. Wpadła mi do pokoju i będąc przekonana, że mając słuchawki nie jest w stanie nic usłyszeć: podpełzła do mnie od tyłu, skoczyła w ten sposób, żeby opleść moją szyje dookoła.
-W co grasz? - widząc jak przekładam pada z rączki do rączki, ruszam nim to do góry to w dół i naciskam klawisze.. chyba stwierdziła, ze i tak nie otrzyma ode mnie żadnej sensownej odpowiedzi, byłem tak wciągnięty, że jej słowa nie specjalnie do mnie docierały. - Shion… - zbliżyła się jeszcze trochę szepcząc mi cicho, zmysłowo na uszko. No gdyby coś takiego na mnie nie zadziało to zacząłbym się zastanawiać, czy wszystko ze mną w porządku. Dziewczyna dopiero w tym momencie zauważyło co tak naprawdę uniemożliwia mi udzielenie odpowiedzi. Wysunąłem delikatnie jabłkowego lizaka z ust, w ten sposób by było widać pół jego powierzchni. Krótsze kosmyki czerwonych włosów, których nie dałem rady złapać gumką (ciekawe jaką~), nieco uniemożliwiały mi swobodne spoglądanie na złotooką.
-Ej! Daj mi trochę! - szybko się zebrała sięgając łapką do moich ust, a chwyciwszy za biały patyczek pociągnęła nim na tyle mocno bym cały odchylił się do tyłu. Czy ona naprawdę myślała, że ja jej tak po prostu oddam tego lizaka? Heheh.. niedoczekanie.
http://24.media.tumblr.com/tumblr_m3x3ggnqxL1rvxv9eo1_500.gif
-Dla ciebie mam trochę innego lizaka..-parsknąłem ponownie wyszczerzając ząbki w szalonym uśmiechu, wyciągnąłem lizaka dokładnie go oblizując, a następnie podstawiłem dziewczynie pod same usta. - No dalej, bo się rozmyślę… - przytknąłem kuleczkę do jej lekko różowawych, sercowatych warg. Nie musiałem długo czekać, by kobitka otworzyła swoje usta i wsunęła minimalnie słodycz do środka. Nie powinienem patrzeć na takie rzeczy, bo wyobrażam sobie coś naprawdę niecenzuralnego. Pfff… ona doskonale wiedziała co robi! Pociągnąłem patyczek jeszcze bardziej w swoją stronę, a ta, by nie oddalać się zbytnio od cukierka, musiała na czworaka doczłapać się bliżej mnie. Szła jak kot, jej paluszki wtapiały się w delikatna pościel a oczy przewiercały mnie do tego stopnia, że nie mogłem odwrócić twarzy. Przystanęła dopiero w monecie kiedy jej mała dłoń dotknęła mojego umięśnionego brzucha, była zaskoczona co można było wywnioskować po jej nagłej zmianie spojrzenia i miny, nawet oddała mi lizaka!
-Jesteś.. taki ciepły… - mruknęła zaskoczona przejeżdżając palcem wskazującym od mojego podbrzusza, aż po samą szyje.
-Nie rób tak, bo cię skrzywdzę. Po za tym, zawsze taki jestem, temperatura mojego ciała nie jest taka sama jak przeciętnego człowieka, a jeśli spadnie za bardzo to prawdopodobnie coś niedobrego się ze mną stanie. Dlatego nie przebywać w zimnej wodzie, w ogóle nie powinienem przebywać w wodzie, jeść lodów i takie tam.. - wyjaśniłem ponownie wsuwając sobie lizaka do ust. Zebrałem się z łóżka poprawiając lekko zmierzwione włosy, dopiero teraz przypomniało mi się, że u Hyou siedzi ktoś jeszcze, a mianowicie osoba, którą miałem ochotę… wyrzucić przez okno. Ja wcale nie jestem brutalny!
-I tak oboje wiemy, że podsłuchujesz mendo. - prychnąłem głośno i jednym zgrabnym ruchem uderzyłem pięścią w drzwi. Hyou aż podskoczyła na tym łóżku tak się wystraszyła.. może jednak ona o tym nie wiedziała. - Ty chyba naprawdę chcesz zginąć Siwa…

( Taiga? Hyou ? )

Od Hyou - C.D Taigi

Jeju, jaka to była specyficzna dziewczyna. Czuję, że ilekroć mówiłabym jej, że jest dziwna, ona potraktowałaby to jako komplement. W sumie sama nie wiedziałam co mam o tym myśleć. Sądziłam, że jak wyjdzie z wody to z jej ust ulotni się niecenzurowana wiązanka przekleństw, a tu proszę... w sumie co ja się dziwie, to nie jest zwykły świat. Nic tu nie jest choć w osiemdziesięciu procentach normalne. Gdy w końcu moja głowa nadążyła za nagłym natłokiem nowych zdarzeń, przypomniałam sobie wypowiedź dziewczyny. Muszę przyznać, że pytanie z prośbą o poruszenie uszami trochę mnie sfrustrowało, ale poniekąd rozumiałam jej ciekawość.
 – H-Y-O-U – przeliterowała moje imię z uśmiechem. – Jesteś ciekawą osóbką. Ty już mniej – mówiąc to, wskazała na chłopaka wciąć utrzymując na twarzy ten sam wyraz.
No no... przewidywałam, że to nie skończy się najlepiej. Nowa towarzyszka w ogóle nie znała tego Płomyczka, a już mogła być wobec niego taka pewna siebie. Z chirurgiczną precyzją obserwowałam każdy, nawet najmniejszy ruch Shion'a. Nic nie mogło mi umknąć, a perspektywa z jakiej miałam szansę to robić była bardzo obiecująca.
W końcu drgnął: a raczej tylko jego kąciki ust się podniosły. I wtedy przypomniał mi się cytat, który idealnie pasował do tej sytuacji: „To, że się do ciebie uśmiecham, wcale nie musi oznaczać, że cię lubię. Mogę, na przykład, wyobrażać sobie, że stoisz w płomieniach”. Moje obawy nie były błędne: Shion korzystając z okazji, że nie dzieli ich zbyt duża odległość, popchnął dziewczynę z powrotem do wody.
 – „Mało ciekawy?” No ty zdecydowanie jesteś bardziej ciekawa, wyglądając jakby ktoś cię oślinił~ – prychnął cicho, strzepując z ramienia niewidzialny pyłek.
Po około pięciu sekundach dziewczyna wynurzyła się, jednak jak się okazało, bardziej martwiła się o swój dryfujący na powierzchni pędzelek, niż o siebie. Nie wyglądała na jakąś specjalnie złą. No dobra, Taiga ma za swoje, ale tlące się iskierki w oczach Shion'a coraz bardziej przekonywały mnie do tego, że to jeszcze nie koniec wrażeń. Ciągle patrzył w kierunku dziewczyny, a raczej na jej mokre włosy, ale ostatecznie nie zrobił nic więcej.
Miałam wrażenie, że byłam tu nieobecna albo wyszłam z siebie i obok przyglądałam się temu wszystkiemu, nie mając żadnych wpływów, chociaż niewątpliwie nowa koleżanka interesowała się bardziej mną niż Shion'em. To główny powód, dla którego czułam się niezręcznie. Po chwili Taiga opuściła jezioro, a z jej ubrania chcąc nie chcąc, sączył się strumień wody. Ona jednak tylko przytuliła delikatnie swój pędzel, kierując się w stronę odwróconego Shion'a, który słysząc odbijające się od podłoża kroki, znów przekręcił głowę. No cholera, teraz to muszę uważać. Myślę, że Płomyczek i tak ma już podniesione ciśnienie.
 – No chodź zmokła kurko... usmażę cię... – jego ostrzegawcze spojrzenie niemal przebiło ją na wylot.
 Wtedy wbiegłam między nich.
 – Coś nie tak? – zaśmiała się Taiga i delikatnie przymknęła swoje cieszące się oczy.
 – Na twoim miejscu nie byłabym taka pewna siebie. Chociaż... ja w sumie nie jestem lepsza – zachichotałam zakłopotana.
 – Ale co, dlaczego go pilnujesz?
 – To nie była moja decyzja, uwierz... – urwałam.
 – ...Jesteś beznadziejną opiekunką – tracący na głośności ton Shion'a szybko dotarł do moich kocich uszu, a gdy tylko to zdanie przeszło przez moją głowę, uświadomiłam sobie, że chłopak gdzieś się wybiera.
Ja doskonale rozumiem, że jestem beznadziejną opiekunką, ale jeśli przychodzi co do czego, to ja bardzo dobrze potrafię się sobą zająć~ nie przywykłam do roli niańki, jaką powierzyli mi naukowcy i najchętniej dałabym mu wolną rękę.
 – Dokąd to? – mimo wszystko nie chciałam zostawiać Taigi samej w tej trochę frustrującej sytuacji, więc gdy tylko pobiegłam za Shion'em, niespodziewanie złapałam ją za nadgarstek i pociągnęłam za sobą.
Nawet nie czułam potrzeby, by przeprosić ją za to wszystko. Bowiem wydawało mi się, że to osoba, która nie jest jakoś tak bardzo... normalna? Hm, to dobre słowo? I nie wyciągała zbyt wielu wniosków z takich akcji.
 – Hyou... kup mi PS – bezpośredniość, jaka tkwiła w przekazie tego zdania uderzyła we mnie z piorunującą siłą, odrzucając mnie przynajmniej metr do tyłu. Znaczy to tylko tyle, że musiałam się odsunąć, by mu czegoś nie zrobić.
 – Żartujesz? Co ja jestem... – burknęłam.
 – ...Moją opiekunką – uśmiechnął się chytrze. Jak on mógł to wykorzystać? – A chyba opiekunki powinny uszczęśliwiać swoje pociechy, prawda? – jego przekonujący ton coraz bardziej oplatał się wokół mojego umysłu.
 – Trochę się pomyliłeś... – nie zamierzałam go słuchać.
 – Ale Hyou... – i to dziecięce przekonywanie trwało do momentu, w którym się nie zgodziłam. Moja decyzja była spowodowana wyłącznie zmęczeniem. Nie miałam siły, by się dłużej spierać. Muszę przyznać, że został zwycięzcą, bo w końcu cała nasza trójka (tak, w tym mokra Taiga ( ͡° ͜ʖ ͡°)) udała się w stronie tych typowych sklepów. To Shion wybrał sobie co chciał, ja po prostu musiałam wyciągnąć swoje oszczędności i o dziwo, tak dużo mi nie znikło.
(...) Gdy Shion zaczął uczyć się co do czego służy, byliśmy już w drodze do apartamentu.
 – Hej, Taiga – po chwili spojrzałam w jej stronę. – Chciałabyś może zostać na kolacje czy coś?
 – Nie ma sprawy – uśmiechnęła się równie szeroko, co wcześniej i bez zbędnego przedłużania po prostu otworzyłam drzwi od apartamentu, zapalając światło.
Płomyczek od razu poszedł do swojego pokoju, jak takie grzeczne i wzorowe dziecko. Wątpiłam w to, ale przynajmniej myślę pozytywnie. Może nie spali mi całego pokoju, bo zajmie się swoją nową zabawkę. Zresztą... on wcale nie jest aż taki zły... Na chwilę zostawiłam Taigę samą w salonie, by sprawdzić co robi mój podopieczny. Gdy otworzyłam drzwi, niemal zamarłam: Shion bez koszulki ze włosami spiętymi w luźną kitkę. Raaaawr, tak to on może chodzić po domu. Wcale się nie obrażę. Teraz – na moją korzyść – chłopak był odwrócony tyłem i opierał się o poduszkę i swoje łóżko, więc starałam się go zaskoczyć. Delikatnie wgramoliłam się na pościel, a z nagła skoczyłam w jego stronę, od tyłu oplatając luźno ręce wokół jego szyi. Nawet nie drgnął, kretyn.
 – W co grasz? – wtedy idealnie miałam podgląd na to, co robi. Jedyne, co mnie z lekka denerwowało to jego czerwone włosy muskające moje policzki. Z zainteresowaniem przyglądałam się ruchomym obrazom, jakie tkwiły w środku tego niewielkiego urządzenia.


(Shion, Taiga?)

Od Arthur'a - C.D Elainy

Już myślałem, że dziewczyna będzie na tyle zawzięta, że będzie mi coś kazać w ramach przeprosić. A ja oczywiście bym się zgodził, dlaczego? Bo niestety taki miałem charakter i jakoś nie potrafiłem się zmienić.
- Długo tu jesteś? - zapytała, a ja zmniejszyłem uścisk dłoni, który trzymałem na kołdrze ze zdenerwowania.
- Yhym – kiwam twierdząco głową.
Nie sądziłem, że dziewczyna w jakikolwiek sposób się do mnie inaczej odezwie, jeśli nie będzie tu chodzić o jakieś przeprosiny czy dalsze wytłumaczenia. Przełknąłem gule w gardle, która blokowała każde moje słowo.
- Tak w ogóle jak masz na imię? - zapytałem, przypominając sobie, że nie poznałem jeszcze jej imienia, chociaż one moja poznała. W jaki sposób? Jakoś nie chciałem się o to pytać, albo przynajmniej nie w chwili obecnej.
- Elaina – krótko i na temat.
Na ustach cisnęło mi się pytanie, skąd zna moje imię. Usłyszałem je już na samym początku, jeszcze za nim ją tutaj zauważyłem. No cóż. Może to jej arcana? Może ma coś na skutek czytania w myślach? Nie wiem. Ale jakoś nie miałem zamiaru o to pytać.
- Czy moja wilczyca jest aż taka straszna? - zaczęła jakiś temat, a ja na samą myśl o tym stworzeniu drgnąłem, a po moim ciele przeszyły ciarki. Pokiwałem twierdząco głową.
- Nie przepadam za psami, a wilki wyglądają podobnie – odparłem spuszczając z niej wzrok. Teraz byłem wpatrzony w jakiś punkt w podłodze, chociaż nie umiałem go określić. Jak wszędzie znajdowały się kafelki.

<Elaina?>

Od Taigi - C.D Shion'a

Długo siedziałam i wpatrywałam się beznamiętnie w okno. Obok mnie na stoliku znajdowało się kilka mang i książek, które niestety zostały już przeczytane, nawet po dwa razy. Nuda zaczęła mi doskwierać tak bardzo, że przyszło mi nawet na myśl, żeby wyjść i znaleźć kogoś znajomego, albo chociaż kogoś poznać i zacząć kolorować jego martwy i szary świat swoimi kolorami. Tak szybko jak te myśli przybyły do mojej głowy, tak szybko z niej wypadły, na szczęście. Mimo wszystko w tą jakże piękna pogodę, nie wypadało siedzieć w domu. Jeszcze nie miałam okazji dokładnie pozwiedzać całej tej okolicy, więc dlaczego nie zrobić tego właśnie teraz.W sumie myśląc o tym teraz, to bardzo dziwne. Jestem już tutaj chyba od dawna, a chodzę ciągle w te same miejsca. Z zadowoleniem wyszłam z mieszkania, aby podskakując udać się w jeszcze nie do końca znanym mi kierunku. Z oddali zauważyłam niewielką tabliczkę, która była wyostrzona z jednej strony, a więc nie była to tabliczka, a wskaźnik! Na drewnie był wyryty napis "jezioro. Przechyliłam głowę zastanawiając się chwilę. Nie przepadałam jakoś szczególnie za wodą, zdecydowanie wolałam być nad nią, niż pod, ale skoro jestem już tak blisko, to dlaczego by nie skorzystać i się chociaż nie rozejrzeć.
Przez dwadzieścia lat swojego życia, nie sądziłam, że tak szybko pożałuje jakiejkolwiek decyzji podjętej przeze mnie. Zawsze się mówiła, że nauczka za swoje czyny przychodzi z czasem, że każda piękna i długa bajka ma swój koniec. G.ówno prawda. Ja o tym, że popełniłam błąd dowiedziałam się w przeciągu dziesięciu minut. Nawet nie zdążyłam zauważyć, kto ciągnie mnie za sobą, do lodowatej wody. Po głosie mogłam rozpoznać młodego mężczyznę i o ile mnie słuch nie mylił słyszałam również i kobietę, również była młoda, a przynajmniej miała taki śmiech. Moje włosy, przez ich długość były wszędzie, nie tylko zakrywały mi całą twarz, ale czułam także jak plączą się pomiędzy moimi palcami, no i pozostawał jeszcze jeden problem, a mianowicie mój pędzel. Sama nie wiem, co przyszło mu do głowy, żeby mnie wyławiać, kiedy właśnie starałam się go wyłowić, jeśli przepadł to przez kilka dni pozostaje praktycznie bez mocy
- Ty gałganie! Jeśli ktoś nurkuje to mu się nie przeszkadza - Mruknęłam już nieco ciszej, starając się jak najszybciej uwolnić od klejących się włosów
- Nie wypływałaś przez kilka minut... To Twoje? - Wskazał palcem na pływający pędzel, no tak! Jaka ze mnie idiotka, przecież rączka cała zrobiona jest z drewna, więc to normalne, że wypływa na powierzchnię. Z uśmiechem na ustach podpłynęłam po swoją rzecz, przy okazji jeszcze bardziej ochlapując chłopaka wodą. Ucieszona złapałam za pędzel i moim ulubionym stylem czyli "pieskiem" podpłynęłam do brzegu. Od razu zajęłam się moim pędzelkiem, nie zwracając uwagi na otaczający mnie świat
- Nic Ci nie jest - Zrobiłam mały dzióbek wycierając go bardzo starannie
- Jestem cały, a jak z Tobą? - Zaskoczona podniosłam wzrok, dopiero teraz na brzegu zauważyłam czerwonowłosego chłopaka, czyli to za jego sprawką wylądowałam w wodzie. Tylko dlaczego, on się udziela, skoro ja nie mówiłam do niego? Dziwny, dodatkowo ma rogi, jeszcze dziwniejszy
- Ale ja nie mówiłam do Ciebie - Przechyliłam głowę - Interesują mnie uczucia mojego pędzla, nie Twoje-Uśmiechnęłam się niewinnie.
Dopiero teraz zauważyłam nieopodal niego kobietę. Była ładna, białe włosy układały się na jej ramionach, a złote oczy były wbite w moją osobę, jednak nie były to zwykłe oczy, były inne, ciekawe, ale największą zagadką były jej uszy. Nie mogłam uwierzyć, gdy na czubku jej głowy zauważyłam kocie uszy. Białe, świetne i słodkie kocie uszy, dokładnie takie o jakich marzy każda mała dziewczynka. Miałam wrażenie, że i ja kiedyś o takich marzyłam bo widząc ją uśmiech sam wkradał się na moją twarz i to najszczerszy uśmiech. Schowałam swój pędzel w specjalną kieszonkę przy pasie i z zachwytem podeszłam do nieznajomej
- To są Twoje prawdziwe uszy? - Zapytałam z zachwytem w głosie
- Moje, a kogo? - Zaśmiała się - Przepraszam Cię za Shiona - Wskazała dłonią na chłopaka - Czasami jest porywczy, nie wiń go za to
- Pewnie masz z nim same kłopoty - Uśmiechnęłam się do niej
- Nie rozumiem - Zrobiła lekki dzióbek drapiąc się po głowię
- Mówię, że jako dziewczyna, pewnie cały czas musisz go wybraniać z takich sytuacji - Wyciągnęłam w jej kierunku rękę - Jestem Taiga. Taiga Minist
- Daj spokój, to nie mój chłopak - Zaczęła się cicho śmiać, po czym uścisnęła moją rękę - Hyou Yukimura
- Nie? Pasujecie do siebie więc pomyślałam, że jesteście razem - Wzruszyłam ramionami - A Ty możesz poruszać swoimi uszami? Wiesz, chodzi mi o to czy je kontrolujesz, tak jak rękę czy nogę - Sama nie wiem dlaczego tak bardzo chciałam to wiedzieć
- Ja też tutaj jestem - Jak widać jej kolega się nieco oburzył, jednak zaraz po tym podał mi rękę i również się przedstawił - Shion Takahashi - Z grzeczności podałam mu rękę - I to, że znalazłaś się w wodzie, było jej winą - Skrzyżował ręce
- Nie gniewamy się, ważne, że mój pędzel jest cały - Złapałam się za ręce za plecami i przechyliłam głowę z uśmiechem - Możesz pokazać jak ruszasz swoimi uszami?
Widząc ten ruch, zasłoniłam usta ręką i zaczęłam się śmiać. Jeszcze nigdy nie widziałam na żywo kogoś z kocimi uszami i nie sądziłam, że taki widok sprawi mi tyle radości
- H-Y-O-U - Przeliterowałam jej imię z uśmiechem - Jesteś ciekawą osóbką, Ty już mniej - Wskazałam na chłopaka wciąż z tym samym wyrazem twarzy


Hyou/Shion