Teraz sam nie byłem pewny, co mnie bardziej przerażało w tym momencie.
Ci mężczyźni, którzy będą się chcieli jeszcze zemścić, ta agresywna
dziewczyna i jej siła, czy po prostu to stworzenie... Zdecydowanie ten
zwierz.
Nawet jej słowa do mnie nie dotarły, po prostu stałem wmurowany w ziemię
i przyglądałem się temu dzikiemu stworzeniu, które chciało mnie zabić.
Ten wzrok mówił sam za siebie, do tego to warczenie. Przyprawiało mnie
to nie tylko o strach, trzęsienie się, ale czułem, jakby serce miało mi
zaraz wyskoczyć przez gardło ze strachu.
- Odpowiadaj! - tylko jej krzyk do mnie doszedł, a gdy spojrzałem na
nią, jej pies zaszczekał, czy zawarczał. Nie wiem. Byłem tak
oszołomiony, że gdy tylko zobaczyłem jak czarne zwierzę się porusza w
moją stronę, nawet delikatnie się pochyla, straciłam grunt pod nogami.
Moje stopy były jak z waty, a ja straciłem jakikolwiek kontakt z
rzeczywistością. Po prostu strach odebrał mi świadomość i teraz leżałem
na ziemi nieprzytomny.
Panicznie bałem się psów. Wilków, psowatych! Nie wiem czym to było, było
czarne jak wilk, kły też takie miał, ale miał posturę psa. I to mi
wystarczyło.
Nawet sen miałem o tym okropnym zwierzęciu. Goniło mnie przez las i
chodź uciekałem ile sił w nogach, doganiał mnie, a ja zwalniałem, nie
mogąc przyśpieszyć. Tak jakby coś zasysało mnie do tyłu. Gdy się
potknąłem o własne nogi, obróciłem się na plecy, by spojrzeć w oczy memu
oprawcy, czyli czarnemu psu. Jego oczy były przesiąknięte czerwienią,
jakby zalane krwią, a z kłów kapała czerwona ciecz. Poczułem jak mi ona
spływa po twarzy, gdy tylko się nachylił nade mną. I nagle usłyszałem
głośne warczenie, by morderca wgryzł się w moja twarz.
Obudziłem się z krzykiem, w jakimś łóżku. Pierwsze co zrobiłem, to
szukałem psa, aby mieć powód jak najszybszej ucieczki. Nawet przez
zamknięte drzwi, bo co to dla gościa, który może przemienić się nawet w
nosorożca i je całkowicie rozwalić?
<Elaina?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz