- Sama nie wiem - mruknęła wpatrując się w swoje stopy - Nie wiem jaki on jest i czego może ode mnie chcieć.
- Dlatego musisz się z nim zobaczyć. Nie zmuszam cię, abyś go zaakceptowała jako brata, ale jedynie z nim porozmawiała. To na pewno dużo zmieni.
- Zastanowię się jeszcze nad tym - zapewniła.
Przeszliśmy jeszcze parę metrów w milczeniu. Deszcz nie przestawał padać, coraz więcej kropel spadało z nieba. Ludzie z parasolami mijali nas z pośpiechem. Po kilku minutach byliśmy cali mokrzy. Pomimo tego nie zaczęliśmy uciekać przed zimnymi kroplami.
- Tu jeszcze nie byłam - powiedziała i weszła pierwsza do sklepu.
Wszedłem zaraz za nią do budynku i rozejrzałem się po pomieszczeniu. Był to sklep z ubraniami. Wszędzie wisiały sukienki, bluzki i różne dodatki. Oprócz nas wewnątrz znajdowała się mała grupka osób. Większość z nich to kobiety zajęte przymierzaniem sukien.
- Szukasz czegoś konkretnego ? - zapytałem się Tai, obserwując ją jak rozgląda się po wszystkich kreacjach.
- Chciałam tylko odwiedzić sklepy, w których jeszcze nie byłam - powiedziała podchodząc do wiszących spódnic.
- Ja to nie pamiętam kiedy ostatni raz byłem w takim sklepie - zaśmiałem się - Odwiedzam tylko supermarket i najbliższe sklepy. Jakoś nigdy nie chce mi się chodzić daleko.
- To duży błąd - powiedziała biorąc czerwoną spódniczkę. - Nie chciałbyś czegoś dla siebie? - zapytała przykładając ubranie do mnie i badawczo się przyglądając.
- Nie, nie - zawołałem uciekając trochę dalej.
- Szkoda, ta spódnica byłaby naprawdę idealna dla ciebie - powiedziała śmiejąc się.
- Musiałbym być porządnie pijany, aby ją założyć - zaśmiałem się.
Odwiesiła ubranie na miejsce. Chwilę przechadzaliśmy się po sklepie po czym wyszliśmy na zewnątrz. Deszcz już ustał i zaczęło przedzierać się przez chmury słońce.
- Zajdę jeszcze tam - wskazała kolejny sklep po drugiej stronie ulicy.
Przeszliśmy przez ulicę i znaleźliśmy się w sklepie. Był to sklep zoologiczny. Wszędzie znajdowały się akcesoria dla zwierząt, posłania, miski, smycze, karmy. Przy ścianie znajdowały się klatki z papugami i kanarkami. Pod nimi były kojce dla psów i kotów.
- Są słodkie! - zawołała Taiga przyglądając się białemu szczeniakowi.
Taiga zaczęła bawić się z małym kotkiem kłębkiem nici. Kociak co chwilę odbiegał po czym rzucał się na swoją zdobycz zabawnie kręcąc ogonkiem. Jeszcze nigdy się tak nie uśmiałem. Po kilku długich minutach wyszliśmy z budynku. Taiga dorobiła się małych zadrapań na dłoni po kocich pazurkach, ale cały czas się uśmiechała.
- Warto było przejść tyle w deszczu, nieźle się uśmiałem - przyznałem.
- Zwierzęta są zabawne - dodała
- Jest jeszcze jakiś sklep, gdzie chciałabyś zajść? - zapytałem po chwili.
(Taiga?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz