Nowy dzień, nowe wyzwania. Wyskoczyłem z łóżka, jak z procy i w
podskokach udałem się do kuchni. Z rozmachem otworzyłem lodówkę, w
której jak zwykle świeciło pustkami. To nie tak, że zaniedbywałem
zakupy. Nie. To był mój sposób na zajęcie poranka. Szybciutko ubrałem
się w bordowy sweter i czarne spodnie, naciągnąłem na gołe stopy czarne
trampki i wybiegłem z domu. Po drodze do spożywczaka napotkałem jakąś
promocję w całkiem miło wyglądającym barze i w ten sposób zaliczyłem
śniadanie na mieście. Świetnie, nie będę tracił zbyt dużo czasu na
jedzenie. Sprężystym krokiem powracałem do domu. Przy drodze zauważyłem
słup z ogłoszeniami. Przejrzałem wszystkie oferty i innego rodzaju
bzdury. Niewiele mi to dało. Wyjątkowo mało przydatnych informacji. Ale
parę faktów warto zapamiętać, jak chociażby to, że niedługo w pobliżu ma
się odbyć jakaś impreza. Może się wbiorę ? Kto wie, co będę miał wtedy
do roboty... Wróciłem do domu i miałem właśnie zabrać się za
przećwiczenie nowej piosenki na perkusji, kiedy odezwał się dzwonek
oznajmiający gościa. Oho ! Kto mnie poszukuje ? Otworzyłem drzwi i moim
oczom ukazał się niski, rudy facecik w okularach.
-Witam pana, panie Enzo Daquin! – Wyciągnął niepewnie rękę w moją stronę.
-Eee… Dobry! – Zlustrowałem go od stóp do rudej głowy. Jakiś doktorek, czy jak?
-Przybyłem tutaj, by poinformować pana o konieczności odwiedzenia biura
głównego kierownika Ośrodka. – Powiedział z pełną powagą i poprawił
nerwowo okulary.
-A przepraszam w jakiej to sprawie? – Zdziwiłem się mocno, bo nawet nie
wiedziałem, że ktoś taki tutaj jest, mimo że dość długo już tu
przebywałem.
-Musi pan odbyć rozmowę kontrolną po pobycie w Ośrodku trwającym rok. W
dodatku dostanie pan pełen raport i wyniki najważniejszych wyników ze
szczególnym ich omówieniem. –Ten śmieszny człowieczek był bardzo dziwny,
ale to co mówił miało jeszcze mniejszy sens niż on sam.
-No dobrze… Ale gdzie niby znajduje się to biuro? – Przekrzywiłem głowę w zdziwieniu.
-W samym centrum Ośrodka Badawczego. – Kiwnął głową, jakby przekonywał
sam siebie. – Niech pan natychmiast się tam uda. – Powiedział to i sobie
poszedł. Ot, tak po prostu i już go nie było. No nic, trzeba tam iść.
Gdziekolwiek to jest. Udałem się w tą podróż w nieznane. Po co mi to w
ogóle? Nie mam pojęcia, ale ten Ośrodek zawsze zaskakiwał dziwnymi
badaniami, treningami i innego rodzaju duperelami. Mniej więcej
wiedziałem, gdzie znajdował się ten Ośrodek Badawczy, więc ruszyłem w
znanym mi kierunku. Kiedy byłem już blisko tego olbrzymiego kompleksu
budynków, na swej drodze napotkałem jakąś skromnie ubraną, białowłosą
damę. Może ona słyszała coś o tym biurze?
-Przepraszam, wiesz może gdzie znajduje się biuro głównego kierownika
tego przybytku? – Zatoczyłem koło ręką. Dziewczyna spojrzała na mnie
oczami bez wyrazu. Dziwne trochę, ale każdy ma swój sposób.
-Tak. – Odparła krótko i powoli ruszyła przed siebie, totalnie mnie zlewając.
-Poczekaj moment! – Dorównałem jej kroku. Ona znowu ścięła mnie tym zimnym spojrzeniem. – Mogłabyś mi wskazać drogę?
-Chodź za mną, też się tam wybieram. – Odrzekła sucho. Wydawała się wyprana z emocji.
-Dobrze, dziękuję. – Uśmiechnąłem się do niej. Dreptałem za nią parę
kroków. Nie wyglądała na chętną do rozmowy, więc po prostu za nią
szedłem. Przed nami znajdowała się niewielka rzeczka, przez którą
prowadził stary, drewniany most. Dziewczyna przede mną przyspieszyła
kroku i bardzo gwałtownie próbowała przedostać się na drugą stronę,
jednak nie zauważyła olbrzymiej dziury, która znajdowała się pomiędzy
spróchniałymi deskami. Wpadła do wody. Podbiegłem do mostu, by zbadać
czy da sobie radę z wydostaniem się na brzeg. Jednak nie widać było
nawet białego kosmyka jej włosów w wolno płynącej rzece. Czyżby nie
potrafiła pływać? Zerwałem z siebie sweter i wskoczyłem do chłodnej
wody. Natychmiast ją zauważyłem. Unosiła się bezradnie w toni wodnej.
Chwyciłem ją za rękę i wyciągnąłem na powierzchnię rzeki. Głośno
zaczerpnęła powietrza. Dopłynąłem z nią do brzegu i pomogłem wyjść na
suchy ląd. Usiadła na trawie.
-Ej, nic ci nie jest? Czemu nie zauważyłaś tej dziury? – Spytałem się, jednocześnie badawczo się jej przyglądając.
[Sora?]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz