Aż nagle wszystko prysło niczym bańka mydlana. Rozległ się donośny stukot w oknie, który wywołał i u mnie, i u Leo identyczne reakcje. Podskoczyliśmy ze zdziwienia, a jedyna różnica tkwiła w tym, iż ja spadłam z łóżka i się nieco poturbowałam. Moja głowa szybko przesunęła się w kierunku okna, skąd dobiegał dźwięk. Zasłonięte.
– Co, nikt mnie nie wpuści? – Był to niewątpliwie głos Raphael'a. Gdy tylko dotarł on do moich uszu, zwyczajnie przez moje ciało przebiegł dreszcz. Nie mogłam stwierdzić czy był on wywołany przerażeniem czy paniką, albo czymś zupełnie innym, ale Leo zdecydowanie odczuwał to samo. Jeśli chodzi o tego chłopaka, to od razu wstał i naciągnął niżej koszulkę, która przed chwilą lekko zmięta odsłaniała większy pakiet mięśni.
Zauważyłam, że chłopak odchodzi w stronę drzwi. Wpatrywałam się na to z wyraźną niezgodą, aż w końcu udało mi się przełamać paraliż; pobiegłam od tyłu, oplatając delikatnie ręce wokół jego torsu. Niemal wcisnęłam głowę w jego plecy. Nie wydał z siebie ani słowa.
– Leo? – szepnęłam ledwo słyszalnie. W moim głosie bez większego wysiłku można było dostrzec drżenie. Chciałam, by się odwrócił, powiedział coś o tym, co przed chwilą miało miejsce. Ale on stał jak wryty. Tymczasem wszystko działo się dalej: Raphael poinformował, że idzie z powrotem pod drzwi i będzie czekał jeszcze chwilę. Powoli narastało we mnie uczucie, którego nigdy nie zarejestrowałabym bez czyjejś pomocy. I łączyło się to z troską i szacunkiem, stanowiło jedność, a zarazem było silniejsze. Nie odpowiadał; prześlizgnęłam się, by móc być z nim twarzą w twarz. W jego wyrazie nie widziałam krępowania, a teoretycznie to trudno było cokolwiek z niego odczytać. Jedyny mały gest, jaki wykonałam, to muśnięcie palcami jego dłoni, a następnie jej uściśnięcie.
– Weź moją rękę i nigdy nie puszczaj – szepnęłam krótko, jak gdybym chciała, by nie mógł tego usłyszeć. Nie mogłam zrozumieć, co w tamtym momencie działo się w mojej głowie, ale była to jedna wielka burza uczuć. To dziwne, że pierwszy raz nie czuję, że mogę robić co mi się tylko wymarzy. Nie podobało mi się to, bo Leo sprawił, że odczułam coś, czego w życiu nie zarejestrowałam. Plątałam się, nie mogłam powiedzieć nic, co przypominałoby ripostę czy zboczone teksty. I nie chciałam, oddałam się tej jednej, wyjątkowej chwili. Miałam swój pierwszy pocałunek...
I znów to samo, zniecierpliwione pukanie do drzwi. Nie obraziłabym się, gdyby Leo po prostu wyszedł i sprawdził, co Raphael'a tu sprowadza. Nie wiedziałam, czy chcę usłyszeć jego odpowiedź. Wydawała mi się ważna w takim stopniu, że aż odczuwałam dziwne mrowienie w brzuchu, ale z drugiej strony... nie miałam pojęcia, jak może zareagować. Dotąd traktował mnie jak siostrę, lecz czy jego pole widzenia się zmieni?
(Leo?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz