niedziela, 31 lipca 2016

Od Shouty - C.D Aryi

Wpatrywałem się w dziewczynę, która momentalnie odwróciła wzrok zadając pytanie. O ile pamięć mnie nie myli takie gówniarze jak ona nie zwracały się do mnie po imieniu. Arya powoli przekręciła oczy w moją stronę, po czym gwałtownie znów zmieniła swój obiekt zainteresowania, którym była ściana.
- No dobra - westchnąłem nie mogąc znieść niezręcznej atmosfery - Możesz się cieszyć z tego przywileju
- Naprawdę?! Dziękuję! - zawołała chwytając mnie za dłonie - Sho-shouta...
Opuściłem głowę w dół cały się trzęsąc próbując nie wybuchnąć donośnym śmiechem, jednak było za późno. Zacząłem śmiać się opętany tym samym odchylając się za bardzo do tyłu na krześle, straciłem równowagę i chcąc się ratować przed upadkiem chwyciłem się stołu, który nie był taki stabilny jak by się wydawało. Leżałem z nogami do góry na podłodze lepiąc się od soku jabłkowego, który w momencie upadku wylądował na mnie. W pokoju przez chwilę panowała cisza, która została przerwana przez śmiech Aryi. Nie mogłem w to uwierzyć, że właśnie TA w pół aspołeczna dziewczyna potrafi się tak głośno śmiać. Podniosłem się z podłogi odstawiając na swoje miejsce meble mając nadzieję, że nie zostanę obciążony kosztami za uszkodzenie nóg krzesła. Teraz jedyne co potrzebuj to prysznic. Podszedłem do Aryi, która wyglądała chwilę temu jak ja cały czas się śmiejąc.
- No już już koniec - poklepałem ją po głowie, na co ta przestała się śmiać - Naleśniki były pyszne, sok też. Narka Aryuś - rozczochrałem jej włosy po czym udałem się w stronę drzwi
~
Nie minęła godzina, a ja stałem pod pokojem Aryi dobijając się. W końcu dziewczyna raczyła podjeść do drzwi i je otworzyła. Na jej twarzy pisało się wielkie zdziwienie. Nic nie mówiąc pociągnąłem ją za rękę tym samym wyciągając ją z pokoju, którego drzwi zamknęły się z głośnym trzaskiem. Dziewczyna wpatrywała się we mnie wystraszonymi oczami, na co ja na jednym wdechu powiedziałem, że mam jej coś fajnego do pokazania ( ͡° ͜ʖ ͡°). Nie mówiąc szczegółów niespodzianki jakoś udało mi się zaprowadzić dziewczynę w miejsce naszego drugiego spotkania. Niepewnie podeszła do krzaka przy którym przykucnąłem. Rozchyliłem gałęzie, na co dziewczyna pisnęła i odskoczyła do tyłu.
- Zabierz te paskudy!
- Przecież to urocze małe kotki. Ała! Uspokój się kobieto! - odrzuciłem patyk w jej stronę - Chcesz mnie znów okaleczyć?! Widzisz kogo mam niańczyć? - zwróciłem się do kota, który patrzył się na mnie wielkimi oczami
Odstawiłem malca, który pobiegł od razu do reszty rodzeństwa. Podszedłem do dziewczyny, która stała w bezpiecznej odległości od kotów. Wyminąłem ją po czym zacząłem popychać do przodu uważając przy tym by gdzieś mi nie zwiała. Mimo prób wyrwania się mi cały czas trzymałem ją za ramiona. Arya nagle zaczęła się coraz to gwałtowniej szarpać, depcząc mi po butach jednak ja nie dawałem za wygraną. Przestałem ją popychać dopiero w momencie, gdy przed nami pojawił się kot z plamką.

 Przykucnąłem wraz z dziewczyną wyciągając jej rękę do przodu.
Gdybym nie odchylił się mógłbym skończyć z ugryzieniem na uchu, a nawet jego brakiem. Arya cały czas mordowała mnie wzrokiem, jednak po chwili przestała się miotać. Powodem było to, że czarny kot obwąchał jej dłoń, po czym się o nią otarł łebkiem. O dziwo Arya nie krzyknęła, ani nie cofnęła ręki tylko podrapała kota za uchem. Uśmiechnąłem się sam do siebie, czyżbym wyleczył fobie dziewczyny przed kotami? Jednak cudowna chwila nie mogła trwać oczywiście zbyt długo, coś spłoszyło kota który syknął po czym znikł nam z oczu. Dostałem z łokcia z brzuch od dziewczyny, która po chwili stała już na równych nogach i zmierzała w stronę budynku.
- Arya! - podniosłem się szybko próbując dogonić dziewczynę, gdy już ją dogoniłem zauważyłem w jej oczach łzy
Wyszło jak zwykle, czyli #$%^&. Zrobiło mi się głupio, chciałem tylko żeby przekonała się do kotów, a jednak chyba znów to pogorszyłem. Arya przystanęła, a ja wyczekiwałem aż się odezwie.
Nie zastanawiając się długo podniosłem dziewczynę, a ta po chwili siedziała mi na plecach. Jeszcze trochę i razem będziemy robili za tytana. Nawet nie zaprotestowała, milczała mając opuszczoną głowę a ja powoli zacząłem iść w kierunku budynku. Przeszliśmy kawałek, gdy dziewczyna pociągnęła mnie za włosy.
- Odstaw mnie - powiedziała, na co ja przekręciłem głowę w lewo by móc na nią spojrzeć
- Nie - odpowiedziałem i w tym samym momencie ją pocałowałem [na spontanie albo wcale]

Arya? Na pocieszenie :v sad frog

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz