wtorek, 23 sierpnia 2016

Od Tazu - C.D Shino

W sumie nie wiem, co dokładnie robiłem. Właśnie niosłem na plecach dziewczynę, która mimo tego, że budziła nutę zainteresowania, nadal wyraźnie mnie obrzydzała. W takim razie, czemu też ciągnę ją do swojego mieszkania? Tym razem nie miałem na sumieniu żadnych erotycznych podtekstów, po prostu nie mogłem zostawić dzisiejszego dnia takim, jaki jest. Co miałem na myśli?... Tego też nie wiem. Czasem kłócę się z własnymi myślami. Tak jakby moim ciałem kierowało coś kompletnie obcego. Nie jest to jednak powód do zadręczania się, przez co postanowiłem najzwyczajniej ponieść się instynktowi. Dziewczyna wyraźnie stawiała opór. Choć dało się dostrzec delikatne zainteresowanie z jej strony. Coś mi mówiło, że nie jest to łatwa sztuka. W każdej chwili będzie mogła uciec i mieć od mojej osoby święty spokój. Szczerze mówiąc jestem na to przygotowany.
Będąc pod domem zacząłem przeszukiwać kieszeń za poszukiwaniem kluczy. Normalnie zacząłbym krzyczeć, aby moja współlokatorka sama mi otworzyła. Jednak ta w tych godzina decyduje się przeważnie na drzemkę. Wybudzenie jej nie zakończyłoby się dla mnie najlepiej. Temu też w planach mam zaciągnięcie dziewczyny do swojego pokoju, aby mój diabeł mógł spokojnie odespać. Wchodząc do mieszkania, postawiłem dziewczynę na nogi, aby mogła, choć na chwile odsapnąć... Znaczy się, ja. Musiałem chwile odsapnąć. Jeszcze nigdy nie dostałem tyle kopniaków w tak krótkim czasie. Tu też zrobiłem błąd. Nie minęło kilka sekund, zanim ta donośnie krzyknęła.
- CO TY DO CHOLERY SOBIE WYOBRAŻASZ!? - wrzasnęła tupiąc głośno nogą
- Uh, prze- Uspokój się, nie wiesz co robisz - odparłem delikatnie speszony
- USPOKOIĆ?! NAW- zakryłem jej usta dłonią
Co było z nią nie tak? Wziąłem ją do siebie, nie po to, aby robiła awanturę z powodu porwania, a żebyśmy spędzili jakoś ten czas. W każdej chwili przygotowany byłem na rażące spojrzenie Chie, szykująca pięść na spotkanie z moją twarzą. Była to dziewczyna o delikatnym uosobieniu. Nie w jej naturze było uprzykrzanie komuś życia albo nawet marnowanie jego czasu. Czasem jednak nerwy brały górę, a wyładowywała je na mojej osobie. Starałem się tym nie przejmować, w końcu nie było ku temu powodu. Zabrałem dziewczynę nerwowo w kierunku kuchni. Miałem nadzieję, że ochłonie, a ja ominę nieprzyjemnej prezentacji, na temat szanowania innych osób. Tak jednak stać się... Nie miało. Czarnowłosa nadal chciała wyrwać moją duszę, po czym spalić ją w najciemniejszych czeluściach piekła.
- Tazu - dotarł do mnie mroźny głos
- ...! - odwróciłem się nerwowo, aby napotkać współlokatorkę
Ta już tam stała. Trzymając w dłoni paczkę herbatników. Jednak coś się zmieniło. Krzyki ustały, a ja ujrzałem spokojną czarnooką. Ku mojemu zdziwieniu, jej twarz była ukojona. Zmarszczki na czole spowodowane gniewem dawno zniknęły, a ja mogłem, choć na chwilę cieszyć się spokojem... Który oczywiście nie trwał długo. Chie opierając się o blat zaczęła wspominać to, w jaki sposób obiecałem szanować jej dzienne czynności oraz w jaki sposób będą się one opierać na moim szczęściu. Powoli zacząłem oswajać się z myślą, że potwór zwany 'kobietą' zrobi wszystko, aby uprzykrzyć mi dzień. Leniwie wpatrywałem się w sylwetkę dziewczyny, ignorując wszystko, co do mnie docierało. Czemu każda z tych istot ma dar nawijania bez końca? Czuje się jakby miały przed sobą cały wykład i określony czas, aby to jak najszybciej oraz agresywnie przeczytać. Chwilę później ta uderzyła o dłonie, sprowadzając mnie na ziemię. Wspominała chyba o tym, że nie chce, abym wprowadzał nieznajome bez poinformowania. Tego jednak nie mogłem jej oczywiście obiecać. Czemu też osoba młodsza o dwa lata oczekuje mojego posłuszeństwa. Nie wiem do końca, w jaki sposób zamieszkaliśmy razem, przez co powoli zaczynam tego żałować. Aby rozluźnić atmosferę, otworzyłem pełną sławy lodówkę, przegrzebując składniki, jakie to się w niej znajdowały. Z trudem doszukałem się marchewki i cebuli. Ułożyłem je na blacie, mając wrażenie śledzenia każdego mojego kroku. Na całe szczęście odnalazłem również por. Otwierając szafkę, wyjąłem z niej koszyk ze swoimi ulubionymi przyprawami. Na blacie po czasie znalazł się również między innymi olej, pasta miso oraz kostka rosołowa. Wszystkie inne składniki postanowiłem odszukać nieco później, a sam wziąłem się do gotowania. Dosłyszałem się cichych rozmów między dziewczynami. Prawdopodobnie nie są przyzwyczajone do kompletnego olania. Jednak tylko na tyle moim skromnym zdaniem zasługiwały. Po wstawieniu wody w garnku wyjąłem kurczaka, który był jednym z ważniejszych składników. Przez następne minuty zajmowałem się daniem, aż w końcu, opierając się o blat, spojrzałem w kierunku kobiet.
- Mam nadzieje, że panie są głodne - Nawet gdyby nie były, sam od początku dnia miałem smak na danie zwane potocznie 'ramenem'

<Shino?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz