wtorek, 23 sierpnia 2016

Od Enzo - C.D Sory

Powoli traciłem cierpliwość do tej kobiety. Najpierw kazała mi robić z siebie idiotę, który szukał swojego swetra w tym mieszkaniu niczym naiwni archeolodzy zaginionej Atlantydy, a teraz jeszcze nie chciała mnie wypuścić z własnego domu, chociaż powinna mnie już dawno z niego wykopać. W drzwiach tkwił diamentowy sopel, a ja nadal się nie ruszałem. Niecierpliwą kobietą, phi też coś. Kurwa, jaka ona jest irytująca, ale jednocześnie cholernie interesuje. Może dobrze się składa, że nie pozwala mi wyjść…
-Niecierpliwą powiadasz? – Zawiesiłem głos nadal będąc zwrócony do niej plecami. – Co z tego może wyniknąć? Zabijesz mnie, jeśli nie zdradzę ci swojego słabego punktu?
-Nie znasz mnie. – Drugi sopel poszybował tuż koło mojej głowy i wbił się we framugę. – To do czego jestem zdolna… Nawet sobie tego nie wyobrażasz.
-Uhu, boję się. – Mój głos ociekał sarkazmem. – Niewiele rzeczy może mnie zaskoczyć.
-Jaki jesteś pewny siebie i swoich racji. – Usłyszałem, jak powoli zbliża się w moim kierunku. – Kiedyś pewnie tego pożałujesz.
-Nie jestem osobą, która czegokolwiek żałuje. – Obróciłem się do niej i na moich ustach zawitał ironiczny uśmieszek. Dziewczyna nie przewidziała mojego ruchu i nagle znalazła się bardzo blisko mnie. Jej twarz znajdowała się mniej więcej na wysokości mojej szyi. Wbiła wzrok w jakiś punkt na mojej klatce piersiowej.
-Co to za naszyjnik? – Zauważyłem ślad ciekawości w jej błękitnych oczach. Uważnie przyglądała się małemu kluczykowi wiszącemu na rzemyku.
-Masz niezłą intuicję. – Mruknąłem, trochę niezadowolony z faktu, że tak szybko o niego zapytała. Myślałem, że dłużej z nią pogram.
-Co masz na myśli? Czyżby to był twój słaby punkt? – Była całkiem poważna, a myślałem, że przypisanie zwykłemu wisiorkowi tak ważnej funkcji wyda jej się głupotą.
-Domyśl się. Czy to możliwe, że takie coś może być dla mnie czymś ważnym? – Prychnąłem. W myślach jednak biłem się sam ze sobą, że powiedziałem coś tak niedorzecznego o jedynej rzeczy, która się liczyła w moim życiu. Nie wiem, dlaczego, ale wiązałem  z tym kluczem niebywałe emocje. Nigdy nie doszedłem, dlaczego on jest dla mnie aż tak istotny, ale podświadomie wiedziałem, że nie mogłem go zgubić, wyrzucić czy zniszczyć. Oznaczałoby to , że doprowadzam do dewastacji własną duszę, serce i rozum. Jakaś ważna część mnie samego była skryta w tym niepozornym kluczu. Gdybym go stracił, pozostałoby ze mnie niewiele. Zostałbym zwykłą marionetką w rękach naukowców i pozostałych ludzi.
-Nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak takie niewielkie przedmioty mogą być istotne w życiu wielu osób. – Białowłosa oddaliła się ode mnie o jeden krok do tyłu. Wyciągnęła dłoń w moim kierunku. Miałem nieodparte wrażenie, że chce odebrać mi mój skarb. Skoro poznała mój słaby punkt, to nic nie stało na przeszkodzie, by mnie zniszczyć w tak krótkiej chwili. Sięgałem już po mój bicz, który jak zawsze tkwił przymocowany do paska, ale napadła mnie chwila refleksji. Czy ona jest osobą, która ot tak po prostu wykorzysta czyjąś słabość? Ja na razie tego nie zrobiłem, więc ona nie powinna odgrywać się na mnie w ten sposób. W dodatku ta powaga w jej głosie, gdy mówiliśmy o wadze zwykłej rzeczy. Jej dłoń wędrowała dalej ku mnie, jednak nie w kierunku rzemyka, a wyżej w okolice twarzy. Co ona chciała zrobić? Poczułem dotyk jej skóry na moim policzku. Przesunęła palcem po mojej skórze.
-Co ty robisz? – Zapytałem zaskoczony, ostrożnie się odsuwając.
-Płakałeś, więc wytarłam ci łzę.- Nadal wydawała się być niewzruszona, ale jej wzrok, mówił wszystko. Traktowała mnie w tej chwili, jak małe dziecko, które się przewróciło i zaczęło płakać.
-Chyba ci się coś przewidziało. – Burknąłem. – Ja nie płaczę z byle powodu. Co ja mówię? Ja w ogóle nie płaczę.
-A może miałeś teraz odpowiedni powód, by płakać? – Jej mina nie wyrażała żadnych jednoznacznych emocji, przez co nadal pozostawała bez wyrazu.
- Żaden powód nie jest godny moich łez. – Odsunąłem się od niej i wycofałem w kierunku drzwi.
-Ciekawa teoria. – Kobieta nadal nęciła swoim ciałem wbitym w mój niewiele zasłaniający sweter.
-Wiesz co? Ten sweter jest twój. – Zmieniłem temat. – Wyglądasz w nim lepiej niż ja.

[Sora?]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz