sobota, 2 lipca 2016

Od Sebastiana - C.D Mei

Spojrzałem zdziwiony na drobną postać dziewczyny. Nie spodziewałem się tego. Nawet nie chodzi tu o jej obojętny charakter a bardziej o fakt, że mnie kiepsko zna. Zaledwie jeden dzień. Nadal stojąc na dworze odwrócony do niej plecami oznajmiłem lekko zakłopotany:
-Nie będę ci przeszkadzał. Mogę zmoknąć, nie jestem z cukru. Po za tym kiepsko mnie znasz
-Nie wydajesz się typem mordercy czy też psychopatą.. Po za tym jestem ci coś winna. Odprowadziłeś mnie pod same drzwi domu. Przynajmniej tak mogę się odwdzięczyć-Uśmiechnąłem się. To chyba najdłuższe zdanie jakie od niej usłyszałem. Odwróciwszy się do rozmówczyni oznajmiłem:
-Dobrze. Zostanę-Po co mam się sprzeciwia, skoro widać było, że chce bym został. Wszedłem do domu Mei. Po ciemku wydawał się straszniejszy. Dziewczyna po chwili krzątania się między pokojami podeszła do mnie i chwyciła delikatnie za dłoń ciągnąc mnie w ten sposób na górę do pokoju dla gości. Ściany miały kolor trupiego błękitu. Po środku znajdowało się łóżko, idealnie wręcz pościelone co nadawało jeszcze bardziej mroczny charakter całemu pomieszczeniu. Nie chodziło  oto, że jest pościelone a raczej o to, że taka perfekcja była fizycznie nie możliwa a widząc je na własne odczuwało się nie pokój. Uśmiechnąłem się do Mei która poszła do swojego pokoju. Zdjąłem płaszcz i powiesiłem go na krześle stojącym przy drewnianym biurku. To samo zrobiłem z bluzką, która znajdowała się pod spodem. Spodni raczej zdejmować nie będę, przecież nie byłem u siebie. Po za tym w każdej chwili mogła tu wejść właścicielka tego domostwa. Na samą myśl poczułem ciarki. Nawet pod ziemie wtedy bym nie mógł się zapaść. Gdy zdjąłem buty ułożyłem się na łóżku. Podparłszy głowę dłońmi spoglądałem w sufit. Nie wiem dlaczego ale zawsze było trudno usnąć w innym niż własnym łóżku. Pewnie działały tu nasze prymitywne instynkty, które staramy się wyplenić. Nie przyznajemy się do nic, jednak jeśli będziemy zaprzeczać istnieniu czegoś czy to nie będzie naprawdę istnieć? Po pierwszej w nocy gdy moje rozmyślania zrobiły się nie co dziwne usnąłem.
***
Obudziły mnie promienie słoneczne padające przez okno. Nie dobre słońce. Nie przepadałem za nim, no ale cóż nic raczej na to nie poradzę. Chcąc nie chcąc jestem od niego zależny. Przetarłem oczy pozbywając się w ten sposób resztek snu, które próbowały spowodować moje ponowne zaśniecie. Tak zwane "Jeszcze 5 minut". Usiadłem na materacu nasłuchując czy Mei się obudziła. Z tego co słyszałem a raczej z tego czego nie słyszałem wywnioskowałem, że jeszcze śpi. To dobrze. Zdążę jej zrobić niespodziankę jaką będzie śniadanie do łóżka. Bez zbędnego zastanawiania się przystąpiłem do wcielania swego planu w życie. Gdy znalazłem się w kuchni umyłem dłonie po czym wyciągnąwszy dwie miski zacząłem do nich wbijać jajka oddzielając białka od żółtek. Cóż się nada lepiej na śniadanie niż naleśniki? No właśnie nic. Ha ha ha. Gdy smażyłem pierwszego naleśnika na dół zeszła Mei, była już ubrana. Co było mi nawet na rękę. Czuł bym się niezręcznie widząc ją w piżamie czy innym ubraniu w którym nie pokazałaby się ludziom. Pilnując by śniadanie się nie przypaliło spytałem:
-Wyspałaś się?
-Nie mogłam zasnąć-Posmutniałem to słysząc. Pewnie wszystko przez to, że było to nowe miejsce, w którym nie chciała się znajdować. Gdy skończyłem przede mną jak również przed Mei pojawiła się wielka sterta naleśników. Wszystkie możliwe dodatki do nich wyłożyłem na stole. Był zwykły cukier, pokrojone owoce jak również bita śmietana. Mniam. Bez chwili zwłoki zabrałem się za jedzenie. Po chwili dołączyła do mnie Mei. Miałem nadzieje, że będą jej smakować. Na szczęście nie usłyszałem z jej ust żadnego słowa krytyki. Gdy skończyłem jeść zabrałem się za sprzątanie. Skoro się zrobiłem bałagan wypadałoby po sobie sprzątać słysząc, że Mei odsuwa krzesło by wstać odparłem z uśmiechem:
-Jedz. Ja posprzątam

(Mei?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz