- Co ja tutaj robię? - Rozejrzałem się dookoła po czym ponownie spojrzałem na nią - Stoję, związany jakimś gównianym cieniem i patrzę na małolatę, która myśli, że wszystko jej wolno, a mojego imienia nie chcesz znać - Cóż... Na prawdę chciałem być miły i udawać tego "grzecznego i łaskawego", ale niestety, godność mi na to nie pozwala
- Mówię poważnie! - Ponownie syknęła na mnie, jeszcze bardziej przyciskając swoją broń do mojej skóry, zaczynała mnie coraz bardziej irytować
- Latam ku.rwa, widzisz jak fruwam wśród chmur? Latam i udaje, że jestem ptakiem srając na ludzi, których nie lubię... Czyli na każdego kto mi się nawinie - Dodałem ostatnie zdanie nieco ciszej z uśmiechem
- Tak Cię to bawi? Mogę w każdej chwili Cię zabić - Uśmiechnęła się do mnie "groźnie", a może miałby to być uśmiechem podstępu, sam nie wiem, nie rozróżniam.
- Ciesz się, że mam jebaną zasadę, że nie bije kobiet - Westchnąłem - Chociaż w takich sytuacjach mam ochotę o niej zapomnieć - Dodałem jakby sam do siebie. Przez nią tracę tylko czas, co prawda teraz wiem jak wygląda, ale wciąż nie znam jej adresu zamieszkania, więc jeśli zaszyje się w domu, to nie ma szans, że znowu uda mi się z nią porozmawiać, gdyby nie ta tutaj, albo gdyby sobie chociaż od razu odpuściła to mógłbym szybko ją znaleźć używając mocy, ale nie, bo po co, lepiej się wtrącić i udawać bohaterkę roku. Chociaż nie powiem nagłówek byłby bardzo ciekawy w gazecie "Pierwsza ofiara psychopaty, znaleziona rozszarpana na chodniku" Ej, przecież ja byłbym wtedy sławny!
- Czy Ty mnie w ogóle słuchasz? - Ponownie dźgnęła mnie tym czymś, co miało przypominać sztylet, ale nim nie był pod żadnym względem. Z rozbawieniem spojrzałem na jej broń, a później na nią i z premedytacją docisnąłem brodą na to coś, poczułem jak przebija się przez moją skórę, a kropki krwi powoli zabarwiają chodnik. Pomimo iż poczułem lekkie szczypanie, to nie zmieniłem swojego wyrazu twarzy. Ostatecznie wytarłem brodę w swoją bluzę, widziałem zaskoczenie w oczach dziewczyny, czyżby nie spodziewała się takiego ruchu z mojej strony?
- Dlatego noszę czerwoną bluzę, nie widać na niej śladów krwi - Spojrzałem na jej brązowe spodnie i podniosłem kącik ust - No patrz, kierujemy się tymi samymi zasadami, tylko wiesz jak już będziesz się maskować to odejdź kawałek bo się jeszcze uduszę - Zacząłem się śmiać, co jednak nie trwało zbyt długo
- Jesteś największym ch.ujem jakiego widziałam - Warknęła marszcząc przy tym brwi. Spojrzałem w dół na swoje spodnie po czym podniosłem jedną brew wracając wzrokiem do niej
- No wiesz, jest całkiem spory, ale byle komu nie pokazuje, nie chce się jakimś cholerstwem zarazić - Zacząłem poruszać dłońmi, śmieszne, ale chyba ją zdekoncentrowałem bo jakby stały się luźniejsze. Zacisnąłem zęby i rozerwałem to coś, zaraz po tym jak poczułem ulgę na nadgarstkach z zadowoleniem zacząłem się przeciągać - Na razie mała - Chciałem już odejść, kiedy ponownie zjawiła się przede mną, nie ma bata, żebym i tym razem dał się jej złapać. Użyłem Acceleratio, dzięki czemu mogłem się poruszać z dużą prędkością, nie mam zamiaru znowu posłusznie wyginać rąk, albo innych kończyn
- Mądry tylko w gębie! - Krzyknęła na mnie z widoczną wściekłością

- Możesz mi naskoczyć! - Również krzyknąłem uśmiechając się przy tym i poprawiając zaraz spodnie. Stała nieco osłupiała na środku chodnika. Po zrobieniu kilku kroków odwróciłem się w jej stronę, aby sprawdzić czy jeszcze tam jest i owszem stałą dokładnie w tym samym miejscu - Jestem Toshiro i jutro lepiej przyjdź tutaj o tej samej godzinie co dzisiaj, nie zapomniałem o tym, że wisisz mi pomoc, a znajdę Cię bez problemu - Dodałem pokazując swoje zęby. Nie czekałem na jej odpowiedź, zaciągnąłem kaptur na łeb i ruszyłem przed siebie
Elaina?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz