poniedziałek, 11 lipca 2016

Od Taigi - C.D Kaito

Gdy włożył ręce do kieszeni od bluzy, zastanawiałam się czy mówi całkowicie serio, czy też może najzwyczajniej w świecie się ze mnie śmieje. Nie lubiłam takiego czegoś, skoro to jego rzecz, tak zawzięcie mnie powstrzymywał od tego, abym nie zaglądała do środka, a teraz bezczelnie zadaje takie oto pytanie . Chyba, że nasi kochani ludzie w białych fartuszkach, coś mu zepsuli podczas kasowania pamięci... Chociaż jeśli by tak było, to nikt nie wypuściłby go z laboratorium, w końcu to byłby ich jawny błąd, a powiedzmy sobie szczerze, oni do błędów się nie przyznają, tak samo jak dzieci, które przed chwilą wybiły piłką szybę, czy też stłukły niewiarygodnie drogi wazon.
- Co to...?
- Nie bawią mnie takie zabawy, to Twoje - Poruszyłam dłonią, a kartka pofalowała na wietrze. Pokręcił głową, nie chcąc jej przyjąć ponownie - To może być ważne, więc lepiej to weź
- Ale to nie moje - Zapewniał z powagą, ponownie odwracając ode mnie wzrok i przyglądając się krukom, które pojedynczo wbijały się w powietrze. Niektóre zaczęły zatrzymywać się na drzewach, inne leciały dalej, tam gdzie mój wzrok już nie sięgał. Westchnęłam otwierając kartkę, aby móc tym samym przeczytać co jest w środku. Informacja była krótka, więc pozwoliłam ją sobie przeczytać na głos
- Kolejne badanie, jutro o 15 - Podniosłam wzrok znad kartki, aby na niego spojrzeć i jeszcze raz dokładnie mu się przyjrzeć. Niestety ponownie oddalił się ode mnie o kilka kroków, mam wrażenie, że ciężko będzie cokolwiek z niego wydusić, a tym bardziej cokolwiek mu powiedzieć. Jednak moja teoria może być całkiem trafna, skoro dostaje kartki, kiedy ma mieć robione następne badania, bądź też ma tak od czasów zanim tutaj trafił, ach zaczyna mnie coraz bardziej ciekawić
- Już byłem na badaniu - Mruknął jakby sam do siebie, jednak na tyle głośno, że udało mi się to usłyszeć. Cicho zrobiłam krok w jego stronę, ale wciąż zachowywałam odpowiedni odstęp, żeby... nie uciekł?
- Ale to jest na dzień jutrzejszy - Pomachałam karteczką - Jestem Taiga - Uśmiechnęłam się przy tym, wciąż czekając aż zabierze swoją własność, lecz im dłużej znajdowałam się bliżej niego tym bardziej miałam świadomość tego, że jej po prostu nie weźmie.
- Kaito... Jestem Kaito - Powtórzył jakby dla swojej własnej pewności
- Wyglądasz młodo - Ciągnęłam wciąż się przy tym uśmiechając
- Mam... 16 lat - Wymruczał, wpatrując się w ostatniego kruka, który pozostał na chodniku i patrzył na horyzont
- To mogłabym być Twoją starszą siostrą, jestem o 4 lata starsza - Zaśmiałam się zakrywając usta ręką. Ciekawe jakie to uczucie mieć rodzeństwo, nigdy go nie miałam... A może miałam, i nadal mam, ale po prostu ich już nie pamiętam?
- Siostrą? - Jego zielenicę delikatnie się powiększyły i niepewnie na mnie spojrzał. Nie wiem czego się obawiał, posturą byłam podobna do niego, a może nawet i jeszcze drobniejsza, a mimo to miałam wrażenie, że on na prawdę się mnie boi
- Takie skojarzenie - Wzruszyłam ramionami - Już Ci się nie spieszy? - Jego wzrok stał się pytający - Przed chwilą biegłeś, a teraz stoisz i spokojnie ze mną rozmawiasz
- Nie spieszy - Pomachał głową
- Lubisz kruki? - Moje dłonie ponownie znalazły się za plecami, wzrok wciąż był utkwiony w nim, a uśmiech nie schodził mi z twarzy
- Lubię ptaki - Kącik jego ust drgnął, ciągnąc do uśmiechu, jednak szybko go powstrzymał. Wyciągnęłam swój pędzel, po kilku zgrabnych ruchach, pomiędzy nami znalazł się kruk. Widać było, że nie jest on prawdziwy, ale był blisko swojego realnego odbicia. W jego dziób włożyłam karteczkę, a kolejnymi ruchami sprawiłam, że usiadł na ramieniu białowłosego.
- Nie wiem kiedy zniknie, nad tym już nie panuje - Wyznałam z cichym śmiechem - Miło było się poznać K-A-I-T-O - Przeliterowałam jego imię z uśmiechem na ustach
- Idziesz już? - Przechylił głowę, przyglądając się dokładnie siedzącemu na jego ramieniu ptakowi. Podniósł nawet rękę w jego kierunku, którą dosyć szybko wycofał
- Muszę jeszcze załatwić kilka spraw, ale jeśli chcesz się jeszcze spotkać to przyjdź jutro. Jestem tutaj codziennie - Z gracją baletnicy odwróciłam się na czubkach palców i podskakując nisko ruszyłam dalej w swoim kierunku. Ciekawy z niego osobnik, strachliwy, ale ciekawy, nawet posiada tak zwaną pewność siebie w oczach. Słyszałam za sobą jak kruki zrywają się z drzew, aby podążać za mną. Całe życie wśród kruków, pomiędzy jedyną rodziną, jaką posiadam.

Kaito?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz