niedziela, 17 lipca 2016

Od Siegrain'a - C.D Taigi

Odłożyłem książkę na półkę i ruszyłem w stronę wyjścia czekając na Taigę. Ostatnio nie miałem w ogóle czasu czytać, dlatego niczego nie kupiłem, może innym razem - pomyślałem. Dziewczyna zapłaciła kobiecie i wdała się z nią w konwersację. Nie słyszałem o czym rozmawiały, lecz były bardzo pochłonięte tą rozmową. Gdy już skończyły wyszliśmy z księgarni.
- Do zobaczenia! - krzyknęła Taiga na pożegnanie a kobieta się do niej uśmiechnęła.
Schowała mangi do torby którą niosłem.
- Widzę, że bardzo lubisz tu przychodzić - dodałem po chwili ciszy.
- A ty niczego nie kupiłeś? - zdziwiła się.
- Nie, może kiedy indziej.
Przeszliśmy jeszcze spory odcinek drogi po czym dziewczyna na chwilę się zatrzymała. Spojrzałem na nią pytająco a ona jedynie obdarzyła mnie swoim uśmieszkiem.
- Dalej nie idziesz. - powiedziała
- Ale...
- Już i tak sporo mnie odprowadziłeś, żegnaj - dodała tylko i ruszyła przed siebie.
Odprowadziłem ją wzrokiem do momentu aż nie zniknęła za rogiem budynku. Zawróciłem się i poszedłem do domu. Dopiero w połowie drogi przypomniałem sobie o siatce z zakupami dziewczyny. Ona o nich też zapomniała. Zostawiłem swoje zakupy w domu. Zmieniłem na szybko ubranie na suche i wyszedłem z domu. Musiałem oddać Tai jej własność, najgorsze było to, że nie wiem gdzie mieszkała. Na dworze było chłodno, lecz deszcz na dobre już się skończył. Teraz zaczęło świecić słońce i na niebie pojawiła się tęcza. Minąłem księgarnię i zatrzymałem się kilkanaście metrów za nią. To tu rozstaliśmy się i każde poszło w swoją stronę. Wypatrywałem niskiej dziewczyny, lecz jej nie dostrzegłem, ruszyłem więc dalej. Mijałem ludzi na chodniku, budynki mieszkalne, wszystko wydawało się obce. Pierwszy raz je widziałem. Przechodząc przez ulicę, po drugiej stronie dostrzegłem dwójkę lekarzy w białych fartuchach. Przechodziłem obok nich, lecz zastąpili mi drogę.
- Siegrain Rasmussen? - spytał wysoki rudowłosy mężczyzna z wąsami.
Spojrzałem na nich niepewnie. Drugi z nich trzymał kartę z moim zdjęciem i dwójką innych ludzi. Zapewne mnie namierzyli, nie było to takie trudne, gdyż kilka minut temu znajdowałem się w okolicy.
- Tak? - zapytałem.
- Musi się pan udać na przymusowe badania.
- Oczywiście, zaraz tylko jak oddam...
- Natychmiast. - zaznaczył szatyn w okularach wskazując samochód zaparkowany niedaleko.
- Ale zakupy. - dodałem - Muszę je zwrócić.
- Wykonamy tylko badania i będziesz mógł wrócić do swoich zajęć - wtrącił mężczyzna.
Nienawidzę tych ich badań oraz ich samych. Nie są to przyjemne rzeczy. Kasują ludziom pamięć. Znowu mi to zrobią, bo za dużo wiem. Ostatni raz byłem u nich prawie miesiąc temu. Już zdążyłem poznać swoich sąsiadów, nazwy ulic, położenie sklepów, księgarni, poznałem Taige i teraz to wszystko stracę? Kiedyś już od nich uciekłem, ale za każdym razem mnie odnajdują. Żyjemy pod jednym, wielkim kloszem, jak szczury w klatce, gdzie nie ma ucieczki. Można by było próbować, dotrzeć co najwyżej do granicy i co potem? Kasują ci pamięć a ty nie masz na to wpływu. Jesteś ich więźniem i to oni o tobie decydują.
- Muszę tylko oddać te reklamówki i chętnie poddam się badaniom.
- Do kogo one należą? - spytał rudzielec biorąc długopis do ręki w celu zapisanie tej informacji.
- Do Ta... takiej pobliskiej księgarni - odpowiedziałem - To tuż za rogiem - wskazałem kciukiem.
Skinęli głowami i schowali swoje notatki. Obserwowali mnie jak odchodziłem. Gdy zniknąłem za rogiem wyciągnąłem kawałek kartki i zacząłem pisać. Przypomniałem sobie rozmowę z Taigą i to co powiedziała ,, Dziwność to jest jedyna zaleta, której nikt mi nie odbierze, ani ze mnie nie wykasuje. Mogę utracić pamięć po raz setny, a i tak pozostanę tą samą dziwną dziewczyną, ze swoimi dziwnymi zasadami, ze swoim dziwnym zachowaniem, ale nie zapomnisz o mnie, tak jak zapomnisz o kobiecie która obsługiwała Cię w sklepie, pamiętasz jak w ogóle wyglądała? Nie, a mnie zapamiętasz, czyż nie? ''.
Uśmiechnąłem się mimowolnie na to wspomnienie. Skończyłem pisać i przeczytałem jeszcze raz.
,,Mam nadzieję, że to co powiedziałaś o zapamiętywaniu okaże się prawdą. Nie chciałbym zapomnieć dzisiejszego dnia. Liczę na to, że ty też nie zapomnisz tego wielkoluda ze sklepu, który przepadł gdzieś z twoimi nowymi mangami. ~ Siegrain R. "
Złożyłem karteczkę na pół i włożyłem ją między strony jednej z mang. Wszedłem do środka księgarni. Starsza pani powitała mnie z uśmiechem na twarzy.
- Mogłaby pani to przekazać Taidze? Zapomniała zabrać swoje zakupy a nie wiem gdzie mieszka...
- Nie ma problemu, znając ją to pojawi się jutro z rana. Ma przyjść nowa dostawa mang, ona je uwielbia.
- Zauważyłem - uśmiechnąłem się - Dziękuję i do widzenia.
Zamknąłem za sobą drzwi i chwile się zawahałem. Powinienem wrócić do tamtych facetów i pojechać na badania by mieć to z głowy. W podjęciu decyzji pomógł mi mój burczący brzuch. Ruszyłem w przeciwną stronę do budki z hot dogami. Byłem śmiertelnie głodny, nie jadłem śniadania. Miałem wyjść tylko na chwilę po jedzenie do sklepu. Kupiłem teraz kanapkę i wróciłem do doktorków. Stali i rozmawiali ze starszym mężczyzną. Wsiadłem razem z nimi do samochodu. Oprócz mnie było jeszcze troje ludzi. Przejeżdżając przez ulicę na chodniku dostrzegłem znajomą mi twarz - Taiga. Szła z parasolką, gdyż z nieba zaczął padać deszcz a zapowiadało się już tak ładnie. Pojechaliśmy do ośrodka badań. Porobili kilka testów, zabiegów. Potem zostałem zaprowadzony do małego pokoju. Podświadomie wiedziałem co to za miejsce. Za chwilę stanę się pustym człowiekiem bez pamięci. To tak jakbym miał amnezję i niczego nie pamiętał oprócz wbijanej igły.
Otworzyłem oczy. Znajduję się w białym pomieszczeniu. Obok mnie stoją ludzie w fartuchach tego samego koloru. Czuję się jakbym miał deja vu. Wstaję z fotela i rozglądam się. Wszystko wydaje się nowe.
- Dobrze się czujesz? - pyta a ja kiwam głową nie do końca pewny.
- Co tu robię?
- Przeprowadziliśmy tylko badania, możesz już wracać do domu, wiesz chociaż jak się nazywasz?
- Siegrain Rasmussen - odpowiadam
- Badanie przeprowadzone pomyślnie - mówi gruby mężczyzna wpisując coś do zeszytu.
Siedzę teraz w miejscu, które jest moim domem. Na blacie przy lodówce stoi siatka z zakupami. Wyciągam z niej karton mleka wkładając go do lodówki. Następne co wyjmuje to płatki kukurydziane. Przyglądam się im przez chwilę. Wydają się bardzo znajome, czuję, że o czymś zapomniałem. To uczucie nie daje mi spokoju przez najbliższe minuty. Staram się przypomnieć, lecz jedyne co mi przychodzi do głowy to sklep. Czyżbym miał wybrać się na zakupy?

Taiga?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz