środa, 7 września 2016

Od Hyou - C.D Shino

   Shino była specyficzną osobą. Albo szczerą. W każdym bądź razie nie ingerowało to w nasze relacje, bo do tej pory ją lubiłam i w sumie póki nie przesadzi, to nie przewiduję żadnych zmian.
   – Z tym chłopakiem to przegięłaś pałę – mruknęła, podnosząc głowę do góry.
   – Wolisz dziewczyny? – Skierowałam głowę w jej kierunku, a moje oczy poszerzyły się w troszeczkę fałszywym zdziwieniu. Wprawdzie nie za bardzo wierzyłam w to, co powiedziałam: że Shino może być homo… poza tym za kilka chwil miałam okazję dostać znaczącą odpowiedź, która w pełni mnie przekonała do ostatecznego podjęcia decyzji. Podbiegła do mnie truchtem, wręczyła mi do rąk siatki, a gdy nie reagowałam – wskoczyła mi na plecy, oplatając ręce wokół szyi. A ja ciągle stałam jak wryta, z miną wyrażającą poirytowanie popadające skrajnie w zrezygnowanie. Byłam zmęczona jej zagrywkami, po prostu… mnie denerwowały.
   – To twa kara kucyku. A teraz jedź! – Uśmiechnęła się jak taka mała dziewczynka, po czym uderzyła mnie lekko łydkami w biodra.
   – Cholera jasna, Shino… – Fuknęłam cicho.
   Wtedy postanowiłam ukrócić jej władzę; bowiem wystarczał jeden, zręczny ruch, by drobna postura dziewczyny mocno gruchnęła o chodnik. Na koniec zrzuciłam z ramienia niewidzialny pyłek.
   – Weź się w garść… ile masz lat, że tak reagujesz? – Oddałam dziewczynie połowę toreb, i automatycznie ruszyłam w drogę. Nie musiałam wiedzieć, że Shino podąża za mną ślad w ślad. Z oporem, ale to robi.
   – Ja? 17. – Podniosła dumnie głowę, przez co jej czarne jak węgiel włosy poruszyły się i nierówno zafalowały na karku. – I muszę zachowywać się dorośle? Kto tak powiedział…
   – Nikt, ale myślałam, że nie boisz się mówić o facetach. Nie chodzi o dorosłość, bo nawet ja nie potrafię się zachować.
   – Gówno wiesz – odparła krótko, nawet na mnie nie patrząc. W sumie jeśli patrzeć na tą dziewczynę, to udzieliła mi całkiem wyczerpującej odpowiedzi.
   I nagle mnie oświeciło. Zaczęłam się zastanawiać nad tym, czy Shino umiałaby porozmawiać z kimś innym niż ze mną. No w sumie miałoby to swoje plusy… i nieuniknione minusy, ale warto spróbować! Sądzę, że to będzie ciekawe. Mniejsza, że przez jej słownictwo ucierpi jakaś jednostka.
   – Powinnaś się z kimś poznać – wypaliłam nagle, a dziewczyna natychmiastowo skupiła na mnie swoją sceptyczną uwagę.
   – Na chuj mnie to? – Ta odpowiedź nie była dla mnie większym zdziwieniem, więc zawód i zrezygnowanie zdecydowałam się zostawić na koniec.
   – No weź… – Przeciągnęłam słowo, czując jak powoli tracę siły na jakąkolwiek argumentację. – Zrób to dla mnie! – Wyszczerzyłam się w szerokim uśmiechu, jednak widząc nieskuteczność tego kroku, wróciłam do punktu wyjścia. Miałam w planach zapytać ją, czy się całowała, ale chyba by mnie ukrzyżowała.
   – Rozmawiam z kotem. Więc powtórzę: na chuj mnie to? – Odparła. Tak jak sądziłam, dogadanie się z nią wymaga sporo pracy, ale nikt nie powiedział, że nie jest możliwe.
   – Oj narzekasz… spróbujemy tylko. – Ostatecznie pociągnęłam dziewczynę w stronę najbliższej kawiarni, i to tam usadziłam przy stoliku jak takie małe dziecko. By się nie wierciła i nie przeszkadzała innym, rzuciłam w nią paczką ciastek orzechowych.
   – Ale o co ci w ogóle chodzi? – Odezwała się z ciastkiem w buzi.
   – Żebyś się otworzyła – odparłam szybko, nawet nie próbując powstrzymywać cisnącego się na usta uśmiechu. Mieściłam się w czasie, bowiem gdy tylko Shino zabierała się do odpowiedzi, ja zwróciłam się w kierunku kelnera i skutecznie uciszyłam dziewczynę. Czasami trzeba! A kto wie, może efekty będą ciekawe. Pomęczę ją trochę… i to wcale nie jest zemsta za te wskoczenie na plecy.
   – Co podać? – Mężczyzna uśmiechnął się perliście.
   – Tak właściwie to mam malutki problem… – odparłam zastanawiająco, efektownie ściągając na siebie wzrok kelnera. – Moja koleżanka zraniła się w nogę, i nie możemy znaleźć żadnej pomocy. Od domu tak daleko… – Spuściłam wzrok, udając swój jakże wielki smutek. Wydaje mi się, że wyszedł wiarygodnie, a gdy tylko Shino spojrzała na mnie pytająco na zdanie “moja koleżanka walnęła się w nogę”, dyskretnie uderzyłam ją w kostkę. Ups, czeka mnie szybka śmierć.

(Shino? Chujowe, ale lepszego nie potrafiłam xD)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz