środa, 7 września 2016

Od Enzo - C.D Sory

Było mi cholernie gorąco i to bynajmniej nie z powodu obecności Sory w moim mieszkaniu. Chociaż chyba wolałbym, żeby to jednak ona była  sprawczynią mojego obecnego stanu, a nie jakiś durny naukowiec. Wydawało mi się, że ktoś wpakował mój mózg na rozgrzaną do czerwoności patelnię i teraz właśnie przekręca go na drugą stronę niczym jakiegoś naleśnika. Biała szmatka położona przez Sorę na moim czole na chwilę złagodziła to uczucie, ale jeśli dalej mam przyrównywać to do mózgu na patelni to teraz było tak, jakby ktoś polał wodą tą patelnię i mózg tylko by zaskwierczał a w powietrze uniosło by się kłębowisko pary wodnej. Krótkotrwała ulga, która zbyt wiele nie daje.
- Jeśli wstaniesz… pomogę ci stracić swoją męskość. Żeby nie było, że nie ostrzegałam… - Jej głos dolatywał do mnie, jakby z oddali. Dziwne wrażenie. Teraz, gdy leżę, ciężko będzie mi się podnieść, więc nie muszę się obawiać o swoją męskość.
-Spokojnie. Nie będziesz zmuszana do użycia przemocy. – Mruknąłem, uśmiechając się słabo. Po tym, jak Sora oddała mi kluczyk i zaproponowała pomoc, nabrałem niemal 100% przekonania,  że to nie ona stoi za tym całym cyrkiem. Gdyby było inaczej to, by mnie tutaj zostawiła na pastwę losu i nie oddała mojego naszyjnika.
-Jaki grzeczny z ciebie chłopiec. Nie spodziewałam się tego po tobie. – Uśmiechnęła się złośliwie.
-Nie znasz mnie prawie. – Odparłem cicho. Nie mogłem znieść tego gorąca. Zacząłem szarpać kołnierzyk koszuli.
-Co ty wyprawiasz? – Białowłosa wydawała się być zdziwiona moim zachowaniem, ale gdzieś w środku czułem, że jest rozbawiona z moich poczynań. – Zaraz się udusisz.
-To na pewno. – Westchnąłem głośno. – Jest mi strasznie gorąco.
-To się rozbierz. – Odparła głosem bez emocji. Zabrzmiało to bardzo władczo, ale w taki naturalny sposób. – Chyba, że się mnie wstydzisz?
I znowu ten złośliwy ton. Ja już tej kobiety nie ogarniam. A przynajmniej nie w takim stanie.
-Mam lepszy pomysł. – Wbiłem spojrzenie w jej niebieskie oczęta. – Obmyj mnie wilgotnym ręcznikiem.
-Całego? – Nawet jej powieka nie drgnęła przy tym pytaniu.
-Niee… Jestem zbyt zajebisty, żebyś mogła mnie całego umyć. – Uśmiechnąłem się szeroko. – Dostąpisz zaszczytu i będziesz mogła popatrzeć na moją nagą klatkę piersiową i brzuch.
-Naprawdę masz wysoką tą gorączkę, bo już majaczysz. – Przeszyła mnie na wylot tym swoim zimnym spojrzeniem i wstała.
-Nie majaczę… - Burknąłem.- Naprawdę mam seksowne ciałko.
Po paru minutach wróciła z białym ręcznikiem, z którego jeszcze skapywała woda.
-Rozbieraj się. – Rozkazała mi. – Chyba, że mam ci pomóc?
-Już, już. – Ociężale poprawiłem się na poduszkach i zacząłem rozpinać guziki. Szło mi to mozolnie, a po chwili byłem już tak zmęczony, że z powrotem opadłem na poduchy.
- Chyba nie dam rady. – Westchnąłem. Do rozpięcia pozostało mi jeszcze jakieś 5 guzików.
-No nic, skończę to za ciebie. – Sora pochyliła się nade mną, tak, że jej piersi miałem idealnie na wysokości oczu. Jaki przyjemny widok. Może ja serio majaczę? Sprawnie rozpięła koszulę, którą pomogła mi zdjąć z grzbietu.
-Może usiądę? Będzie ci wygodniej mnie obmyć. – Zacząłem się powoli podnosić, mimo lekkich zawrotów głowy.
-Rób co chcesz. – Odparła beznamiętnie i zabrała się za moje obmywanie. Jej palce delikatnie muskały moją rozgrzaną skórę, co przynosiło kojącą ulgę. Mimo, że głowa nadal płonęła żywym ogniem, moje ciało ogarnęła błoga świeżość.
-Ale przyjemnie. – Mruknąłem i przymknąłem oczy. Nie wiem, czy to wina gorączki, czy działania Sory, ale poczułem się jak na jakimś haju. Moja świadomość oderwała się od rzeczywistości i trwała, gdzieś poza tu i teraz. Nie czułem nic. Wydawało mi się, że jestem jedynie piórkiem, które swobodnie opada na ziemię. Nagle coś przywróciło mnie do rzeczywistości.  Piórko dotknęło gleby. Spojrzałem w dół, gdzie Sora wędrowała paznokciem od mostka, niżej ku pępkowi, który zgrabnie ominęła, a potem dość gwałtownym ruchem złapała za klamrę mojego paska i natychmiast odpięła.
-Co ty robisz?  - Szepnąłem. Czemu ja szepczę? Chyba jeszcze po tej mojej chwilowej nieobecności duchowej.
-Na pewno nie chcesz być obmyty cały? – Dziewczyna na chwilę przestała majstrować przy moim rozporku i spojrzała na mnie. W jej oczach przemknął cień rozbawienia. Ona się mną bawiła!
-Pamiętasz naszą umowę? – Zmrużyłem oczka. – Tylko klata.
-Ale chyba ci się podobało? Nie chcesz więcej? – Zaczęła dalej rozpinać moje spodnie.
-Nie. – Odparłem stanowczo i chwyciłem jej nadgarstki. Odciągnąłem je od swojego krocza i sam zapiąłem suwak oraz zaciągnąłem pasek. – Dzięki za obmycie. A teraz chciałbym chwilę się zdrzemnąć.
-Jasne. – Wstała z kanapy i odchodząc z ręcznikiem przejechała jeszcze samym opuszkiem palca po moim  boku. Wzdrygnąłem się, ponieważ był on wilgotny. W zetknięciu z ciepłem skóry dawał dziwne uczucie, które przeszywało całe ciało. Ta kobieta jest nieobliczalna. Chyba nigdy nie miałem takich problemów, żeby rozgryźć drugą osobę. Ale ona z tą swoją maską obojętności nie pozwalała na odczytanie choćby najmniejszych emocji, które tyle mówiły o człowieku. Była niczym najlepszy pokerzysta, który z pełnym wyrafinowania kunsztem gra z drugą osobą, która powoli wpada w jego pułapkę zbudowaną z czystej obojętności. Dlatego też coraz bardziej mnie interesowała. Nie mogę teraz tak po prostu odpuścić. Nie spocznę, póki  nie pokaże mi kim tak naprawdę jest. Tyle o tym myślałem, że nawet nie zauważyłem, kiedy zapadłem w niespokojny, gorączkowy sen.

[Sora?]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz