środa, 3 sierpnia 2016

Od Natsume - C.D Mai

Naprawdę byłem zadowolony z tego, że dziewczynie się tutaj podoba. Nie często miałem okazję wyjść poza ośrodek, a w dodatku z kimś innym. Nie mówiąc już o tym, że Mai nie była Sigmą. Nadal trochę nie dowierzałem, że tak łatwo było mi ich przekonać do zabrania jej poza kopułę ośrodka. Normalnie było to dla mnie tak nienaturalne, że czułem w tym jakiś podstęp… ale później będę się o to martwił. Nadal mieliśmy cały dzień, który mogliśmy dosyć ciekawie i fajnie wykorzystać, będąc tutaj. Aktualnie jednak zajęci byliśmy znalezieniem jakiegoś skrawka plaży dla siebie, wszędzie pełno było jednak już ludzi. Minęło dobre piętnaście minut, zanim udało nam się coś znaleźć, ale chyba było warto. Za nami była jakaś knajpka, gdzie możemy iść potem na obiad. Rozłożyliśmy ręczniki, wciskając się gdzieś. Usiadłem na swoim ręczniku, zdejmując koszulkę, teoretycznie mógłbym już iść do morza, ponieważ kąpielówki już miałem na sobie.
- Nie wzięłaś stroju kąpielowego? – zapytałem dziewczynę która nadal nie ściągała swojego ubrania.
- Nie mam – pokręciła głową.
- Jeśli chcesz, możemy iść kupić… za ulicą są jakieś sklepy ze strojami i sprzętem do plażowania… - I nie, nie mów, że nie trzeba… kupię Ci.
Zrezygnowana dziewczyna, nie miała już nic do gadania więc poszła ze mną. Wcześniej jeszcze poprosiliśmy jakąś parkę, która siedziała obok nas, o popilnowanie naszego miejsca. Sprawę z kostiumem Mai załatwiliśmy szybko, wybrała tak naprawdę pierwszy lepszy, z jak najniższą ceną. Zapłaciłem za zakup dziewczyny, następnie mierzwiąc jej białe włosy.
- Głupol – powiedziałem prychając, po chwili się jednak uśmiechnąłem. – Tam są przebieralnie, przebierz się i idziemy do morza.
- Nie wiem, czy to dobry pomysł…
- Dlaczego? – zapytałem zdziwiony.
- Nie… nie potrafię pływać – powiedziała zarumieniona.
A więc w tym jest problem. Teraz trochę mi głupio, że wyciągnąłem dziewczynę w takie miejsce, mogłem pomyśleć o czymś innym. Ale z drugiej strony, nie wiedziałem o tym.
- To nic – uśmiechnąłem się – Nie pozwolę Ci utonąć, chodź… będzie fajnie.
Dziewczyna jeszcze przez chwilę stała tak niepewnie, zastanawiając się, jednak niepewnie przytaknęła i powiedziała, że zaraz wraca. Poczekałem chwilę na dziewczynę, która przebrała się szybko i sprawnie. Ciężko było mi to przyznać, jednak ciało dziewczyny idealnie prezentowało się w jej nowym kostiumie kąpielowym. Zanim weszliśmy do wody, Mai odstawiła swoje ubrania do torby, która grzecznie leżała sobie na kocyku. Nie, nie było tutaj nawet mowy o kradzieży, jakby nie patrzeć, plaża była naprawdę pilnie strzeżona… plus musiałbym potem pogratulować ewentualnemu złodziejaszkowi osobiście, a to nie byłoby dla tego kogoś ciekawe. Podeszliśmy do wody, która była chłodna, nie była jednak lodowata, po prostu idealna w taką gorącą pogodę.
- Wchodzimy? – zapytałem.
- Ja… ja sama nie wiem.
- Nie pójdziemy daleko, możesz złapać mnie za rękę. – powiedziałem wyciągając w jej stronę dłoń.
Z początku spojrzała na mnie jakoś tak dziwnie, jakbym zaproponował jej niewiadomo co. Jednak ostatecznie złapała mnie za dłoń z uśmiechem, chyba jednak trochę mi ufała… Poprowadziłem ją powoli przed siebie i zatrzymałem się, kiedy woda sięgała jej do pasa. Zniżyłem się nieco, nadal trzymając ją za rękę, byłem teraz na tej samej wysokości co ona. Delikatnie, pociągnąłem ją w swoją stronę.
- Nie wiem, czy chcę iść dalej…
- Nauczę Cię kiedyś pływać, zobaczysz – zaśmiałem się.
- Jak chcesz.
Chwilę tak… pochodziliśmy? Popływaliśmy? Nie mam pojęcia, jak to dokładniej nazwać. Wyszliśmy może po piętnastu minutach, ponieważ Mai zrobiło się zimno. Kiedy tylko usiedliśmy na swoich ręcznikach, dziewczyna wyjęła ze swojej torby jeszcze jeden, zarzucając go na swoje plecy i wycierając się.
- Nie spieczesz się? – zapytałem spoglądając na jej bladą skórę.
- No może trochę… racja, posmaruję się kremem.
Wyciągnęła z torby krem, który zaczęła wcierać w całe swoje ciało. Może troszkę mi się zdawało, ale koniuszek jej nosa, już zaczął się robić czerwoniutki. Jakoś tak odruchowo się uśmiechnąłem, na całe szczęście mnie nigdy nie opalało na takiego buraczka, tylko od razu na ‘’złoto’’ niezależnie od tego, jak bardzo świeciło słoneczko.
- Em Natsu… - usłyszałem po chwili cichy głos dziewczyny – Pomógłbyś mi z plecami?
- Co? – zapytałem jak głupi – Ach… tak, jasne!
Przysunąłem się do niej, biorąc krem i nabierając go trochę na dłonie. Rozprowadziłem go po jej plecach, które już zaczęły się robić ciepłe, jeszcze chwila i naprawdę zrobiłby się z niej taki uroczy raczek. Kiedy skończyłem, oddałem jej krem, następnie kładąc się na swojej połowie [ach te połączone ręczniczki 8)]. Miałem teraz ochotę poleniuchować na słoneczku, czyli najpewniej zdrzemnąć się.

(Mai?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz