piątek, 19 sierpnia 2016

Od Leo - C.D Riruki

Cisza wypełniająca pokój o tej porze była niczym przepiękna melodia kojąca wszystkie potargane nerwy. Żadnych świstów, stuków, krzyków czy hałasów, mimo tego, że ośrodek był naprawdę wielka metropolią wbrew wszelkim pozorom. Dzisiaj – choć to dosyć niespotykane – udało mi się spać spokojnie, a moje sny jak i myśli były wyciszone dzięki czemu nie nawiedzały mnie tej nocy żadne koszmary. Wyłączony z chwilowego transu otworzyłem niemrawo fiołkowe oczy, a spojrzawszy w okno ujrzałem tylko jasno świecący księżyc. Rolety były odsłonięte do połowy, dzięki czemu światło wpadało pod takim kątem, że akurat oświecało połowę mojego łóżko, ale nie raziło mnie bezpośrednio w oczy. Sam nie wiem dlaczego właściwie się obudziłem, od kilku minut czułem pewnego rodzaju niepokój, który nie pozwalał z powrotem zamknąć mi powiek. Wyciągnąłem dłoń do góry jakbym chciał co najmniej dotknąć palcami białego sufitu, który jak dobrze wiedziałem jest poza moim zasięgiem. Musiałem trochę rozprostować swoje kończyny przez co podniosłem się do pozycji siedzącej, a pierwsza czynnością jaką w tym momencie wykonałem było zerknięcie na równomiernie tykający zegarek. Znajdował się na stoliku obok więc nie musiałem się jakoś specjalnie fatygować, żeby dojrzeć powoli przesuwające się wskazówki. Godzina druga w nocy… no dobra kilka minut po drugiej. Przetarłem zaspane oczy dłońmi, pomogło mi to ogarnąć nieco bardziej otaczający mnie świat i chociaż było tak ciemno to moje oczy powoli przyzwyczajały się do braku większego natężenia światła. Stwierdziłem, że skoro i tak nie mogę spać to mógłbym chociaż połazić po apartamencie, ale w pewnej chwili do moich uszu doszedł niewyraźny, bardzo cichy stukot: zapewne w drzwi. Zignorowałem to, bo wydawało mi się, że ktoś się pomylił, a może mi się przesłyszało…. Czy coś. Dopiero w momencie kiedy odgłos stal się głośniejszy a zza drzwi doszedł do mnie jeszcze jakiś cichy głos. Nie byłem jeszcze w stanie zorientować się czy był to mężczyzna czy może kobieta, no zza drzwi to raczej ciężko rozpoznać. Czym prędzej ruszyłem w kierunku drzwi wyjściowych, otworzyłem je i od razu spojrzałem w dół na wiele niższą ode mnie – jak się okazało – dziewczynę. Jak wyglądała? Z pewnością była bardzo ładna, ale ja nie oceniam ludzi jeżeli chodzi o pierwsze wrażenie. Hyou i kilka innych dziewczyn z ośrodka też mogły pochwalić się ładną buzią, jednakowoż ona była w pewien sposób inna. Naturalnie blada karnacja i ciemne oczy, które jednocześnie były tak duże i okrągłe, nie wspominając już nawet o czarnych, długich włosach. Jej cicha prośba sprawiła, że nie byłem w stanie nic na nią odpowiedzieć, kompletnie mnie zatkało no bo kto normalny przychodzi w odwiedziny o 2 w nocy! Nie miałem pojęcia, że coś mogło się stać, a jednak moje myśli już wcześniej mnie o tym ostrzegły. Otrząsnąłem się dopiero, gdy ciemnowłosa wyciągnęła nieśmiało rękę i chwyciła końcówkę mojej koszulki w swoje drobne palce. Wpuściłem ją do mieszkania mimo to, że w korytarzu było naprawdę bardzo ciemno. Można powiedzieć, że w obecnej chwili zapomniałem gdzie zamontowany był pstryczek od światła. (Brawo Leoś~)
Oparłem swoje dłonie na ramionach drobnej kobietki i pokierowałem ją do salonu, gdzie spokojnie mogła sobie klapnąć na kanapie. Włączywszy małą lampkę znajdującą się w rogu pokoju, mogłem jeszcze raz dokładnie przyjrzeć się nowej koleżance. Właśnie się zorientowałem, że dużo osób poznaję przez właśnie takie nietypowe zdarzenia. Pierwsze co przyszło mi teraz do głowy to jej… ubiór, no nie czepiajcie w końcu ja tez jestem facetem! Sięgnąłem po delikatny, liliowy kocyk i zarzuciłem dziewczynie na barki, przecież nie będę się ślinił do nowo poznanej dziewczyny, w dodatku …. nie jestem taki płytki. Miałem wrażenie jakby była przerażona, trzęsła się, a jej wzrok błądził gdzieś po pokoju w poszukiwania choćby najmniejszego wyjaśnienia. Podszedłem do kanapy (od przodu tym razem, bo jak zarzucałem koc to byłem z tyłu), ukucnąłem powoli i spojrzałem w ciemne oczy osoby siedzącej przede mną.
- Spokojnie, nikt cie tutaj nie skrzywdzi, na pewno nie kiedy ja tutaj jestem. - uniosłem kącik ust w niemrawym uśmiechu, jednak to nie do końca zapewniło dziewczynę o moich szczerych zamiarach. - Co się stało? Ktoś ci chciał zrobić krzywdę? - zadałem kolejne pytanie, ale ona jakby nie reagowała na nie od razu, dopiero po dłuższej chwili uniosła wzrok i wlepiła go w moje fiołkowe oczy.  Podobno niektórzy ludzie właśnie w taki sposób szukają prawdy, próbują wyczytać ją ze spojrzenia. -...Wystraszyłaś mnie… - odetchnąłem cicho siadając na podłodze i drapiąc się delikatnie po karku.

( Ruka? Rozkręci się to jeszcze, wybacz za taką nudę :c)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz