piątek, 19 sierpnia 2016

Od Enzo - C.D Sory

Dziewczyna bez żadnych skrupułów paradowała sobie po tym biurze, przy tym ważnym kolesiu, ot tak w samym staniku. Wow, nie powiem, że był to jakiś nieprzyjemny widok. Wręcz przeciwnie było na co popatrzeć, do tego stopnia, że straciłem na chwilę kontakt z rzeczywistością. Dziewczyna spojrzała na mnie przez ramię i uniosła brwi w zdziwieniu. Nagle sobie przypomniałem po co się tutaj znalazłem. Otrząsnąłem głowę z różnych wizji i zwróciłem się do starszego pana siedzącego za wielkim biurkiem. Pokój wypełnił się dymem, który wydobywał się z papierosa trzymanego przez jegomościa w palcach.
-Młodzieńcze, czego ode mnie potrzebujesz? – Zapytał się, całkowicie olewając nagą kobietę we własnym biurze.
-Był dzisiaj u mnie jeden z waszych doktorków i mówił coś o rozmowie kontrolnej związanej z moim pobytem przez rok  w tym całym ośrodku. – Odchrząknąłem. –Nie bardzo wiem, co miał na myśli, dlatego tu przyszedłem.
-Dobrze pan trafił. – Staruszek się uśmiechnął. – Proszę podać dane.
-Enzo Daquin G73. – Zbliżyłem się do biurka i niepewnie zerknąłem na białowłosą.
-Ah, Sora poczekaj na razie w moim pokoju, dobrze? – Facet machnął niedbale ręką. – Proszę siadać panie Daquin.
Usiadłem na wygodnym krześle i rozejrzałem się po pomieszczeniu. Biuro było gustownie wykończone, pełne ciemnych, drewnianych mebli i wypełnione różnymi rodzaju ciężkim księgami.
-Nie ukrywam panie Enzo, że przez miniony rok nie zauważyliśmy niepokojących zachowań z pańskiej strony. Nie było też większych problemów z pana Arcaną. – Spojrzał na mnie uważnie.
-No cóż… Staram się kontrolować i widocznie całkiem nieźle mi to idzie. – Uśmiechnąłem się delikatnie.
-Oczywiście pana wyniki wszelkich badań i treningów, także są zadawalające. – Przerzucił jakąś kartkę.
-Czyli wszystko ze mną ok? – Z nadzieją w oczach wpatrzyłem się w drzwi. – Mogę już iść?
-Jest tylko jedna kwestia, która nas niepokoi. – Staruszek olał moje pytanie i dalej brnął w swoją gadkę. – Pańska bliźniaczka.
-Słucham? – Spojrzałem poważnie w mętne oczy starca. – Nic mnie z nią nie łączy.
-I tak powinno pozostać. Jest to dość niezrównoważona emocjonalnie kobieta, która dodatkowo jest Betą posiadającą niezbyt  dobrze zbadaną Arcanę. – Nie wiem po co on mi to wszystko mówi. – Wasz kontakt mógłby spowodować niebezpieczne zmiany, więc lepiej nie wchodźcie sobie w drogę.
-Nie mam takiego zamiaru. – Burknąłem. – To wszystko?
-Tak. Może pan opuścić budynek. – Uśmiechnął się. – Miło się z panem rozmawiało. Sora pana odprowadzi.
Nim zdążył ją w jakikolwiek sposób zawołać, białowłosa pojawiła się z powrotem w gabinecie. Nadal miała na sobie niewiele. W sumie nie miała tutaj pewnie żadnych ubrań.
-Sora, chodź na chwilę muszę ci przekazać parę informacji, a potem odprowadzisz pana Enzo poza granice Ośrodka Badawczego. Dalej powinien poradzić sobie sam. – Dziewczyna podeszła do niego i zaczęli po cichu szeptać. Dyplomatycznie zacząłem przyglądać się obrazowi, który przedstawiał martwą naturę. Bardzo ładny, naprawdę. Kiedy skończyli rozmowę, Sora ruszyła przodem a ja tuż za nią. Zastanawiało mnie, dlaczego staruszek poruszył temat mojej bliźniaczki. Ona mnie gówno obchodziła. Nie miałem zamiaru się z nią kolegować. Ba! Nawet do końca nie wiedziałem, jak wygląda ani gdzie mieszka, chociaż dla mnie to nie był większy problem by zdobyć takie informacje. Wyszliśmy z budynku, a ona nadal była jedynie w staniku. Nie było jakoś specjalnie zimno, ale za ciepło też nie, a ona niedawno jeszcze pływała w wodzie. Zdjąłem swój bordowy sweter, który już zdążył wyschnąć i podałem jej.
-Proszę, bo się jeszcze przeziębisz. – Uśmiechnąłem się do niej, starając się nie patrzeć na jej piersi, żeby nie wyjść na jakiegoś chama.
[Sora?]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz