niedziela, 3 lipca 2016

Od Raphaela - C.D Hyou

Trening? Nie wiem czy właśnie tak można określić to co się działo na Arenie. Nie byliśmy jakoś specjalnie chętni do walki przeciwko sobie, a umiejętności osób z Team'u znaliśmy już na tyle dobrze by nie ominąć sprawdzanie tego na własnej skórze.
-Chwila relaksu przy tobie Hyou? To nie możliwe! Nie będę mógł się nawet na chwilę skupić na filmie, bo twoje… - w tej chwili miałem dostać porządnego kopniaka z pół obrotu, ale w odpowiednim momencie zatrzymałem jej zgrabną nóżką przed swoją twarzą, złapałem ją za kostkę i pociągnąłem. Chyba oczywistym faktem jest, że dziewczyna wylądowała na podłodze. Jej skwaszona mina mówiła sama za siebie, a lekko podwinięta spódniczka sprawiała, że miałem na tą dziewczynę jeszcze większą ochotę.
-Raphael… - warknęła jak stary traktor. Nie mogłem ujrzeć jej wzroku, gdyż tak bardzo przycisnęła brodę do klatki piersiowej, że jej oczy kompletnie zasłonięte były biała czupryną. - Ja ciebie kiedyś…
-Spokój tam z tyłu! - męski głos naszego przyjaciela spowodował, ze natychmiast spojrzeliśmy w jego stronę. Był on kilka dobrych kroków przed nami. Szedł razem z Yuki'm. - Czy wy się wiecznie musicie gryźć? Nie chce mi się dzisiaj was rozdzielać, ale jeśli będę musiał to zrobić to jedno wyląduje w szafie, a drugie w piwnicy.. - to spojrzenie fioletowych tęczówek było tak przenikliwe, że dziewczyna nawet nie śmiała tego podważyć. Wyciągnąłem w jej kierunku rękę, chciałem jej pomóc no co! To nie moja wina, ze z tego nie skorzystała i ostatecznie wstała o własnych siłach. Otrzepała się z niewidocznego pyłu i nawet na mnie nie patrząc: ruszyła w kierunku reszty naszej bandy.
-A mógłbyś nas razem zamknąć w tej piwnicy… ej Hyou, pokazać ci małe kotki?
Dogoniłem ich w błyskawicznym tempie, bo ich chód można byłoby teraz porównać niemal do szybkości ślimaka. Nasz kapitan od samego rana był jakiś totalnie nie obecny co trapiło nie tylko mnie, ale tez pozostałą część Team'u.
-W sumie, patrząc na to z innej perspektywy to nawet byście do siebie pasowali… - Yuki wtrącił swoje 5 groszy poprawiając przy okazji srebrną czuprynę. Leo aż się uśmiał, chociaż widząc minę Hyou starał się to jakoś stłumić.
-Zakochać się? W tym cieciu? - jej głos przybrał nieco mroczniejszej barwy. Wskazała na mnie palcem niczym wiedźma swoją różdżką, mamrotała coś pod nosem jakby wymawiała zaklęcia, ktoś brzmiały mniej więcej „giń, przepadnij” i tak dalej.
-Widzisz Hyou? Pasujemy do siebie jak dwie krople wody. - uśmiechnąłem się triumfalnie, jakbym co najmniej wygrał na loterii. Wolałbym się jednak już bardziej nie narażać, bo to mogłoby się skończyć siniakami, albo złamanymi kończynami. Wbrew wszystkiemu to ta dziewczyna miała aż nadmiar siły.
[…]
Stwierdziliśmy, że pójdziemy do mnie, bo Hyou powiedziała, że do domu mnie nie wpuści, Yuki ma syf, a Leo… a Leo to w ogóle się nie odzywał i wszystko było mu jedno gdzie pójdziemy. Przez kolejne pół godziny szukaliśmy jakiegoś odpowiedniego filmu, a potem i tak stwierdziliśmy, że włączymy pierwszy lepszy, bo naszej panience nic nie pasowało. Kapitan totalnie miał na nas wylane, usiadł sobie na podłodze i oparł plecami o kanapę, bo po co na niej usiąść skoro można na podłodze co nie? Hyou potem też odpuściła i wlazła sobie między nogi naszej drogiej kici (bez skojarzeń). Żeby nie było ona sobie usiadła na podłodze tylko między jego nogami no i oparła się o jego tors plecami. Zerwa wstydu… tylko szkoda, że to ze mną tak nie zrobiła! Dlaczego Leo ma taką zajebista nagrodę pocieszenia, a ja to nawet sobie popatrzeć nie mogę? On też chyba nie narzekał na brak rozrywki i też nie czuł się z tego powodu jakoś specjalnie spięty.
-Powinnaś się cieszyć, że żaden z nas nie jest pijany, bo zupełnie inaczej by się to skończyło.. - westchnął spokojnie Yuki zabierając pilota i rozkładając się na kanapie. Ja wziąłem tylko picie i zrobiłem dokładnie to samo. Żal, dlaczego Hyou siedzi przytulona do Leo..
-Raphael czyżbyś był zazdrosny.. - ta menda podniosła swoją czarną czuprynkę i spojrzała na mnie kątem fioletowego oka. Zabije go chyba.
-Hyou no dlaczego jesteś taka niesprawiedliwa!? - warknąłem opierając się o nogi Yuki'ego i robiąc minkę obrażonego dziecka..

( Hyou i banda? )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz