Zaśmiałem się.
-Nie przesadzaj, tak w sumie, nie pytałem cię jeszcze... Jak nazywa się
twoja arcana i jaką posiada moc?-spojrzałem na nią pytająco.
-Domitor, to jego nazwa-odparła.
-Pogromca?
-Taa... wiesz... niszczy ona wszystko na swojej drodze i bardzo trudno mi ją opanować-powiedziała już trochę ciszej.
-Ty nie masz szans? To właśnie ja zostałbym zniszczony!-zawołałem.
Arya zarumieniła się lekko.
-A twoja arcana?
-Nazywa się ghoul i sprawia, że zamieniam się w to stworzenie-odparłem.
-Co to ghoul?-zapytała.
-Lepiej, żebyś nie wiedziała-mruknąłem.
Widząc, że dziewczyna przygląda mi się uśmiechnąłem się szybko.
-Kiedyś może się dowiesz-poklepałem ją po głowie.
-Hej Kaneki!-usłyszałem męski głos.
Gdy tylko odwróciłem głowę ujrzałem mojego przyjaciela, Hiroshiego.
-Znowu sobie jakąś laskę znalazłeś?!
-Przepraszam-zwróciłem się do Aryi.
Podszedłem do chłopaka i palnąłem go w głowę.
-Ej! A to za co?-bąknął masując się w obolałe miejsce.
-Może za "Znowu sobie jakąś laskę znalazłeś"-warknąłem.
-Ojjj... sorry, sorry-mruknął.
-Tak w ogóle, co ty tu robisz?-zapytałem.
-Słyszałem, że organizują bitwę grupową i chciałem zobaczyć, kto będzie
uczestniczył i wtedy zauważyłem ciebie z tą dziewczyną-odparł-może
wyskoczymy gdzieś jutro?
-Może, napisz później-powiedziałem-to cześć!
-Hej-opowiedział-cześć piękna!
Spiorunowałem go wzrokiem, a ten tylko szeroko się uśmiechnął. Wróciłem do Aryi.
-Przepraszam za niego, czasem palnie coś głupiego-zaśmiałem się.
-Aha...-odparła cicho.
-Znaczy, chodziło mi o to z nową laską!-dodałem szybko.
Połaziliśmy jeszcze trochę. Nie bała się już jak wcześniej, co
oznaczało, że bardziej mi ufała. Aż mi jej szkoda (to żart, mi nikogo
nie jest szkoda). Wymieniliśmy się numerami telefonów, po czym
rozeszliśmy do domów (ten rym to przypadkowo, poetą nie jestem). Byłem
na tyle leniwy, że nie chciało mi się odgrzewać obiadu, więc zamówiłem
pizzę. Dopiero po jakimś czasie skapnąłem się, że i tak będę musiał
wstać ją odebrać. Po posiłku poczytałem trochę książkę, po czym
poszedłem spać.
Następnego dnia obudził mnie telefon. Jęknąłem i zacząłem szukać go po stoliku. Gdy w końcu znalazłem odebrałem.
-Kaneki! Czemu wczoraj nie odpisałeś!-usłyszałem znajomy głos Hiroshiego.
-Bo zapomniałem-mruknąłem.
-Ehhh.. jak zawsze. Idziesz dzisiaj do klubu?-zapytał.
-Mogę iść, o której?
-Dwudziestej, tylko masz się nie spóźnić!
Chłopak rozłączył się, wysłałem do Aryi sms'a czy nie wybrałaby się z
nami, po czym odłożyłem telefon i poszedłem spać... ponownie.
Gdy się obudziłem, na dworze robiło się już powoli ciemno. Przetarłem
oczy i spojrzałem na zegarek. Była dziewiętnasta. O kur*a! Szybko
wstałem z łóżka i poszedłem do łazienki. Wziąłem szybki prysznic,
uczesałem się itd. Przypominając sobie, że wcześniej wysłałem wiadomość
do Aryi chwyciłem za telefon, aby zobaczyć czy się zgodziła.
Arya?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz