wtorek, 26 lipca 2016

Od Aryi - C.D Kaneki'ego

Po powrocie do domu, pierwsze co zrobiłam to rzuciłam się na kanapę. Pewnie bym na niej od razu zasnęła, gdyby nie to, że byłam głodna. Westchnęłam i powlokłam się do kuchni, żeby przygotować sobie na szybko coś do zjedzenia. Ponieważ nie miałam ochoty na gotowanie, zrobiłam sobie po prostu kanapki. Po skończonym posiłku zrobiłam to co zwykle, umyłam się, przebrałam w piżamę i oglądnęłam jakiś film. A przynajmniej to bym zrobiła, gdyby w telewizji leciało coś ciekawego… jak tak dalej pójdzie będę codziennie łaziła wypożyczać jakieś filmy. Po piętnastu minutach, odłożyłam pilota, nie było sensu dalej szukać czegoś. Zamiast tego, wzięłam jakąś książkę i usadowiłam się na małej ławeczce, która znajdywała się na moim balkonie. Mieszkałam na czwartym piętrze, dlatego widoki stąd były całkiem przyjemne. Zdążyłam przeczytać tylko dwa rozdziały, zanim na zewnątrz zrobiło się już ciemno. Wtedy to zamknęłam książkę i weszłam do środka apartamentu, zamykając za sobą balkon. Nie mając już nic innego do roboty, położyłam się na łóżku i zasnęłam.
 Rano obudził mnie dźwięk przychodzącego sms`a. Zwlokłam się z łóżka ciągnąc za sobą kołdrę przez pół pokoju, nie wiedząc kiedy dokładnie ją zgubiłam. Wzięłam do ręki telefon, odblokowałam i spojrzałam na ekran. Wiadomość od Kaneki`ego? Ciekawe o co mogło chodzić. Rozespana przeczytałam ją raz, potem drugi… a zrozumiałam chyba dopiero za czwartym. Czy ja pójdę z nimi… nie powiem, że ta wiadomość mnie naprawdę zdziwiła. Ktoś zaprosił mnie na wypad? Nie mam pojęcia dlaczego, ale o dziwo się nawet zarumieniłam. Zanim odpisałam, musiałam sobie zrobić herbatę i dokładniej to przemyśleć. Chciałam iść, ale czy wpasuję się w towarzystwo? No cóż… nie dowiem się, jeśli nie spróbuję…
‘’Bardzo chętnie, spotkajmy się już na miejscu J’’
Wygląda na to, że mam jeszcze 11 godzin, czyli nie ma się chyba co śpiszyć?
~
 Jak zwykle zostawiam wszystko na ostatnią chwilę, jest już po 19 a ja jestem w kropce. Właśnie wyszłam spod szybkiego prysznica, a teraz stojąc w samym ręczniku zastanawiam się co założyć. Zazwyczaj nie noszę żadnych spódniczek czy też sukienek… ale tym razem zrobię wyjątek. Wybrałam czarną, sięgającą do połowy ud sukienkę, oraz buty na grubym obcasie. Nie były wysokie, ale i tak istniało ryzyko, że się w nich zabiję. Malować się zbytnio nie musiałam, dlatego podkreśliłam tylko swoje oczy, oraz przejechałam raz błyszczykiem po ustach. Czułam się strasznie dziwnie, wyglądając tak… zupełnie inaczej niż mam to w zwyczaju. Ale chyba nie jest źle? Wyszłam z mieszkania o 19:40, wolałam być tam parę minut przed czasem. Idąc przez ośrodek, już z pewnej odległości słyszałam muzykę, oraz bawiących się ludzi. Nie ukrywam, trochę mnie to wystraszyło, ale przecież teraz się już nie wrócę. Poza tym nie będę tam sama, będzie Kaneki oraz jego przyjaciel, którego ostatecznie nie miałam okazji lepiej poznać. Kiedy dotarłam do umówionego miejsca, oni właśnie czekali przed wejściem, prowadząc ożywioną rozmowę. Nie za bardzo wiedziałam, czy mogę im przeszkodzić, dlatego chwilę odczekałam.
- Cześć – powiedziałam kiedy znalazłam się już obok nich.
- Hej – powiedzieli to w tym samym momencie, na co się uśmiechnęłam.
- Skoro już wszyscy jesteśmy, wchodzimy? – zapytał Kaneki przeczesując palcami swoje białe włoski.
Przytaknęłam, jego przyjaciel raczej też nie miał nic do powiedzenia. Kiedy weszliśmy do środka, wszystko było niby normalne, pomijając tą ogromną ilość ludzi. Odruchowo złapałam się kogoś, a tą osobą był Kaneki, który zdziwiony spojrzał na mnie, jednak nic nie powiedział. Puściłam go dopiero po chwili, kiedy nieco przyzwyczaiłam się do panującej tutaj atmosfery.
- Idziecie się czegoś napić? – zapytał Hiroshi.
- Ja z chęcią – strasznie było tutaj duszno.
W trójkę podeszliśmy do barku, ku mojemu rozczarowaniu zauważyłam, że były tu same alkohole. Zamówiłam jakiegoś drinka, nie wiedząc nawet co to może być. Na szczęście, nie było takie złe. Wręcz przeciwnie, kiedy skończyłam zamówiłam sobie kolejnego.
- Tylko nie przesadź, taka drobina jak ty zaraz nam tutaj zejdzie. Hiroshi zaśmiał się.
- Nie prawda… - powiedziałam cicho śmiejąc się.

(Kaneki?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz