sobota, 17 września 2016

[Team 4] Od Sory - C.D Lou

Nie wiem kogo to był pomysł, żeby dawać nas aż tak wysoko, jak my niby mieliśmy stąd zejść? Naukowcy to jednak mają pomysły… chociaż wydaje mi się, że ten wywiódł się od kolesia, któremu zaszłam pod skórę, bo to on zazwyczaj organizował takie rzeczy. Coś ci nie wyszło, nie mam lęku wysokości, musisz nadal próbować.
-Hej… - zwróciłam się do dziewczyny zaraz po tym jak zerknęłam na drogę naszej ucieczki z tego ogromnego budynku. Stanęłam prosto i odwróciłam główkę w bok tak by ujrzeć ją chociaż kątem oka. - Będziesz umiała się tym posługiwać? - zadałam jej pytanie na co nie otrzymałam jednoznacznej odpowiedzi. Lou wzruszyła ramionami jakby sama nie byłą pewna swoich możliwości. Eh nie ona jedna jest Beta i nie tylko ona miała kiedyś ciężkie życie.
-Czy to kpina? Wiesz Arcany muszą sobie jakoś radzić, a umiejętność posługiwania się bronią wcale nie jest taka trudna. - mówiła przekonana jednak jej wyraz twarzy oraz postawa mówiły całkiem co innego. Kogo on chce oszukać, ze się waha? Może to robić z każdym innym, ale nie ze mną. Zaraz odechce jej się takich drobnych kłamstewek, bo jeszcze nie wie z kim ma właśnie do czynienia.
-Skoro tak.. - mrużyłam niebieskie oczy po czym rzuciłam jej broń. Złapała ją idealnie, ale czy równie dobrze będzie umiała wycelować i strzelić? Ba! Wycelować to bułka z masłem, ale skrzywdzić prawdziwego człowieka bez jakiegokolwiek innego przygotowania.. może być ciężko. -Podobno mam się z wami dobrze dogadywać, ale żeby to zrobić to może najpierw zaczniemy od zaufania.. - westchnęłam stając do moich towarzyszy przodem. Tygrysek tylko bacznie mnie obserwował, miałam wrażenie, że ot taki „instynkt” zwierzęcia. Jego oczy były tak przenikliwe, że mimowolnie przyciągały moje spojrzenie. Może być bardzo ciekawą osobą ten chłopak….
-O! Nareszcie powiedziałaś coś mądrego, a więc jak chcesz zdobyć nasze zaufanie..? - Lou przekręciła się o 360 stopni i zrobiła krok w moją stronę.
-To ty będziesz zdobywać moje.. - mruknęłam oschle po czym chwyciłam dziewczynę za koszulkę i jednym zgrabnym pociągnięciem przystawiłam ją przy krawędzi wysokiej wierzy. No gdyby spadła stąd na sam dół to z jej ciała nie byłoby już co zbierać nawet. - Skacz. - odsunęłam się dwa kroki do tyłu i bacznie obserwowałam każdą jej reakcję, każde drgnięcie jej ciała czy zbłądzenie czerwonych tęczówek.
-Ty… oszalałaś!? - krzyknęła wychylając się delikatnie poza krawędź i patrząc na sam dół. Chyba oceniała jakie ma szanse na przeżycie spadając z tej wysokości, ale to już ją mogę zapewnić, że szanse są…. Zerowe.
-Jesteś Betą. Powinnaś być odważniejsza niż Alfa czy Gamma. Zwinniejsza, bystrzejsza… - mogłabym tak wymieniać w nieskończoność, ale przecież nie będę jej tutaj niczego udowadniać. Chodziło mi jedynie o to by w końcu stąd spadła.
-Dobra! - w pewnym momencie przerwała mi mój monolog i zacisnęła drobne dłonie w pięści. Oho jaka stanowcza, lubię takie~ - Zaufam ci… ale jeśli zginę to skopię ci tyłek zza grobu! - słysząc to wytknęła mnie palcem i powolutku wysunęła stopę na granice budynku. Skoczyła mimo wielu niepewności i strachu, no nieźle, myślałam, że trafił mi się słabszy Team.
-Jesteś szalona… - westchnął chłopak stojący za mną i obserwujący całe to zdarzenie. Ja jeszcze raz wychyliłam się by sprawdzić gdzie jest dziewczyna, po czym odwróciłam się przodem do niego (czyli tyłem do przepaści) i wyciągnęłam dłoń. - Mnie nie będziesz sprawdzać, Sigmo?
-Zwierzę na polu walki oprócz swojej dumy, nie ma nic do stracenia. - uniosłam delikatnie kąciki swoich ust ,a widząc szeroki uśmiech na jego twarzy nie miałam już wątpliwości co do jego zaufania i wahań. Podał mi dłoń niczym rycerz swojej księżniczce. Doskonale wiedział, że również zamierzam skoczyć więc nie stawiał oporów i po prostu skoczył kiedy tylko pociągnęłam go w dół. Lecieliśmy tak przez chwilę dopóki z moich ust nie wyszło ciche zaklęcie. W mgnieniu oka z podłoża wyrosła jakaś ogromna roślina, a jej pnącza umiejętnie złapały każde z nas już nie mówiąc o dziewczynie, którą od zetknięcia z ziemią dzieliły centymetry. Heh chyba mnie nienawidzi~
-Ale czad… - parsknął śmiechem Satoru. Ale był tym podjarany, czyżby pierwszy raz widział tego typu magię? - Ej… to skoro ja jestem zwierzątkiem to ty będziesz naszym.. kwiatuszkiem? - uśmiechnął się szeroko łapiąc mnie w tali i podnosząc delikatnie do swojego poziomu. Pokręciłam z niedowierzaniem głową tym samym rozkazując roślinie by wszystkich osadziła leciutko na ziemi.
Otrzepałam ze swojego ciała resztki niewidocznego pyłu, stanęłam prosto i zerknęłam na mimowolnie trzęsącą się dziewczynę. Miałam wrażenie, że zaraz podejdzie do mnie i da mi porządnie w twarz za to, że tak kpiłam sobie z jej strachu. Nie myliłam się dużo, bo już za moment kiedy odzyskała panowanie nad swoimi dolnymi kończynami, zbliżyła się do mnie z tym zawzięciem i nienawiścią w oczach.
-Ty… - już miała zamiar zacząć, jednak ja bardzo szybko przerwałam jej własną wypowiedzią.
-Jesteś taka jak twój brat. - teraz zamiast nienawiści zauważyłam w jej spojrzeniu zdziwienie i niedowierzanie. Heh, nie trudno było się domyślić, ze są rodzeństwem. Te przenikliwe czerwone oczy, nazwiska i jeszcze.. - Jesteś tak samo szalona i nieprzewidywalna co on. - przymknęłam na momencik oczy, by już za chwilę ponownie je otworzyć. - Ja również naturalnie jestem Betą, a wszczepiona Arcana to właśnie ta, którą przed chwila widziałaś. Życie Bety nie jest łatwe, ale naucz się z tego korzystać właśnie tak. Alfa nie skoczyłaby stamtąd. - na chwilkę zerknęłam w górę oceniając jaki dystans pokonaliśmy i ile czasu zyskaliśmy właśnie wybierając ten środek transportu. Schodami byłoby na pewno dłużej i to o wiele. Nie czekając na jej odpowiedz po prostu wyminęłam ją i ruszyłam do przodu.
-Chodź Tygrysku, przydasz się. - nadal krocząc do przodu odchyliłam głowę do tyłu i spojrzeniem niebieskich oczu odnalazłam te jego złote perełki. - Jesteś w stanie znaleźć pozostałe Team'y czy aż taki umiejętności nie posiadasz?

( Satoru, zwierzaczku? )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz