poniedziałek, 8 sierpnia 2016

[Event #1] Od Anjiki - C.D Natsume

Dzień zapowiadał się pięknie i słonecznie. Spędziłam cały na odpoczynku w parku z książką. Może to był błąd i przez swoją głupią ciekawość właśnie zapisałam się do plutonu śmierci. W końcu na zewnątrz szaleje groźna Arcana, a naszym zadaniem jest ją złapać, a co bardziej prawdopodone uśmiercić. Poszłam więc za chłopakiem z werbunku na plac. Naukowiec objaśnił nam z kim mamy mieć doczynienia. "No pięknie niebezpieczna Arcana, władająca lękami. Pięknie." Ale jak się już zgodziłam to trudno. Nie mogę zostawić moich znajomych? Kolegow? Przyjaciół? Dobre. Więc zamiast słuchać wyjaśnień że Vasques jest niebezpieczny bo bla...bla...bla... Zajęłam się szukaniem w tłumie znajomych osób. Na Taigę nie trudno było trafić. Chociaż był niższa niż większość osób tutaj zebranych. No dobrze. Może była jedną z najniższych. Szybko do niej podeszłam.
-Dzień dobry Taiga-powiedziałam z uśmiechem.
-O witaj Anjiko-odpowiedziała mi z lekim uśmieszkiem.
-Dziwne, że naukowcy nie potrafią dorwać tego człowieka przy pomocy sigm-mruknęłam krzyżując ramiona na pieri.-Nie podoba mi się to.
Dziewczyna przytaknęła mi cicho.
-Myślę nad kamuflarzem... Bo jak jego ludzie zobaczą nas to od razu nabiorą podejrzeń... Muszę pomyśleć-zastanowiłam sie chwilę.-Mundurki szkolne!
-Co masz na myśli?-zapytała niepewnie Taiga.
-Zobaczysz-powiedziałam z kocim uśmiechem.
Naukowiec kazał nam wrócić tutaj o 22:00 co oznaczało, że nie mamy za wiele czasu. Zanim wszyscy się rozeszli policzyłam osoby na tyle niskie, że mogły wydać się licealistami. Oraz tych co mogli być nauczycielami. Jak naukowiec skończył gadać biegiem ruszyłam do domu. Odpaliłam komputer i zaczęłam czytać o mieście, w którym mamy zacząć poszukiwania.
"Region ściśle turystyczny. Chętnie odwiedzany przez młodych ludzi w czasie letnim"
A poniżej banner z napisem: "Wycieczki szkolne w atrakcyjnych cenach". Szybko sprawdziłam szkoły, z połowy kraju, które mogły wyjechać do tej miejscowości. Jednyną szkołą, która nic nie organizowała okazała się być St. Marguritte. Problemem było, że nauczycielmi byli tylko faceci. No ale wezmę na nauczyciela może, Lee i ten chłopak co ma imię z Bibli, no i ten białowłosy. Wyglądają bardzo młodo. Na maximum dwadzieścia pięć lat. Ale mogą być tacy młodzi nauczyciele. Wiele razy o takich czytałam. W mangach Taigi. Na przykład 1/3 no Kareshi lub Koi wa Beniiro. Weszłam w galerię i obejrzałam zdjęcia mundurków. Wyrwało mi się przekleństwo. Nie spodoba się to im. Na pewno się nie spodoba. Miałam niecałe dwie godziny, aby uszyć mundurki dla ośmiu dziewczyn i czterech chłopaków. Damski krój znałam już na pamięć. Szybko więc powstało osiem mundurków dla dziewczyn. Trudniej było z mundurkami dla chłopców. Szelest materiału i turkoczący dźwięk maszyny działały na mnie uspokajająco. Kiedy ręcę odnalazły odpowiedni rytm. Czas wydawała się nie istnieć. Ale w końcu równo o 21:45 zapakowałam ostatni do pudełka. Szybko wzięłam najpotrzebniejsze rzeczy. Kilka ubrań na zmianę. Jakieś ustrojstwo nad którym zaczęłam pracować. I razem z pudłami wyszłam z domu. A za mną pobiegły wilczki. "Ch.olera. Zapomniałam"pomyślałam. No nic musiały ze mną iść.
-Do zobaczenia. Mam nadzieję, że wkrótce-szepnęłam do ścian i do każdego zakamarka.
"Będe tęsknić"pomyślałam. Zanim zdążyłam się rozmyślić ruszyłam biegiem do wyznaczonego miejsca. Wszyscy już się zebrali. Naukowcy biegali wokół nich przygotowując ich na ostateczną drogę.
-Em przepraszam-zaczęłam podchodząc do jednego z naukowców.
-G66 zostaw te pudła nie możesz ich ze sobą zabrać.
-Ale to pomysł na kamuflarz-zaczęłam.
-Ta schowasz ich do pudeł czy jak?-warknął.
Wyrzucił mi je z rąk. Co przyciągnęło uwagę zebranych Arcan oraz wywołało warczenie wilków
-Yuki, Shiro sza-szepnęłam do szczeniaków.
Wilki od razu się uspokoiły. Z pudeł wypadły mundurki.
-Co to jest G66?-zapytała wysoka kobieta.
-To kamuflarz. Sprawdziłam. St. Marguritte jako jedyna szkoła nie jedzie do tego miasta. I to są mundurki z ich placówki. Wymyśliłam że-wskazałam po kolei Lee, Aarona i Enzo-Oni będą nauczycielami, a reszta uczniami.
-A co z tymi wielkimi?-wskazał Sebastiana i Toshiro.-Nie są wystarczająco wysocy na nauczycieli?
-Pięciu nauczycieli na dziesięciu uczniów?-rzekłam spokojnie.- Nie sądzę, by to było okey. Za dużo nauczycieli by było wtedy. Tylko dla chłopaków potrzeba czarne spodnie.-wszystko mówiłam pewnie. Pilnując by głos mi nie zadrżał co było bardzo możliwe. Po prostu się denerowałam.
Sebastian podszedł do mnie i położył mi dłoń na ramieniu. Zdziwiła mnie ta reakcja, wywołała też syk niezadowolenia u Lou. Czy tych dwoje coś łączyło? To teraz nie było ważne.
-To jak maskujemy się tak czy nie?-spytałam pewniej.
Naukowcy szybko przystali na tę propozycję.
Mundurki dla dziewczyn były w podobnych rozmiarach, ale miały specjalne szwy by można je było dopasować:

U niektórych osób wywołało to śmiech.
-Ej tak się noszą w St. Marguritte!-zawołałam szybko.
Po czym wręczyłam mundurki chłopakom. Pani naukowiec szybko przyniosła czarne spodnie dla czwórki chłopaków.
-Ten facet szybciej umrze ze śmiechu niż naszych umiejętności-zaczął zrzędzić Toshiro.
-Ja tego nie włożę-zaprzeczyła Shino.
-Wkładaj to, albo zostajesz gówniaro!-warknął naukowiec.
Wszyscy szybko się przebrali i pochowali broń w torbach. Nauczycieli wcisnęliśmy w równie czarne spodnie i koszule, ale bez loga szkoły za to z opaską na ramię z informacją że jest opiekunem. Kiedy im się przyglądałam nie mal chciałam parskąć śmiechem. Tak wszyscy wyglądali jak uczniowie ze szkoły dla indywidualistów na wycieczce szkolnej. Normalnie. Kiedy wyszliśmy przed bramę Ośrodka, naukowcy rzucili za nami krótkie powodzenia. Jakie to miłe z ich strony, że podstawili autokar. Zapakowaliśmy nasze torby do luku bagażowego. Nie mogliśmy się długo rozglądać dookoła, bo pośpieszając nas wepchnęli nas do środka. Musiałam się długo wykłucac z kierowcą by pozwolił mi wsiąść ze szczeniakami. Ale się udało.
-Ale jak któryś nasra, albo naszcza sprzątasz to swoją szczoteczką do zębów-warknął do mnie.
Usiadłam po lewej stronie pod oknem. Szczenięta ułożyły się obok moich nóg.
-Mogę się dosiąść? Wszystkie miejsca są zajęte-powiedział jakiś chłopak.
-Tak-odpowiedziałam.
Obok mnie usiadł Sebastian. Chłopak, którego poznałam w parku. Wróć spadłam na niego. Nie przeszkadzało mi to jednak by chłopak usiadł obok mnie. Sigmy naradzały się przyciszonymi głosami. Gdyby nie cisza panująca w pojeździe myślałabym że to na prawdę wycieczka.Pogłaskałam śpiące szczenięta. Autokar powoli ruszył z podjazdu. Zaraz mieliśmy ruszyć w nieznany świat. W świat, z którego każdy z nas niewiele pamięta. Ukrywałam zdenerowanie. A w każdym razie próbowałam. Bo było to trudne. Wyciągnęłam więc książkę i włączając lampkę nad głową zaczęłam czytać.
-Jedziemy prawdopodobnie na śmierć, a ty czytasz?-zakpił Toshiro.
-To pomoże mi się uspokoić-szepnęłam tak żeby nie usłyszał i nie odrywając się od liter po prostu czytałam. Wiedziałam, że nasza podróż potrwa przynajmniej kilka godzin. No ale nic na to nie poradzimy. Musimy zachować pozory.

(Shino?)

[1030 słów]

2 komentarze:

  1. (Zaczynają się pierwsze schodu xD) Post ogólnie nie jest zły i wszystko jest spójne, jednak doszukałam się paru błędów [zjadłaś literki ;)]. Dodatkowo wspominałam na konwersacji grupowej na fb, ze Vasquez jest NA 6 RANDZE, a Arcany posiadające umiejętności na tym poziomie są w stanie wyczuć od kogoś magiczna aure. Prościej? Kamuflaż jedynie rozbawi waszego przeciwnika co sprawi z kolei, że on sam przestanie was brać na poważnie i rozstrzela was jak kaczki ;). Z racji tego, że nie możecie się już wycofać z tego pomysłu: musicie jakoś z tego wybrnąć. Zauważyłam też, że nie wszyscy byli przekonani co do tego pomysłu, a Anjika sama podjęła decyzję nie pytając kompletnie innych Arcan o zdanie.

    OCENA - 6 / 10

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. głownie chodziło o to by ludzie Vasquesa nie nabrali podejrzeń. no i wiesz ponad połowy ludzi nie było. nie miałam kiedy się ich o to spytać. a jak mamy do 12 napisać 20 postów to by się nam nie udało

      Usuń