niedziela, 7 sierpnia 2016

[Event #1] Od Natsume - C.D Hyou

Po raz już kolejny, nie wiedziałem jak mam skomentować postępowanie naukowców. Czasami zastanawiam się, kto tu jest mądrym, wykształconym człowiekiem. My, czy oni? Bo miałem co do tego niemałe wątpliwości, szczególnie w tym momencie. Dysponują odpowiednimi siłami, żeby zastraszać cały ośrodek, trzymając wiele Arcan w ryzach, a nie potrafią rozprawić się z kimś takim? Najlepiej jak zwykle było wysłać nas, żebyśmy zakończyli ich problemy. W dodatku tak jak mówiła dziewczyna, nawet pomimo naszych rang, ta misja może być dla nas zbyt ciężka. Naukowiec tylko się na to uśmiechnął i zachęcił mnie do tego, żebym usiadł obok nich na kanapie. Niechętnie, jednak ostatecznie wykonałem jego polecenie, wyłaniając się z półmroku. Usiadłem obok białowłosej, przez chwilę wpatrując się w jej oczy. Były bardzo podobne do tych moich, zarówno pod względem koloru jak i dzikości, która się w nich kryła. Szybko jednak przeniosłem znowu wzrok na naukowca, bądź co bądź, miałem obowiązek go wysłuchać, nie ważne jak bardzo ich nienawidziłem.
- Waszym zadaniem będzie nie tyle co pokonanie Vasqueza Lacroixa, co zebranie odpowiedniej ilości Arcan do wykonania tego zadania. – naukowiec odchrząknął, po czym wziął łyk wody. – Jednak nalegałbym, żeby jedno z was się tym zajęło, drugie będzie mi potrzebne tutaj… Projekcie S59, podołasz temu zadaniu?
Nie odpowiedziałem na zaczepkę naukowca, po prostu wstałem bez słowa wychodząc z pomieszczenia. Że niby ja mam być odpowiedzialny za znalezienie bandy dzikusów, która pomoże nam pokonać najprawdopodobniej najniebezpieczniejszego gościa władającego Arcaną? Już widzę, jak przyprowadzam ze sobą tłumy chętnych. Zanim wyszedłem z budynku, usłyszałem głos naukowca, że mam godzinę. Jeszcze czego. Westchnąłem, kręcąc głową z niedowierzaniem. Zebranie odpowiedniej ilości osób wymaga trochę czasu, dzień lub dwa… a nie godzinę. Chcieli, żebyśmy wyruszyli natychmiastowo? W takim wypadku sprawa musiała być poważniejsza, niż mogłoby się nam wydawać.
- Madara. – powiedziałem cicho i w tym samym momencie poczułem jak coś ciepłego siada mi na ramieniu – Pomożesz mi… za godzinę widzę Cię tutaj z powrotem z przynajmniej pięcioma osobami.
Kot zmrużył oczy, jednak nie mówiąc już nic więcej, po prostu zniknął. Godzina, tak? Zacznę więc od osób, o których dużo się tutaj mówi.
 Minęło już 50 minut, a większość osób, z którymi miałem przyjemność rozmawiać, zamykała mi drzwi przed nosem. Nie spodziewałem się jednak czegoś nadzwyczajnego, kiedy w Parku dorwałem grupkę… 30 Arcan, tylko 2 z nich zgodziły się nam pomóc. Nikt nie palił się do tak ryzykownej misji. Bądź co bądź, większość osób w centrum, starało się prowadzić normalny, sielankowy tryb życia.
 Kiedy nastała już godzina spotkania, z głośnym westchnięciem, udałem się do budynku w którym mieszkali naukowcy. Pomimo tak ciężkich poszukiwać, łącznie było nas piętnastu. 2 Sigmy, 3 Alfy, 3 Bety oraz 7 Gamm, one zdecydowanie liczebnie przewyższały nasz skład. Wraz z białowłosą, której imienia nadal nie znałem, stanęliśmy na środku, przypatrując się wszystkim zgromadzonym Arcaną. Nikogo z nich nie kojarzyłem, za wyjątkiem Mai która musiała tutaj zostać zaciągnięta przez ducha, ponieważ nie przypominam sobie rozmowy z nią.
- Tak więc jak już wszyscy zdajecie sobie sprawę – naukowiec stanął przed nami, poprawiając swoje krzywe okularki – Zebraliśmy się tutaj wszyscy w jednym celu, dokładnie, w celu schwytania Vasqueza Lacroixa, groźnego posiadacza Arcany, której dokładne pochodzenie nie jest nam znane. Wszyscy z obecnych, zdają sobie sprawę z zagrożenia, oraz możliwości polegnięcia.
Naukowiec jeszcze przez chwilę nawijał, powtarzając im dokładnie to samo co mówił jakąś godzinę mi oraz drugiej Sigmie. O jego zdolności widzenia w ciemności i takich pierdołach. Po chwili przyszedł ten okropny moment, kiedy wszyscy mieli się sobie przedstawić. Jak nakazywał ładny zwyczaj, pierwszeństwo miały kobiety, więc białowłosa wystąpiła do przodu.
- Hyou Yukimura, Sigma z Plutonu Alfa.
- Natsume Takashi, Sigma z Plutonu Beta.
Po nas, przyszła kolej na pozostałych. Anjika, Mai, Shino, Arya, Lou, Chie, Taiga, Toshiro, Enzo, Sebastian, Aaron, Kaito oraz Lee. Wiele z Arcan, posiadało ciekawe umiejętności, które mogliśmy wykorzystać w wielu sytuacjach. Aaron władający swoją własną krwią, zwinny Lee, posługujące się żywiołami Arcany… nie potrafiłem spamiętać kto specjalizował się czym po ich imionach. Będę potrzebował chwili, żeby spamiętać tyle imion.
- Skoro się już zapoznaliśmy – zaczęła Hyou, spoglądając na naukowca – Kiedy mamy wyruszyć?
- Dobre pytanie. Zostaniecie zaraz wyposażeni w przedmioty, które będą wam niezbędne podczas waszej misji. Dostaniecie odpowiednie odzienie, prowiant… oraz broń, chociaż nie polegałbym na waszym miejscu na zwykłym scyzoryku. Otrzymacie oczywiście skromne środki, które pomogą wam przetrwać przez jakiś czas poza ośrodkiem. Jest godzina 20:08, równo o 22:00 powinniście wyruszyć z ośrodka, a następnie udać się do pierwszego miasta. – ponownie wskazał na mapę.
- Ile zajmie nam wykonanie tego zadania? – zapytałem przeczesując palcami swoje włosy, byłem nieco zmęczony.
- To zależy od tego, jak szybko się z tym uwiniecie. Pamiętajcie, pośpiech nie jest tutaj wskazany, macie działać ostrożnie oraz rozważnie. Pamiętajcie o współpracy, oraz o dokładnym planie działania. Niech nikt nie działa w pojedynkę, to już nie są głupie zabawy na terenie ośrodka. – powiedział poważnym tonem, zwijając mapę.
Wszyscy rozejrzeli się po sobie, nawet ja czułem się w tym momencie nie do końca pewnie.

(Anjika co dalej?)

[824 słów]

1 komentarz:

  1. Standardowo - tak jak mówiłam - w rozpoczęciu event'u nie ma się do czego przyczepić, a błędów jako takich nie widzę. Trochę mało się dzieje i bardziej mogłaś opisać zbieranie tych wszystkich osób, bo to jest tak tylko ogólnie powiedziane. Można powiedzieć, że to by bardziej "wypełniło" opowiadanie.

    OCENA - 9,5 / 10

    OdpowiedzUsuń