niedziela, 16 października 2016

Od Shino - C.D Hyou

Dostałam w ramię paczką ciastek orzechowych. Pochwyciłam ją w dłonie i nie czekając dłużej, włożyłam sobie jedno z ciastek do ust.
  - Ale o co ci w ogóle chodzi? - spytałam z pełnymi ustami.
  - O to, żebyś się otworzyła - odparła, uśmiechając się szeroko.
 Już miałam po raz trzeci wypowiedzieć to samo zdanie. Niestety, jak zawsze z resztą, ktoś musiał mnie z tym wyprzedzić.
  - Co podać? - Spojrzałam na kelnera, stojącego przy naszym stoliku. Wpatrując się w niego beznamiętnym wzrokiem, wepchnęłam sobie do ust kolejne ciastko.
  - Tak właściwie to mam malutki problem...
 Spojrzałam na koleżankę pytająco. Jaki znowu problem?
 Otworzyła usta po raz kolejny, po czym zaczęły z nich wypływać pojedyncze słowa, sklejające się w logiczną całość. Czyli według niej boli mnie noga, nikt nie chce nam pomóc, a do domu daleko. Poczułam lekkie szturchnięcie w kostkę.
  - Nic mi nie jest - odparłam zdawkowo.
  - Ale... - zaczęła Hyou.
  - Dam sobie radę sama - warknęłam.
  - Na pewno? - spytał kelner.
  - Tak!
 Spojrzałam na zdezorientowanego pracownika kawiarni rozjuszonym wzrokiem. Później, nic nie mówiąc, odszedł od naszego stolika. Nie powiem, ciśnienie mi lekko... Lekko bardzo podskoczyło. Codziennie mi skacze po pierdyliard razy, nic dziwnego. Wyciągnęłam kolejne ciastko z opakowania.
  - Shino, nie widziałaś jaki fajny z niego facet? - spytała Hyou, pochylając się lekko w moją stronę.
  - Jeszcze jedno słowo, a będzie gorzej niż w Hamlecie! - wycedziłam, zaciskając zęby.
 W tym momencie nastała niezręczna cisza. Nie trwała ona z resztą długo.
  - Powinnaś, a raczej musisz kogoś poznać...
  - Muszę, to ja jeść i oddychać - przerwałam jej. - Resztę to ja mogę... Co nie oznacza, że mi się chce. - Pomachałam jej ciastkiem przed twarzą. - Chcesz?
  - Nie, dzięki.
=====
    Przekręciłam kluczem w drzwiach i lekkim kopnięciem je otworzyłam. Włożyłam sobie klucze do ust i odebrałam resztę siatek od Hyou, by je zanieść do kuchni i rozpakować. Tak wiem, że to niehigieniczne, ale gdzie miałam te klucze zostawić? Dać je do potrzymania Yuki? No w sumie... Nie przemyślałam tego... Mniejsza z tym.
  - Kiedy ty ostatnio sprzątałaś? - spytała białowłosa, rozglądając się po moim mieszkaniu.
  - Kilka dni temu - odparłam beznamiętnie.
  - To dlaczego tu tak śmierdzi?
 Zaciągnęłam się powietrzem. Rzeczywiście. Czuć było odór czegoś zdechłego, kiszącego się w jakimś odludnym miejscu.
  - Shibo! - zawołałam. Po chwili przede mną zjawił się popielaty kocur, z wysoko uniesionym ogonem. - Coś znowu zrobił?
  - Tak, wszystko zwal na kota. - Kucnęła przed grubasem, po czym pogłaskała go za uchem.
 Westchnęłam przeciągle i ruszyłam w stronę kuchni, by rozpakować zakupione przeze mnie produkty. Po częstym schylaniu się, podnoszeniu cukru, mąki czy też jajek i odkładaniu ich na odpowiednie miejsca, w końcu mogłam rzucić się na kanapę i olać resztę społeczeństwa, znajdującego się w tym domu.
 Wychodząc z kuchni, przede mną ni stąd, ni zowąd pojawił się Shibo, trzymający coś w pysku. Schyliłam się ku niemu, a ten, jakby czytając mi w myślach, upuścił na podłogę swą zdobycz.
  - Shino, wybacz zniknięcie, byłam w łazience. Co się sta... Ou. - Hyou podeszła do mnie i zmarszczyła nos na widok zdechłego szczura, leżącego pod naszymi stopami.

< Hyou? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz