wtorek, 4 października 2016

Od Lou - C.D Lee

To co czułam, kiedy Lee znajdował się tak blisko mnie było nie do opisania. Moje zmysły szalały. Czułam jego przyjemny, męski zapach, który powodował, że chciałam jedynie więcej. Moje ręce powędrowały do szerokich pleców chłopaka. Ze względu na mój nieduży wzrost wylądowały bliżej bioder, dzięki czemu jednym sprawnym ruchem znalazły się na ciepłej, nagiej skórze. Nadal pochłonięci namiętnością naszych pocałunków obróciliśmy się tak, że ja znajdowałam się placami do kuchennej szafki. Było mi już trochę niewygodnie tak z zadartą głową, więc oderwałam na chwilę ręce od Lee i podparłam się o blat. Nie przerywając pocałunku, wspięłam się na mebel i usiadłam na nim. Od razu wygodniej.I miałam teraz więcej możliwości. Objęłam nogami biodra czarnowłosego i przyciągnęłam go do siebie jeszcze bliżej. Odrywając ręce od blatu szafki, niechcący przewróciłam naczynie ze sztućcami, które wpadły z głośnym brzdękiem do zlewu. Nas to jednak nie ruszyło. Oplotłam swoje dłonie na karku Lee. Przygryzłam  jego wargę i  delikatnie pociągnęłam go za czarną kitkę. Chłopak oderwał palce od mojej twarzy, które dotychczas intensywnie badały moje policzki i po części włosy, po czym wsunął ręce pod moją pupę i ostrożnie mnie uniósł. Cofał się ostrożnie w głąb salonu, aż jego nogi zostały podcięte przez oparcie sofy i miękko na niej wylądowaliśmy. W sumie Lee, ja na nim. Nasze usta oddaliły się od siebie. Oboje zaczerpnęliśmy głęboki oddech.
-Co my robimy? – Nadal ciężko oddychałam po tych ciągłych pocałunkach. Mimo to, na moje usta zawitał figlarny uśmiech.
-Nie wiem, ale chciałbym więcej. – Nie pozwolił mi na chwilę odpoczynku i wbił się ponownie w moje usta. Wsunął ręce pod obszerną bluzę i zaczął błądzić rękoma po moim ciele. Przeszedł mnie dreszcz podniecenia. Nie chcąc pozostawać w tyle, wsunęłam swoje łapki pod koszulkę chłopak, gdzie po chwili poczułam kształtny brzuch. Ojej… Widziałam go bez koszulki, ale nie wiedziałam, że jego tors jest taki przyjemny w dotyku. Przejechałam pazurkami po napiętej skórze w okolicach pępka. Tymczasem Lee wysunął ręce spod bluzy i rozpiął jej suwak. Oderwałam się od niego na chwilę i spojrzałam z udawaną pretensją.
-Chcesz mi zabrać bluzę? – Chłopak podniósł się na łokciach , równocześnie i mnie unosząc lekko do góry. Jedną ręką mnie przytrzymując zdjął ze mnie nakrycie.
-Nie zabrać, a odebrać co moje. – Mruknął i rzucił ubranie na stolik do kawy. Teraz byłam w samej bieliźnie. Trochę to nie fair, ale co mi tam… Skorzystałam z okazji, że nie całowaliśmy się i podciągnęłam koszulkę Lee do góry. Moje usta powolutku muskały jego odsłonięty brzuch. Natomiast ręce Lee wylądowały na moich plecach, gdzie swoimi palcami przyprawiał mnie o napady gorąca. Kiedy dotarłam do mostka, oderwałam usta od klatki piersiowej czarnowłosego. Spojrzałam uwodzicielsko w złote oczka i złożyłam długi i namiętny pocałunek na jego pięknych ustach. Przyciągnął mnie do siebie i z całą mocą oddał pocałunek. Używając wolnych w tej chwili rąk, zsunęłam jego dłonie z moich pleców i powoli się unosiłam, powodując, że nasze całowanie traciło na impecie. Równocześnie złapałam go za nadgarstek i delikatnie pociągnęłam. Zrozumiał mój przekaz i zaczął powoli się podnosić. Wreszcie nasze usta na dobre się rozstały i teraz już prowadziłam go w kierunku łóżka, co chwilę spoglądając na niego i kusząco się uśmiechając. Lee odwzajemniał ten uśmiech, patrząc na mnie zaczepnie. Po chwili znaleźliśmy się w jego łóżku. Padliśmy obok siebie, lecz prawie natychmiast usiadłam na jego biodrach.
-Koniec z tą niesprawiedliwością. – Zamruczałam jak kocica. Sięgnęłam po skrawek jego koszulki i pociągnęłam ku górze. Chłopak pomógł mi zdjąć z jego barków ubranie. Kiedy nachyliłam się, by ściągnąć resztki materiału z jego głowy, Lee natychmiast odnalazł moje usta i znowu połączył nas gorący pocałunek. Przyległam do jego nagiego torsu i wplotłam dłonie w czarne włosy. Odnalazłam gumkę podtrzymującą kitkę i zdjęłam ją, co spowodowało, że jego rozpuszczone włosy ropłynęły się po pościeli. Poczułam jak długie palce Lee sprawnie wspinały się wzdłuż moich pleców, aż dotarły do zapięcia od stanika. Próbując rozpiąć  górną część bielizny, muskał moją skórę, co wprawiało mnie w zachwyt. Wreszcie odpiął i ostrożnie zdjął biustonosz po czym rzucił go gdzieś w bok. Trafił w lampkę, która zakołysała się, ale nie przewróciła. Teraz jego zwinne palce przesunęły się ku przodowi w kierunku moich piersi. Bardzo delikatnie zaczął je pieścić. Zadrżałam z rozkoszy. Moja dłoń powróciła na brzuch Lee, gdzie powolutku zsunęła się ku rozporkowi.  Odpięłam guzik i rozsunęłam suwak. Mężczyzna wyczuwając do czego zmierzam, zahaczył palcem o skraj moich majtek. Kiedy oboje chcieliśmy poddać się tej fali pożądania na dobre…. Na nasze łóżko wskoczyły psiaki. Blanc zadowolona z siebie podeszła do mnie i liznęła mnie po całej długości twarzy. Natomiast Shiloh zepchnął mnie z Lee i się na nim ułożył. Były już dość spore, więc szczerze współczułam czarnowłosemu. Nasze spojrzenia spotkały się. Romantyczną atmosferę szlag trafił. Oboje zaczęliśmy się śmiać. Zgoniliśmy psy z łóżka i padliśmy obok siebie na pogniecioną pościel.
-Jestem wykończona. – Westchnęłam. Nie wiem, co najbardziej przeważało w tym, że się tak zmęczyłam, ale nasz szlak namiętności na pewno miał w tym swój udział.
-Ja chyba bym się trochę przespał. – Lee ziewnął.  Kiedy tak o tym wspomniał mi też zachciało się spać. Trochę mnie bolał mój rozcięty łuk brwiowy, ale jakoś w tym momencie nie bardzo zwracałam na to uwagę. Zanim zauważyłam, już smacznie spałam.
[Lee?]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz