środa, 12 października 2016

Od Evan'a - C.D Camissy

Wpatrujące się we mnie jasnoszare nie pozwalały mi odwrócić swoich.
— Uważaj jak chodzisz — mruknąłem pod nosem.
Nie miałem nic do tej dziewczyny, po prostu padła ofiarą mojego złego nastroju. Wiedziałem, że dzisiejszy dzień będzie okropny. I tu nawet wcale nie chodziło o deszczową pogodę. Ludziom czasami zdarzało się wstawać lewą nogą, a mnie akurat trafiło się to dzisiaj.
Wpakowałem ręce do kieszeni spodni, wzdychając głęboko. Z rozżalaniem uniosłem do góry głowę. Kilka kropel obiło się o moją twarz, na co automatycznie zamknąłem oczy. Organizm zareagował na ciało obce, które mogło dostać się do oczu. Deszcz nie był przyjemny — chłodny i mokry, powodujący ciarki na ciele.
Czułem zimno od mokrych ubrań na całym ciele. Nie trudno było zgadnąć, że najprawdopodobniej mój popołudniowy spacer skończy się leżeniem pod kołdrą w łożku z paczaką chusteczek przy boku, czułem, że choroba była blisko.
Stawiałem wolne kroki. Chlupot pod stopami byłby przyjemny, gdyby nie fakt, że było mi coraz zimniej. Wreszcie poddałem się i skierowałem w stronę wejścia. Dawno nie miałem okazji wyjść na dwór, głównie przez to sytuację zaistniałą z Elainą. Od tamtej pory nie widziałem dziewczyny i niezmiernie cieszyłem się z tego powodu. Wystarczało mi póki co kłopotów.
W środku było ciepło, przytulnie. Białe ściany wreszcie do czegoś się przydały... Rozjaśniały ośrodek w taki dzień jak ten. Nie sądziłem, żebym je polubił, ale powoli stawały się one częścią mojego życia. Życia za kopułą, której prawdopodobnie nie mogłem opuścić do końca życia. Nie obchodziło mnie to zbytnio.
Skręciłem w prawo.
Znalazłem się twarzą w twarz z drobną istotą. Opuściłem wzrok — znowu szare oczy. Tym razem były bliżej niż bym tego chciał. Dziewczyna obiła się o mój tors, potykając się, co zaowocowało tym, że złapałem ją za ramiona. Nie uznałem tego za romantyczne, jak mogliby pomyślić ci, którzy ogladając komedie romantyczne, a za utrapienie.
— Przepraszam. — Dla odmiany powiedziałem coś miłego.
Fioletowowłosa, skinęła lekko głową, oddalając się ponownie. Na niej chwilowe zbliżenie również nie zrobiło wrażenia. Obejrzałem się za jej oddalającą sylwetkę. Musiała być nowa, w dodatku miała całkiem zgrabne tyły. Gdy tylko zniknęła za rogiem, wolno odwróciłem się i ruszyłem dalej. Już dawno nie zapoznałem się bliżej z żadną dziewczyną lub chłopakiem, a potrzeba powoli się odzywała.
Tak, byłem skurwielem. Choć nie tak wielkim, że wziąć się za pierwszą lepszą dziewczynę. Nie byłem, aż takim desperatem. Miałem pewien "kodeks". Jednakże nie byłem pewien czy te zasady zasługiwały na to miano.

< Cam? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz