czwartek, 15 września 2016

Od Enzo - C.D Sory

Poszła sobie. Ot tak po prostu mnie zostawiła na pastwę losu. Jeszcze bezczelnie zamknęła drzwi na klucz. I gdzie poszła? Do jakiegoś obcego mężczyzny. Nie ujdzie jej to na sucho, jak ją tylko spotkam to… To coś wymyślę. Bo teraz moja głowa zbytnio nie nadążała za tym co się właściwie działo. Stwierdziłem sobie, że co ja tu będę siedział sam… Otworzyłem drzwi kodem, który przypadkowo zapamiętałem, kiedy oddawałem karteczkę Sorze. Ups, jakie to nieszczęście, że mam taką dobrą pamięć. Znaczy w sumie to mogę się z tego jedynie cieszyć, tylko inni mogą mieć z tego powodu pewne problemy. Wyszedłem z apartamentu zatrzaskując za sobą drzwi. Kiedy poczułem świeże, nocne powietrze od razu zrobiło mi się jakoś jaśniej na umyśle. Udałem się trochę chwiejnym krokiem w kierunku swojego mieszkania. Księżyc świecił, gwiazdy migotały, piękna noc jednym słowem, a ja sobie szedłem samotny. Po prawej stronie płynęła sobie rzeczka. Ciekawe, czy była bardzo mokra? Może to sprawdzić? Ale nie, pewnie jest zimno i nieprzyjemnie. Dreptałem dalej dzielnie brnąc przez księżycową noc. Nagle moja noga minęła się z powołaniem i zamiast na ścieżce, osunęła się po brzegu a ja poleciałem za nią, prosto do wody. Mokrej, jak się okazało i tak, jak myślałem zimnej i nieprzyjemnej. Dzięki tej kąpieli otrzeźwiałem. Szybko wydostałem się na suchy ląd i otrząsnąłem z wody. Pierwsze co przyszło mi do głowy , to gdzie aktualnie znajdowała się Sora. I jak mogła tak po prostu mnie zostawić dla innego faceta? To nie było miłe zachowanie z jej strony. Czyżby po prostu się mną bawiła? Jeśli tak to naprawdę mnie tym uraziła. Z takimi czarnymi myślami dotarłem do domu, gdzie się szybko wysuszyłem i przebrałem w dresy, a potem ułożyłem się do snu. Przekręcałem się z boku na bok ciągle myśląc o zachowaniu Sory. Nie dawało mi to spokoju. Kiedy tylko do mojej sypialni wpadły pierwsze promienie słońca, zerwałem się z łóżka i poszedłem się wykąpać. Postanowiłem iść do białowłosej z powrotem i wyciągnąć z niej, co tak naprawdę robiła w nocy. Nie chciałem do końca uwierzyć w tą bajeczkę o jakimś facecie, ale nie mogłem też powiedzieć, że to nie mogło być prawdą. W końcu Sora jest skrytą osobą, nigdy mogę się nie dowiedzieć co tak naprawdę chodzi jej po tej pięknej główce. Mogę już zawsze widzieć tylko te zimne, błękitne oczy. Ale nie poddam się tak po prostu. O niee, to nie w stylu Enzo Daquin.
(…) Znalazłem się w apartamencie Sigmy, tuż po tym jak ona do niego wróciła. Poszła się wykąpać, a ja zaczaiłem  się na nią.  Nasza rozmowa ledwo się zaczęła, a dziewczyna walnęła takim tekstem, że ciśnienie od razu mi podskoczyło.
-Ty WCALE nie jesteś zazdrosny, co? – Sora pokręciła głową – Puść mnie. Jestem zmęczona po…. Upojnej nocy – szepnęła. Świetnie, jeszcze się tym chwali. Widocznie jestem tutaj zbędny.
-Skoro ta noc była taka upojna, to ja może wyjdę? Nie będę ci zawadzał. – Odparłem lodowatym głosem.  Odwróciłem się do niej plecami i ruszyłem ku drzwiom. Kiedy sięgałem już do klamki, poczułem, jak dziewczyna delikatnie chwyta mnie za palce. Stanąłem i napiąłem wszystkie mięśnie. Już miałem coś jej niemiłego powiedzieć, kiedy Sora przylgnęła do moich pleców. Chciałem się wydostać z tego uścisku, który teraz zamiast mnie wzbudzać we mnie pożądanie, najzwyczajniej w świecie mnie bolał.
-Nie idź… Nie byłam u żadnego innego. – Szepnęła. Wszystkie negatywne emocje błądzące po moim umyśle nagle wyparowały. Białowłosa zaintrygowała mnie swoim niecodziennym zachowaniem. Odsłoniła się, ukazała odrobinę uczuć, czego dotychczas nigdy u niej napotkałem. Ale to chwilowe olśnienie zaraz zostało zastąpione przez gorzki sceptycyzm. Co w takim razie robiła naprawdę?
-Czym, więc się zajmowałaś w nocy? – Mruknąłem nadal chłodnym głosem.
-Naukowcy mnie wezwali. Mieli pewien problem i potrzebowali wsparcia Sigm. Nie jestem jedną z tych lasek, co się puszcza na lewo i prawo. – Odwróciłem się do niej przodem i spojrzałem w jej twarz. Nie wyrażała żadnych emocji. Była wykończona i to nie wyglądało na zmęczenie spowodowane udanym seksem, a co najwyżej upierdliwością naukowców. Uśmiechnąłem się do niej lekko, okręcając pasemko mokrych włosów wokół palca.
-Wierzę ci. – Odparłem cicho. – Ale trochę mnie wkurzyłaś tym kłamstewkiem.
-Czyli jednak jesteś zazdrosny? – Wyrwała się z moich objęć i poszła do swojej sypialni. Ja udałem się za nią.
-Niech ci będzie, troszkę jestem. – Mruknąłem niezadowolony, że się z tym odsłoniłem. Sora wkładała właśnie bieliznę, a ja stałem oparty nonszalancko o framugę. – Chyba będę musiał cię za to ukarać.
-A jaką karę proponujesz? – Białowłosa spojrzała na mnie i lekko zmarszczyła brwi. Stwierdziłem, że skoro miała dość ciężką noc to nie będzie nic ciężkiego. Podszedłem do niej wziąłem na ręce i położyłem na łóżku.  Nachyliłem się nad nią i zacząłem błądzić rękoma po jej ciele. Gdzieś w głębi duszy miałem ochotę zerwać z niej bieliznę, ale stwierdziłem, że tak też jest dobrze.
-To ma być twoja kara? – Sora wzdrygnęła się pod wpływem mojego dotyku.
-Bardziej uświadomienie cię, że nie warto nawet kłamać o upojnej nocy z innym mężczyznom, skoro nawet nie wiesz, co to znaczy upojna noc ze mną. – Szepnąłem, ustami muskając jej wrażliwe ucho. Następnie przemieściłem się w okolicach szyi, gdzie usiałem jej aksamitną skórę delikatnymi pocałunkami. Jej ciało napięło się. Reagowało instynktownie. Kontynuowałem wędrówkę moich ust w dół ciała dziewczyny. Dotarłem do krągłych wzniesień jej piersi, gdzie wysunąłem język i zasmakowałem jej gładkiej skóry. Uniosłem się na chwilę i spojrzałem w niebieskie oczy białowłosej. Nie spała. Patrzyła uważnie, jak ją „każę”. Powróciłem do swojego zajęcia. Przejechałem palcem wzdłuż jej zgrabnym brzuszku. Poczułem jak Sora drży od pieszczot, które jej serwowałem. Hihi! Za chwilę się troszkę rozczaruje. Okrążyłem opuszkiem parę razy pępek i zjechałem do linii majtek. Wsunąłem palca , zadzierając gumkę i… puściłem. Podniosłem się na łokciach i wstałem z łóżka.
-Czyżby koniec kary? – Sora usiadła na łóżku.
-Można tak powiedzieć. – Kiwnąłem głową. – Muszę wyjść, bo mam do załatwienia parę spraw.
Powoli ruszyłem ku drzwiom, ciekaw reakcji ze strony kobiety. Wstała z łóżka i złapała mnie za skrawek koszulki.
-Nie możesz ze mną zostać? – Spojrzałem się na nią. Wyraz jej twarzy niby był taki zwyczajny, ale delikatny błysk w oku i lekko uniesione do góry kąciki ust, powodowały, że stawał się jakby uwodzicielski. No proszę…
- A nie jesteś zmęczona po całej nocy na nogach? – Odpowiedziałem pytaniem na pytanie.Prychnęła.
-A jeśli jestem zmęczona to ze mną nie zostaniesz? – Wbiła we mnie wzrok.
-Mogę zostać, ale … - Zawahałem się, jednocześnie uśmiechając się złośliwie. – Kusi mnie odrobinę, żeby odegrać się za to, że zostawiłaś mnie samego w nocy.
Dziewczyna obróciła mnie przodem do siebie i mocno chwyciła za koszulkę.
-Nie chcę, żebyś mnie zostawił samą. – Tego to już w ogóle się po niej spodziewałem. Zmieszany spojrzałem, gdzieś w bok.
- Skoro tak mówisz. – Szepnąłem. – Nie mam wyjścia. Zostanę z tobą.
Spojrzałem prosto w jej oczy. Objąłem delikatnie, podniosłem lekko do góry i usadowiłem na łóżku. Trochę, jak małe dziecko, ale Sora nie była niziołkiem.  
-Poczekaj sobie tutaj, ja zaraz wrócę. – Powiedziałem tajemniczo.
-Gdzie się wybierasz? – Zapytała.
-Do twojej kuchni, by zrobić ci coś do jedzenia. – Uśmiechnąłem się szeroko i wyniosłem się do pomieszczenia, gdzie głównym punktem była lodówka. Oceniłem co zawiera i co można z tego zrobić. Postanowiłem zrobić jajecznicę na maśle. Pożywne i proste. Odnalazłem patelnię i wbiłem na nią parę jajek. Dodałem przypraw, masła i trochę pomidorów. Przeniosłem jeszcze gorące danie na dwa talerze. Sam także byłem głodny, więc postanowiłem trochę skosztować. W międzyczasie zaparzyłem herbatę i tak uzbrojony ruszyłem do sypialni. Postawiłem na tacy talerz z parującą jajecznicą a obok kubek herbaty. Ostrożnie ustawiłem cały ten zestaw na łóżku obok Sory.
-Śniadanie do stołu podane! Smacznego! – Mrugnąłem do niej i sam usiadłem z talerzem na fotelu, który stał kącie pokoju.
[Sora?]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz