czwartek, 4 sierpnia 2016

Od Shouty - C.D Aryi

- Czemu to zrobiłem? Hmm...może to głupio zabrzmi, ale przyzwyczajenie. Nie wyobrażaj sobie nie wiadomo czego - mruknąłem w tym samym momencie, w którym dziewczyna wykrzywiła twarz - Zresztą nieważne - podrapałem się po głowie wdychając i podniosłem się z huśtawki
Głupio wyszło, dopiero ją poznałem, a już coś zrobiłem dziwnego. No Shouta, ogarnij się i nie molestuj młodych dziewczynek. Podszedłem do Aryi, na co ta cofnęła się do tyłu patrząc na mnie nie ufnie.
- Spokojnie...nic ci już nie zrobię. No a więc przepraszam za tą wczorajszą akcję i za terroryzowaniem Cię kotami - wystawiłem w jej stronę dłoń, na co dziewczyna przez chwilę się wahając czy uścisnąć moją dłoń czy nie wreszcie po kilku sekundach ją chwyciła
Ulżyło mi, że mi wybaczyła. Ale przez wybryk na pewno straciła do mnie zaufanie i teraz będzie z krzykiem reagowała na wszelkie moje gwałtowne ruchy. No cóż poradzę, że jestem starszym panem z głupimi pomysłami. Uśmiechnąłem się lekko do Aryi, poklepałem ją po głowię po czym udałem się w swoją stronę. W tym samym momencie gdy opuściłem plac zabaw jak na pstryknięcie palcem pojawiło się kilka dzieciaków. Nie winiłem Aryi, że przez następne dni trzymała się na dystans. Prawdopodobnie będąc na jej miejscu, wówczas gdy jakiś starszy mężczyzna postanowiłby mnie pocałować z "przyzwyczajenia" jak to ująłem, posłałbym go do szpitala. Dni mijały, a ja zazwyczaj robiłem to co zwykle, czyli straszyłem dzieciaki jak i wnerwiałem naukowców. Aż zaczynało mnie mdlić z tego monotonnego życia. Jednak dzisiaj w moim planie pojawiła się nowość, a mówiąc prościej wizyta u blondyny. Ona była chyba jedyną panią naukowiec, która nie patrzyła na nas - użytkowników Arcan - jak na zwierzęta. Na oko dał bym jej coś około dwudziestu pięciu lat. O dziwo od razu po naszym pierwszym spotkaniu zacząłem z nią rozmawiać, jakbyśmy znali się od dziecka.
- Chyba powinnam powiadomić dyrektora o tym i zapytać o jakiś zamknięty pokój dla takiego dzikusa jak ty - jak gdyby nic powiedziała to, w tym samym czasie co pobierała mi krew - Jeszcze zostaniesz pedofilem i będziesz wmawiał dzieciom, że masz kotki w pokoju
- Właściwie chciałem zabrać kilka kotów do pokoju. A tak w ogóle masz może lustro u siebie? O TUTAJ masz dość duże dwa pieprzyki - wystawiłem palec i dotknąłem w dwa miejsca na policzku - Aua!
- Ręka mi się omsknęła - powiedziała odsuwając się ode mnie, po czym wstrzyknęła zawartość strzykawki do probówki
Siedziałem jeszcze tak przez chwilę pozwalając się badać, ale większość czasu spędziliśmy na rozmowie. Już dawno powinienem wyjść z gabinetu ustępując miejsca innym, którzy nie chcieli trafić do "groźniejszych" naukowców, ale zbyt miło mi się tu spędzało czas. Siedziałem na stołku kręcąc się w tym samym momencie co Victoria wypisywała jakąś kartkę, którą później miałem zanieść do karła w okularach. Czekałem grzecznie kręcąc się, gdy nagle usłyszałem znajomy głos.
- Przepraszam? Ja tylko na chwilę...- powiedział cichy głosik, a po chwili zza drzwi wyłoniła się Arya
Byłem schowany w kącie, więc nie mogła mnie dostrzec ale ja ją widziałem i bacznie obserwowałem.
- Tak tak proszę - powiedziała blondynka nie odrywając się od wypisywania kartki - Usiądź tam w kącie, zaraz się tobą zajmę
Dziewczyna kiwnęła głową po czym usiadła w wyznaczonym miejscu. W momencie gdy odwróciła się w moim kierunku zrobiła wielkie oczy. Na pewno nie spodziewała się mnie w  takim miejscu, to ci dopiero niespodzianka.
- Hej. Jak leci? - podniosłem rękę do góry


[Arya?]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz