piątek, 15 lipca 2016

Od Taigi - C.D Siegrain'a

Robiąc zakupy, kupuje wszystko co może wydać się użyteczne przez następny tydzień. Po co robić zakupy codziennie, skoro można raz w tygodniu? Sklepy zawsze mnie przytłaczały. Ludzie, są tam jak zauroczeni jakimś czarem, wpatrują się w swoje kartki i chodzą między półkami szukając odpowiedniego produktu, lub też szukając okazji na jakieś marne produkty, których na końcu i tak nikt nie zje i znajdą się w koszu. Półki też są takie wysokie, jakby każdy tutaj miał po dwa metry, a co jest na samym szczycie tej wielkiej góry z jedzeniem? Oczywiście moje przysmaki. Nie spodziewałam się również, że właśnie teraz spotkam tego samego chłopaka co w parku. Nie ukrywam, że to między innymi przez niego zostałam wezwana na dodatkowe badania. Jego szczęście, że nie zostały na mnie użyte ich nowe igły, wtedy na bank oboje byśmy tam siedzieli i się tłumaczyli. Nie sądziłam, że będzie tak natarczywy, żeby chciało mu się mnie nawet odprowadzać do domu. Rozumiem, że torby mogą być ciężkie, ale przecież nie wyglądam na takie chucherko, no dobra może trochę wyglądam.
- Mam dom obok ulicy - Uśmiechnęłam się niewinnie - I wbrew pozorom nie jestem słaba, poradzę sobie - Wciąż szłam przed siebie, musiałam zahaczyć o jeszcze jedno miejsce, pomimo iż woda kapała z mojego nosa na ziemię, to nie spieszyło mi się do domu
- Jesteś zbyt uparta, przecież chce Ci tylko pomóc - Przewrócił oczami, wyciągając w moim kierunku rękę, jak można się domyślić, jedyne co zrobiłam to pokazałam mu język
- Na pewno chcesz iść ze mną, żeby mnie podglądać jak ściągam mokre ubrania i zakładam suche. No przyznaj, że jedynie o to Ci chodzi - Zaśmiałam się, ukazując rządek białych ząbków
- C-Co?!
- Oj no już nie udawaj, wiesz jeśli brakuje Ci kobiety czy coś, to gdzieś tutaj jest dom publiczny, kiedyś dostałam ulotkę, myślisz, że to była propozycja pracy - Zrobiłam mały grymas zastanawiając się przez chwilę.
- Jesteś chyba najdziwniejszą osobą, jaką tutaj spotkałem - Westchnął uśmiechem, kręcąc również przy tym swoją głową
- To mało osób tutaj znasz - Wzruszyłam ramionami - Do mojego domu Cię nie zaprowadzę, ale muszę gdzieś wstąpić, możesz iść ze mną - Uśmiechnęłam się. Zgodził się mi towarzyszyć, pomimo iż nie powiedziałam mu dokładnie gdzie idziemy. Wraz ze zniknięciem deszczu, zniknęła również jedna z moich toreb, która została mi wręcz odebrana siłą, lecz nie miałam ochoty na wykłócanie się i odbieranie swojej własności, przecież i tak mi ją w końcu odda. Ze szczerym uśmiechem weszłam do księgarni, jak zawsze pani przy kasie była na tyle miła, że pozwoliła mi zostawić obok niej moje zakupy
- Są nowe? - Zapytałam z uśmiechem trzymając ręce za plecami i uśmiechając się do starszej kobiety miło
- Są, są. Niedawno wyłożyłam na półki więc jeszcze nikt ich nie dotykał - Również się uśmiechnęła - Taigo, radziłabym kupić parasol - Wskazała ze śmiechem na krople wody, jakie po sobie zostawiam
- Przydałby się - Również się zaśmiałam idąc w alejkę, gdzie znajdowały się mangi. Zadowolona zaczęłam dotykać wszystkie palcem, aż w końcu zatrzymałam się na jednej, której tytuł mnie zaciekawił

- Nie spodziewałbym się, że interesujesz się takim typem literatury - Chłopak stanął obok mnie, krzyżując przy tym ręce. Dokładnie przyglądał się, jak przeglądam mangę i zabieram przy okazji jeszcze dwa inne tytułu, które również mnie zaciekawiły
- Interesuje się wieloma rzeczami, mangi to jedynie namiastka tego wszystkiego - Zbliżyłam się do niego z szerokim uśmiechem, trzymając przed sobą te cudeńka - Najbardziej interesuje mnie znęcanie się nad innymi i robienie wszystkie wbrew im woli - Wyszeptałam, zaczynając cicho chichotać
- To kolejny Twój żart? - Podniósł jedną brew
- Może tak, a może nie - Obróciłam się dookoła własnej osi, przenosząc się na inną półkę, gdzie również znajdowały się mangi
- Ty na prawdę jesteś dziwna - Zaśmiał się, kątem oka zauważyłam, że również zaczyna przeglądać książki, jednak z tego co zauważyłam wybrał sobie kategorie przygody, jedną ze znienawidzonych przeze mnie. Nigdy nie wiedziałam dlaczego, tak mnie od nich odpychało. Raz nawet się przemogłam i wzięłam jedną taką książkę, ledwo co dobrnęłam do końca i po tej jednej przygodzie powiedziałam sobie, jakże krótkie, ale pewne zdanie "nigdy więcej"
- Dziękuje, za ten jakże wspaniały komplement - Ze śmiechem ukłoniłam się przed nim
- Komplement? Mało, kto by to tak odebrał - Zauważyłam jak kącik jego ust delikatnie drgnął, chyba ciężko było mu zachować powagę
- A więc chciałeś mnie urazić?
- Nie, nie to miałem na myśli....
- Dziwność to jest jedyna zaleta, której nikt mi nie odbierze, ani ze mnie nie wykasuje. Mogę utracić pamięć po raz setny, a i tak pozostanę tą samą dziwną dziewczyną, ze swoimi dziwnymi zasadami, ze swoim dziwnym zachowaniem, ale nie zapomnisz o mnie, tak jak zapomnisz o kobiecie która obsługiwała Cię w sklepie, pamiętasz jak w ogóle wyglądała? Nie, a mnie zapamiętasz, czyż nie? - Uśmiechnęłam się nie czekając na odpowiedź tylko idąc do kasy, gdzie czekał już na mnie miły uśmiech starszej kobiety z czarnym kokiem na czubku głowy.

Siegrain?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz