środa, 29 czerwca 2016

Od Sebastiana - C.D Mei

Spojrzałem przez okno przywołując w pamięci dzień w którym postawiłem po raz pierwszy stopę w tym przeklętym miejscu. Arcane zyskałem w wieku 8 lat. Na szczęście jednak pojawiłem się tu nieco później. A czyja to była zasługa? Oczywiście moich kochanych rodziców, którzy dzięki swym wpływom zdołali mnie przy sobie zatrzymać aż do wieku 13 lat. Niestety nie dane mi było przeżyć z nimi kolejnego roku, ciesząc się wspólnie spędzonym czasem. Parę tygodni przed moimi 14 urodzinami moi rodzice zniknęli. Rozpłynęli się, niczym kamień w wodzie. Kamień który opadając na dno pozostawiał po sobie jedynie delikatne zmarszczenie tafli. Zostali po sobie jedynie szepty, pogłoski, które po czasie zniknęły. Przypominając sobie o obecności Mei odparłem:
-Już ponad 10 lat
-Nigdy nie myślałeś o ucieczce?-Zaśmiałem się ze smutkiem oznajmiając:
-Wiele razy, raz nawet spróbowałem to zrobić ale złapał mnie Leo z drużyny Sigm. Niestety łatwo powiedzieć "Uciec" A trudniej do tej wolności podążyć. Niby ten ośrodek jest stworzony dla naszego dobra, a ja tak naprawdę odnoszę wrażenie, że znajdujemy się tu tylko po to by nie sprawiać problemów normalnym ludziom. Te cienie, które snują się co dzień tą samą trasą obawiałyby się kogoś kto się wyróżnia. Nie mogłyby normalnie funkcjonować wiedząc, że ktoś obok nich może być niezwykły..inny. Dlatego by zapobiec tym tępym odruchom lęku i nieufności oddzielono nas od reszty-Ugryzłem się w język i przeczesując dłonią włosy mruknąłem zawstydzony:
-Wybacz,rzadko kiedy się tak rozgaduje-Mei chyba nawet nie zwróciła uwagi na mój wywód....Może to i nawet lepiej. Zjadłem jedno z podanych wcześniej mi ciastek. Widzę, że aklimatyzowała się w swoim nowym domku. Moje zadanie w połowie spełnione. Chciałem jej jeszcze przedstawić ośrodek jednak odnosiłem wrażenie, że jej tylko przeszkadzam. Pewnie chciała zająć się tworzeniem lalek, z tego co zdążyłem zauważyć były dla niej bardzo ważne. Po dłuższej chwili ciszy oznajmiłem:
-Skoro dzień się jeszcze nie skończył, może wybierzemy się na lody. Trochę rozeznasz się w terenie-Uśmiechnąłem się nerwowo poprawiając włosy. W takich sytuacjach najbardziej mi przeszkadzały, jakby to właśnie przez te czarne kosmyki opadające mi na twarz trawiła mnie nieśmiałość i skrępowanie. Dziewczyna wstała odpowiadając z chłodem:
-Możemy się wybrać-Wstałem z podłogi i ruszyłem za Mei w stronę wyjścia. Czułem ulgę, że się zgodziła jednak jednocześnie temu miłemu uczuciu wtórowała kolejna fala stresu. O czym ja z nią będę gadać? Wziąłem głębszy oddech. Może nie będę się odzywał. To chyba będzie najlepsze wyjście. Gdy wyszliśmy z domu Mei podniosłem wzrok spoglądając na kopułę. Słońce powoli szykowało się do ukrycia za horyzontem pozostawiając nas ze swoją siostrą sprawującą swym srebrnym blaskiem kontrolę nad nocą. Lune. Nie zastanawiałem się zbytnio gdzie idę ponieważ pogrążyłem się w wspomnieniach związanych z kilkoma pięknymi nocami. Można by powiedzieć, że nogi same wiedziały jak się ułożyć by zaprowadzić moją nieobecną resztę do sklepu. Z zamyślenia wyrwało mnie pstryknięcie palcami, które jak się zorientowałem należały do Mei. Potrząsnąłem energicznie głową pozbywając się otępienia. Uśmiechnąłem się i zamówiłem również dla siebie porcję zimnej słodkości. Gdy dostaliśmy lody ruszyliśmy do parku. Zerknąłem ukradkiem na Mei. Pewnie nie podobało jej się tutaj. Pamiętam swoje pierwsze dni pod tą szklaną klatką. Gdy dotarliśmy do granicy parku z której mogliśmy dostrzec świetlne refleksy igrające na powierzchni kopuły spytałem:
-Chciałabyś się stąd wydostać?
-Tak-Przypatrując się przez dłuższy czas kopule oznajmiłem:
-Ja też. Chętnie ci w tym pomogę. Musimy tylko opracować plan. Wcześniej działałem pod wpływem impulsu przez co szybko mnie złapali-Zwróciłem się twarzą w stronę Mei i wyciągając dłoń w jej stronę spytałem z delikatnym uśmiechem:
-Razem stąd uciekniemy. Co ty na to partnerko?

(Siostrzyczko Mei? :3 )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz