środa, 29 czerwca 2016

Od Leo - C.D Sebastiana

Nigdy nie słuchałem naukowców tak totalnie bezgranicznie, więc nie wiem o co mogło chodzić chłopakowi. Taka Alfa biegająca po ośrodku i strzelająca do wszystkiego co się rusza jest zagrożeniem nie tylko dla tych kolesi w białych fartuszkach. Po prostu byłem mądrzejszy, wiedziałem, ze nawet ucieczka czy niesubordynacja nic mi nie da, a oni i tak wcześniej czy później mnie złapią… zamkną lub zabiją. Rimear mimo udogodnień jakie nam dawało.. to był istny obóz przetrwania. Przeżyjesz, albo zginiesz w zależności od tego jakie nastawienie będziesz ze sobą nosił.
-Nie sądzisz, że takie śmiałe podążanie za świeżo poznaną Arcaną jest trochę niebezpieczne? W każdej chwili mógłbym ci strzelić w plecy, a ty i tak byś tego nie zauważył. - te jego słowa doprawdy mnie rozśmieszyły. Do tego stopnia, że parsknąłem cichym śmiechem i na chwile przystanąłem. Za kogo on mnie ma? - To takie śmieszne? - dokończył lekko zakłopotany. Obróciłem się do niego przodem z tym samym szczerym uśmiechem, wyciągnąłem dłoń do przodu i wręczyłem mu wcześniej skonfiskowany pistolet. Spojrzał na mnie jak na debila, przecież jeszcze kilka minut temu wręcz mu go wyrwałem.
-Trzymaj. Odwrócę się tyłem, a ty celuj trzy razy za każdym razem w inne miejsce, a następnie strzel w jedno z tych miejsc.
Niepewnie wziął ode mnie broń, chyba nie widział tutaj żadnego ukrytego sensu. Odwróciłem się więc tyłem i nawet ze spokojem zamknąłem oczy, bo tak tez łatwiej było mi się skupić.
-Jesteś szalony. - mruknął pod nosem przeładowując pistolet i powodując tym cichy brzdęk.
-Bardzo możliwe. Po prostu przeceniasz moje możliwości. - wzruszyłem ramionami czekając teraz na jego reakcje. Był prawie niedosłyszalny i tak jak chciałem celował we mnie trzy razy po czym strzelił. Jeszcze zanim nacisnął spust ja już wiedziałem w którą stronę się odchylić by nie dostać. Koleś chyba miał już styczność z bronią, bo doskonale wiedział gdzie wystrzelić kulkę, żeby mnie zabić. W sam środek głowy. Gdybym normalnie tak samo wręczył pistolet Hyou to podejrzewam, że strzelałaby ona wszędzie tylko nie w moją głowę mimo, ze doskonale znała moje umiejętności. Alfa się nie oszczędza jak widać. W momencie kiedy padł strzał, schyliłem się i natychmiast kopnąłem idealnie w dłoń chłopaka, w której trzymał pistolet dzięki czemu wytrącił ją z ręki, a ona poturlała się jakiś kawałek dalej. Wstałem, otrzepałem się z niewidocznego kurzu, by następnie znaleźć wcześniej upuszczoną kupę złomu. My się posługujemy znacznie bardziej zaawansowaną bronią. Musiał to zwinąć jakiemuś naukowcowi.
-Najpierw celowałeś w lewe udo, potem w prawe ramię, potem w lewa komorę, a na sam koniec chciałeś sprzedać mi kulkę w łeb. - spojrzałem mu prosto w srebrne oczy po czym ponownie ruszyłem w stronę największego budynku. Tam już naukowcy się nim odpowiednio zajmą, jeżeli znowu on im nie zwieje.
-Jak to zrobiłeś? - zapytał w pewnym momencie nadal podążając za mną.
-Normalnie, ale ty lepiej tego nie próbuj. Po prostu nie przeceniaj naszych możliwości, bo źle się to skończy. Gdyby mój Arcana nie potrafiła przewidywać ruchów przeciwnika to pewnie kazałbym ci iść przodem.
Nie wiem czy chłopa był tym zdumiony, czy jeszcze jakieś inne uczucia mu towarzyszyły, ale na pewno dwa razy pomyśli zanim będzie chciał stąd uciekać, bo to zazwyczaj my łapiemy takich uciekinierów. I wtedy żadne z nas nie jest specjalnie delikatne…

(Sebastian? Sorki, że tak długo :c)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz