niedziela, 4 września 2016

Od Shino - C.D Hyou

 Reszta drogi do sklepu przeminęła nam w ciszy. Dość szybko przebierałam tymi swoimi chudymi, krótkimi nóżkami. Hyou też, ale jej nogi bardzo różnią się od moich. Boże, o czym ja pierdole?!
Gdy wkroczyłam do tego jakże pięknego i jakże wielkiego budynku z wysoko podniesioną głową, i zobaczyłam półki, obciążone taką ilością żarcia, to nie wytrzymałam. Żart. Czułam się wyśmienicie i trzymałam na nogach bardzo dobrze, tylko widząc ten ósmy cud świata, automatycznie w mojej głowie zaczęła rosnąć ogromna lista rzeczy do zakupienia. Z czego połowa to słodycze, ale cóż. Kto mi by zabronił? No nikt. Jestem kowalem własnego losu i będę robić to, co mi się żywnie podoba. Chociaż nie do końca. Nie robię wszystkiego co mogę, bo jestem leniwą kobietą. Nie zawsze mi się chce. No cóż. Życie.
Co chwilę ściągałam z regałów potrzebne mi produkty. Tu ryż. Tam makaron. Wino też się przyda na bezsenne noce przed telewizorem.
Gdybym zapomniała o ciastkach orzechowych, to przestałabym w siebie wierzyć. Najważniejsza rzecz, jaką muszę kupić, była na samym początku listy razem z czekoladą. To chyba coś znaczy. Coś bardzo ważnego... Że to ja tę listę napisałam.
Wykreśliłam ostatni punkt  mojej nieistniejącej karteczki i podeszłam do kasy. Wyłożyłam wszystko na taśmę i czekałam. Kasjerka... Założę się, że podkład nakłada szpachlą, a róż na policzkach wielkim pędzlem do tapet. Jej oczu w ogóle nie widziałam. Źrenice przysłaniał wielki busz rzęs. Paznokcie dłuższe od jej palców, obsmarowane różowym, oczojebnym lakierem.
Postanowiłam, że ugryzę się w język i nie skomentuję jej wyglądu, co przychodziło mi z trudem, ale skoro sobie obiecałam, to tej obietnicy nie złamię. A przynajmniej postaram się nie złamać. Co jak na mnie jest w chuj trudne, ale czego nie robi się dla siebie? Właśnie.
Gdy laska zaczęła mnie kasować, brała w ręce produkty tak, jakby miały ją zaraz oparzyć. To był taki komiczny widok. Mało brakowało, a wybuchłabym głośnym śmiechem.
Spędziłam przy tej kasie chyba z tydzień. Nie odzywałam się w ogóle, czekając, aż kobieta w końcu przebrnie przez to morze jedzenia.
Dziewczyna wymawiając kwotę do zapłacenia, nie spuszczała wzroku ze swoich paznokci. No tak, zdechły po przejściu tego maratonu. Idź do kosmetyczki, może ona je jeszcze uratuje.
Wyciągnęłam z kieszeni siedem tysięcy jenów i podałam je kobiecie. Po chwili zaczęłam wszystko wkładać do siatek. Czekałam chyba z kolejny miesiąc na resztę. Przez ten czas wystukiwałam na blacie rytm jednej z piosenek, które ostatnio słyszałam, nie spuszczając wzroku z jakże pięknych rączek kobietki. Niestety, czego można było się po nie spodziewać, nie wytrzymałam.
 - Mogłaby się pani pośpieszyć? - wysyczałam przez zaciśnięte zęby.  - Nie mam całego dnia.
Dziewczyna spojrzała na mnie zdziwiona. Pewnie. Dlaczego taka mała, chuda siedemnastolatka jest taka niecierpliwa? Bo mogę kurwa.
 - Co tu się dzieje? - Do moich uszu dobiegł bardzo znajomy głos. - Shino?
 - Ta baba nie potrafi liczyć! - warknęłam, powoli obracając głowę w stronę Hyou.
W czasie, gdy ja próbowałam się uspokoić, białowłosa odebrała za mnie resztę i zaprała jedną z siatek, mówiąc:
 - Przepraszam za nią. - Chwyciła mnie za nadgarstek, gdy brałam dwie pozostałe torby.
Ruszyłam za znajomą jak zbity pies. Dostanę lanie? Nieeeeeee...
 - Shino - westchnęła, zatrzymując się przed sklepem. Zrobiłam z ust podkówkę i starałam się udawać smutną, gdy moje oczy najwyraźniej wyrażały rozbawienie. - Jesteś głupia. - Wyciągnęła paczkę orzechowych ciastek ze swojej torebki. Widząc moją minę, uśmiechnęła się niewinnie, po czym wrzuciła je do siatki z moimi zakupami.
 - Kocham cię - wydusiłam z siebie, nadal wpatrując się w ręce dziewczyny.
 - Ja ciebie też - odparła z uśmiechem. - A teraz idź.
 - Mówiłam do ciastek. Oddaj mi siatkę. - Wyciągnęłam rączkę.
 - Jesteś za słaba, żeby tyle unieść - stwierdziła, przechodząc przez drogę. Grzecznie podreptałam jej śladami.
 - Umiesz podnieść człowieka na duchu, kocie - mruknęłam, uśmiechając się pod nosem. - Podrap mnie po karku, bo jestem za słaba, żeby tam dosięgnąć.
 - Kup sobie drapaczkę albo znajdź chłopaka, który cię będzie miział.
Stanęłam w miejscu jak słup soli i wpatrywałam się kpiącym wzrokiem w plecy Hyou. Nie minęło kilka sekund, gdy ta odwróciła się do mnie przodem.
 - Z tym chłopakiem to przegięłaś pałę - mruknęłam, podnosząc głowę do góry.
 - Wolisz dziewczyny? - spytała, robiąc wielkie oczy.
Podbiegłam truchtem do koleżanki, wręczyłam jej siatki i wskoczyłam jej na plecy, oplatając ręce wokół jej szyi.
 - To twa kara kucyku. A teraz jedź! - Uśmiechnęłam się jak sześciolatka, po czym uderzyłam ją lekko łydkami w biodra.

< Hyou? Tak się dzieje, gdy słucha się złej muzyki XD Wypacz za błędy, które mogły się pojawić, jestem zbyt leniwa, żeby je poprawiać :') >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz